T.Lis chciał wdeptać Jarosława Kaczyńskiego w błotko, ale prezes PIS nie tylko przeżył to" na żywo" ale przejął inicjatywę!

Dzięki, bardzo fajnie Ci to wyszło. 
Jeszcze jedno pytanko, czy publika wyła i klaskała jak to bywało w "programach Lisa"?
Pozdro.
p.s.
Ten sms-owy sondaż to chyba nie w smak Lisowi. ;)

i muszę powiedzieć, że widać u Jarka nową jakość PiS. Wydawało się, że może być to tylko chwilowe, jednak opanowanie a także otwarcie na krytykę, polepsza wizerunek.

Natomiast wobec Lisa jestem wręcz zdziwiony, że zamiast rozmawiać o konkretach - np. kwestia "wykorzystania" kryzysu budując INFRA (przecież Niemcy nie muszą budować dróg, bo je mają a my mamy inną sytuację) oraz inne nie zostały wystarczająco dobrze podjęte, czyżby Lis nie przygotował się?

Tak wychwalał liberałowych pomazańców Balcerowicza, że zapomniał wspomnieć o konkretnym "gjenialnym" pomyśle guru finansowego, bez tytułu profesora: OFE??? To przecież przestępstwo w biały dzień!

Kolejna rzecz, to komentarz co do wyników sondażu, jasne że zawsze podkreśla że są niereprezentatywne, ale nigdy nie było to aż tak dosadne. Wręcz dzisiaj niemalże stwierdził, że jego sondaże mają się nijak z rzeczywistością. Zapomniał chyba ten "ekonomiczny" matołek, że właśnie nawet The Economist, źle oceniał działania (a właściwie ich brak) rządowi Cudownego Donalda.

Dziwi wręcz także brak jakiejkolwiek krytyki wobec rządu, który z furią maniaka, wmawiał nam że kryzys nie u nas, no może na Jamajce...

Kwestia przyjęcia EURO, to właśnie dzięki kryzysowi dalej jesteśmy konkurencyjni, w pewnym momencie polska złotówka była przeszacowana aż za nadto i nasze produkty się nie opłacały, bo nie były już tańsze dla zagranicznych importerów, co więcej straciliśmy trochę rynków zbytu. Czemu nikt o tym głośno nie mówi?

Ja jestem za euro, ale w dobie kryzysu nie jest to wyjście, bo inaczej by było gdyby Niemcy czy Francuzi nie pompowali pieniędzy w swoje gospodarki. Inaczej byśmy to pompowanie finansowali, bo EBC podejmowałby decyzje korzystne dla "motorów gospodarki" strefy euro.

Póki mamy inne cykle koniunkturalne, to nam się to nie opłaca. Musimy poczekać na "oczyszczenie" euro-organizmu z lekarstw na kryzys, inaczej nasz punkt wyjścia będzie zbyt ryzykowny.

Nie pozostaje nam nic innego niż... dopisać ciąg dalszy (z pozwoleniem autora bloga).
Pozdro.;)