Rolnik sam w dolinie, drugi dzień prezydencji na moim folwarku. Spleśniałe kaszubskie truskawki. Che sara, sara!
Wstałem wcześniej niż zwykle, bo już przed czwartą! POpychany jakimś ukrytym, niezrozumiałym dla mnie imperatywem postanowiłem sprawdzić cóż mi przybyło z tej tuskowej prezydencji!
Moje niecodzienne wczesne wybudzenie zadziwiło inwentarz ruchomy!
Co prawda kociarnia wylegiwała się na swoich, zwyczajowych miejscach!
Młoda kotka tylko bardziej otuliła swój jeszcze slepy przychówek!
Psy jak zwykle przyjażnie zamerdały, ale były jakby lekko skonfundowane tym, że wstałem wcześniej od nich i rozbiegły się po obejściu bez hałasu, aby nie być posądzonymi o lenistwo!
I zaraz powróciły dając tym samym znak, że wszystko w należytym porządku.
Nic takiego nie nastąpiło mimo wszechPOtężnego szumu-blagi nakręcanego przez salonowe merdia!
Mimo szarówki na polach zielono jak było, tylko kapuśniaczek kropił.
W bocianim gnieżdzie jak codziennie o tej porze.
Bocianowa w ciszy czyściła pióra, aby nie pobudzić małych,
które potem nakarmione, wystawiać poza gniazdo swe kuperki, aby pozbyć się zbędności!
Potem będzie głośne klekotanie i czyszczenie dziobów!
Bocian już myszkował po łące, aby naznosić małym pędraków.
Czemu miało służyć wmawianie, że boćki lubią... żaby!?
Wszak to bzdura, taka sama jak pracowitość tuskowych ministrów.
Żaba to dla bociana ostateczność, gdy już naprawdę nie ma co jeść!
O! krwawe befsztyki z myszy! po przejeżdzie żniwiarek, kosiarek , kombajnów to jest to!
Pędraki, robaki, owady!
Ale żaby!?
Tylko na czas wielkiej bidy!
Takie same kity wciska nam Tusk!
Otwarłem kurnik, aby te niosko-głupizny mogły wyjść na wygrodzony teren.
Ogrodzony, gdyż w przeciwnym razie zafajdąłyby całe obejście!
Kura posługuje się tylko jednym płatem móżgowym, dlatego jak idzie przez własne podwórze, to po prostu ... sra!
Przypomina tym wielu POlityków obecnej koalicji rządzącej Polską.
Na progu wzułem więc takie gumiaki kurnikowe, w jakich Michnik był u Bredzisława na rozdaniu medali!
Wiadomo kurzego łajna tam pełno!
Sprawdziłem czy znów nie zjawiła się kuna, na którą poluję od tygodnia.
Inne dusicielki już wystrzelaliśmy z sąsiadem, był spokój.
Ale jest kolejna.
Stary kogut już wybudzony, gotowy do rządzenia i nie tylko! stał i bacznie obserwował niosko-głupizny! dając im polecenia lekkim skinieniem swej kolorowo upierzonej głowy!
W kącie, we właściwym dla niego miejscu czaił się młody, jakby przypominający mi swym zachowaniem beszczelno-głupawego POsła z Bydgoszczy, którego bodaj kryska nazwała goebelsikiem!
Mocno do niego POdobny!
Wykonywał jakieś takie dziwne ruchy, ale jedno spojrzenie starego koguta i sztywniał ze strachu!
Wśród kur też jakby znajome.
Jedna jako żywo wyglądała jak ta, która wręczała kwiatki Grabarczykowi za wielkie kilkuletnie nieróbstwo!
Druga, w takim czerwono-kubraczkowym upierzeniu, zagubiona z fałszywym-kaprawym spojrzeniem kiwała się niepewnie na grzędzie, jakby szukała sobie miejsca w nowym kurniku.
Jeszcze inna, sucha-zachudzono-zabiedziona, o niezdrowym wyglądzie, wyrażnie się zataczała.
Pewnie za dużo muta wczoraj się nadziobała!
Zaszalała na rozpoczęcie prezydencji!
Ale kogut je szybko rozstawił po kątach!
Nie ma strachu!
Pierwej na gniazdo, znieść jajo, a potem na wybieg; robaczki, trawka, kamyczki.
A sio!
I w kurniku mi niczego z prezydencji nie przybyło!
Kur tyle samo.
Jajek też; tej samej wielkości i kształcie!
Choć wczoraj na targowisku, taki pacan prowadzący salonik prasowy perorował z jednym takim samym, dyr. gimnazjum odbierającym u niego z nabożną miną GWno michnikowe, że wszystkiego nam przybędzie!
Sąsiadujący z nim biznesmani na stoiskach owocowo-warzywnych uśmiechali się z politowaniem kwitując to takim zdaniem.
"Panie! nie ma takiej siły, aby kot... kury p.......!"
Przepraszam za ten wulgaryzm wykropkowany, ale to najtrafniejsza kwitancja tych tuskowych bredni!
Zajrzałem także do stajni, w naiwności swej sądząc, ze zamiast jednego żrebaka zobaczę tam minimum dwa! skoro wczoraj wyPOmadowany-wyżelowany prześliczny Radek, a wcześniej premier Tusek z p'rezydętem Bredziaławem takie cuda niewida w głupim szkle przyobiecywali!
Ale nic z tych rzeczy!
Na moim folwarku, na mej farmie żadnych cudów!
Klaczka, co to niedawno się wyżrebiwszy wylizywała starannie swego bułankowego niemowlaka!
Jak był 30 czerwca jeden, tak i 2 lipca ok 4.20 tez stał jeden, taki sam!
Żadnych cudów!
Sam real!
Proza życia!
I tak oto wróciłem z porannego obchodu konstatując, że niczego mi nie przybyło mimo hałaśliwych tuskowych przyobiecanek!
Psy jak codziennie przyłasiły się, otrzymały swoją porcję pogłaskań i poszły na ich miejsce.
Stara kotka wybudzona już, wstała jak zwykle o swej zwykłej porze, otarła się o moje nogi, została podrapana za uszami, pomrukując z zadowolenia wyszła na obchód.
Młody kociak tryknął mnie kilka razy łepkiem i czekał aż usiądę.
Wskoczył mi na kolana, aby następnie udać się do miseczki!
Ślepe kociaki łapczywie ssały swoją drobną matkę!
A ja zasiadłem do lekkiego śniadania!
Zaparzyłem ulubioną kawę i wszedłem na NP, gdzie dyżurował jeden tylko DOBOSZ! i kilkanaście osób przeglądało naszą stronę!
I cóż tu jeszcze dodać!
Szkoda mi truskawek kaszubskich.
Pogoda kiepska, zimno, pada!
Więc one jak ci na gdyńskim Opener'ze ucierpią!
Nie wiadomo ile ich trafi na stoły!
Truskawek oczywiście!
Bo zapitych w trzy d... festiwalarzy sporo, tyle, że na operacyjne!
To ostatnie już wysypy truskawek, te spod Wejherowa, Kartuz, Pucka dojrzewają najpóżniej!
Czy i jak ubarwią i osłodzą polską prezydencję!?
To zależy od pogody, a ten tydzień ma być zimny i deszczowy!
Ale co tam!
Nie będzie truskawek, to D. Tusk i jego ekipa puszczą bączki!
Co prawda puszczają te cuchnące bąki-bengale już czwarty rok!
Więc są wprawieni!
Puszczą bączki, Chopina w wersji hard!, a nawet porno-hard!
Fordancer'zy POrwą do tańca!
Może nawet zatańczą na... rurze z Weroniką ukrzywdzoną przez CBA!
I będzie bal nad bale!
Może nawet sam ppłk Wladimir zawita!
I zagulają!
I będą walat duraka!
Od rana do wieczora.
Od 1 lipca PO Sylwestra nieustający karnawał!
Dłużej niż w Rio!
Węgrzyna nie zbraknie!
Przyłożą odmóżdżonym lemingom jeszcze Materną i wyjdzie nowe, siedemnaste... Województwo POd tytułem Kuba!, może już ...Gubernia!
Kuba! wyspa jak prezydencja gorąca!
Kuuubaaa! ja się ciebie pytam!
I tak oto minie sześć miesięcy przebączkowanej fordancer'ki!
A co POtem?
Zrobieni w bączka!
Czy to ważne?
A na jaki... PO co! komu taka dociekliwość!?
Gaudeamus igitur!
Tu i teraz!
Che sara, sara!
pzdr
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1929 odsłon
Komentarze
Swietny tekst.
2 Lipca, 2011 - 15:29
Gawronski Rafzen
Świetny tekst !
Gawronski Rafzen
Uwaga! Zawarte treści są zakazane dla wszelkich patriotów z okrągłego stołu.
Nareszcie zrozumiałam powód, dla którego
2 Lipca, 2011 - 16:30
Michnik włożył ogrodowe laczki na spotkanie w pałacu!
Dzięki, antysalonie.
Re:Nareszcie zrozumiałam powód, dla którego
3 Lipca, 2011 - 01:18
Ossalo. Przecież to łajno przyszło w laczkach. :)))
Niueste
Fajny tekst!
5 Lipca, 2011 - 14:57
wiecho2 5 lipca 2011r 14.48
Będę i ja próbował coś napisać! Kiedyś w stanie wojennym trochę
kolegom umilałem te okupacyjne noce pisząc tzw "paszkwile",ale
potem papier trzeba było do bibuły załatwiać,maszyna odmówiła
posłuszeństwa i tak zaniechałem! Ale nic, na razie poczekam,
aż bredzisław puści jakieś bąki, a Donadek przechytrzy Włodeczka i
Angelikę, bo Sarkozi to za mały jest do tego męzyka stanu!
Będzie się z czego śmiać, jak Donaldino "załatwi" jakieś ulgi albo
dopłaty (to znaczy my będziemy dopłacać a ulgi dla innych będą)
No to nara, jak mówią młodzi niedokształceni przez panią Hall(o)!
wiecho2