Tusk w Dolomitach na polecenie Putina?
Dziś wiemy już z całą pewnością to, co do tej pory stanowiło tylko przedmiot spekulacji.
Cały ten MAK-owski cyrk to było starannie przygotowane przedstawienie dla polskiej i światowej gawiedzi wyreżyserowane przez Kreml. Sam raport zaś, który ogłoszono światu 12 stycznia 2011 to dzieło wynajętych i opłaconych najlepszych na ruskim rynku spin doktorów, czyli firmę specjalizującą się w PR.
Wszystko to, co działo się od 10 kwietnia nie miało, więc nic wspólnego z jakimkolwiek dochodzeniem do prawdy i było starannie zaplanowane dużo wcześniej, łącznie z rozpisaniem polskich ról w tej wspólnej koprodukcji.
Fakt, że zawodowych speców od public relations dopuszczono do treści wrażliwych, do których nawet rodziny ofiar nie miały dostępu to niewyobrażalny skandal. Najbardziej jednak bulwersujące dla mnie jest coś innego.
Aby przedstawienie, jakie odbyło się 12 stycznia w Moskwie odniosło sukces i Polacy przedstawieni zostali skutecznie światu, jako zgraja nieodpowiedzialnych i niedoszkolonych matołów z alkoholem w tle, potrzebny był zaplanowany udział, a w zasadzie absencja jednego z głównych aktorów.
Do porażki ruskiego przekazu mogło dojść tylko w wypadku natychmiastowej i stanowczej reakcji polskiego premiera i specjalistów tak zwanej komisji Millera.
Jak wiemy w momencie ogłaszania raportu MAK dziwnym zbiegiem okoliczności Donald Tusk przebywał w Dolomitach. Zaczynam mieć poważne wątpliwości czy był to tylko zwykły wypoczynek czy może podróż służbowa zadysponowana mu przez Putina.
Trudno przecież uwierzyć, że premier prawie 40 milionowego państwa posiadającego służby specjalne i dyplomatyczne nie wiedział o konferencji, jaka odbędzie się 12-go stycznia. Przypomnijmy, że rzecznik rządu Paweł Graś na samym początku mówił, że „nie widzi potrzeby” natychmiastowego powrotu premiera do kraju, a Jerzy Miller zapowiedział, że jego raport jeszcze bardziej zaboli Polaków.
Bez zsynchronizowanej współpracy z polskim premierem ruscy spin doktorzy wynajęci przez Putina via Anodina nie odnieśliby tak spektakularnego propagandowego sukcesu.
Jeżeli ktoś będzie twierdził, że pobyt Tuska w Dolomitach w trakcie konferencji prasowej MAK-u w dniu 12-go stycznia 2011 roku to był zwykły zbieg okoliczności i przypadek to ja odpowiem mu cytatem z śp. Księdza Bronisława Bozowskiego:
„Nie ma przypadków, są tylko znaki”
Takimi samymi znakami jest to, że Tusk, choć premier nie mógł zdymisjonować szefa ABW, Bondaryka za ewidentny konflikt interesów. Nie mógł zdymisjonować ministra Grada, choć szumnie to zapowiadał, jeżeli ten nie znajdzie inwestora dla stoczni. W końcu ktoś zabronił mu kandydowania na urząd prezydenta RP, choć przez lata był to polityczny pewnik.
Czy ktoś już wtedy przewidywał scenariusz smoleński i Komorowskiego, jako prezydenta?
Kto tak naprawdę rządzi Polską?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3878 odsłon
Komentarze
Kto...?
24 Maja, 2011 - 13:47
-- ...wielojęzyczne lecz jednomyślne PEJSATE , część z nas już o tym wie.Reszta odkryje niebawem...
-------------------------------------
Pozdrawiam Myślących !
hejabar
Im dalej w las, tym ciemniej,
24 Maja, 2011 - 14:59
im głębiej szukamy sznurków władzy, tym jaśniej widzimy, że tzw. władze państwowe to tylko marionetki w rękach NWO, a kto rządzi tym tzw. "nadrządem światowym"? Ano szatan i dochodzimy do jednej z prawd naszej wiary, że tu na ziemi ostatecznymi czynnikami władzy są demony. Im kto wyższy we władzach, tym w mocniejszym uścisku NWO i szatanów.
Petrus
Swiatem i Polska rzadzi dzis zmijowe plemie Chazarskie....
24 Maja, 2011 - 15:13
NWO to ich piekielny wymysl, ktory wlasnie wchodzi w kulminacyjna faze realizacji. Odnosnie zas "Klamstwa Smolenskiego" to coraz bardziej upewniam sie, ze cala nasza delagacja Katynska z Prezydentem na czele zostala zamordowana na terenie Polski, a moze nawet i Warszawki. Kacapy na rozkaz Unych robia tylko ta cala maskirowke i wyobrazam sobie jaki maja przy tym ubaw, widzac jak Tusku z Komoruskim i cala reszta zgraji sqsynow sra w gacie....
Zbyszek Lowcakangurow
Nie przeginajmy, wszystko stało się w Rosji
24 Maja, 2011 - 15:28
Być może lecąc nad polskim terytorium, już wpadli w sieci FSB. Nie musieli tego wiedziec lecacy, ani sluzby naziemne. To satelitarne urzadzenia zalatwiać mogły wszystkie czynności. Po przekroczeniu granicy, przejęły samolot stacje naziemne i samoloty. Białoruś musiała brać w tym udział. Tylko proszę pamietać, że prezydent Kaczyński rozmawiał z bratem tuż przed katastrofą. Również żona jednego z funkcjonariuszy BOR. Najważniejsze jest teraz co wydarzyło sie na wysokosci ca 15 m w poblizu miejsca katastrofy.
Nasza Szkapa
Ladny nik...Nasza Szkapa.. kiedys cus takiego czytalem...
24 Maja, 2011 - 15:42
Z uzytego nika wynika zes stary kon albo stara..... no niewazne. No wiec do rzeczy. Wydaje mi sie, ze te ostatnie rewelacje Pana Macierewicza sa jakies nie z tej ziemi... Pisalem juz o tym u FYMa, ale jak dotad zadnej odpowiedzi. Moze wiec Ty (Pan... Pani) Nasza Szkapo wyjasnisz mi skad u licha Macierewicz ma taka informacje o tych 15m. Mowil co prawda na spotkaniu pod namiotem Solidarni 2010, ze to odczyt amerykanskich specjalistow z twardego dysku pokladowego komputera TU 154M 101...ale skad uni wzieli ten DYSK..?? Przeca caly rozbity kokpit Tupolewa zniknal jak kamfora...sic !
Zbyszek Lowcakangurow
My sliwy?
24 Maja, 2011 - 19:00
Sadzac po niku, to z mysleniem nie masz nic wspolnego. Sadzac po wypowiedzi i probie zniewazania komentatora moge Ciebie tylko w jednym kacie ustawic, znaczy w tym w ktorym stoja oplacani dyzurni i prowokatorzy!
No jak to kto?
24 Maja, 2011 - 15:31
Przecież to oczywiste: razwietka oraz starsi i mądrzejsi.
Żeby było jasne: pierwsze nie wyklucza drugiego a nawet jest to bardzo prawdopodobne, że są to zbiory połączone.
Matoł jest tylko..., no właśnie: matołkiem.
Przeczytałem Twój tekst uważnie,
24 Maja, 2011 - 17:08
nic dodać nic ująć. Inna możliwość jest tylko taka że ICH ludzie to właśnie Bondaryk, Grad, Komorowski, Miller, a Tusk to tylko taki właśnie Tusk. Niemniej ponosi odpowiedzialność. Co do Dolomitów, ruscy mogli mieć informacje z pierwszej - lub drugiej ręki, wystarczyło wiedzieć jakie ma wakacyjne zwyczaje i zdobyć odpowiednie informacje. Ciekawe czy z kimś tam się spotkał nieoficjalnie - niekoniecznie z kimś z byłych krajów komunistycznych.
Ciekawe jakie trzeba było mieć argumenty żeby odpuścił kandydowanie na prezydenta.
kazdy
24 Maja, 2011 - 20:47
Kazdy normalny, myslacy w miare logicznie czlowiek wie, ze to byl nawet nie grubymi nicmi lecz zalosnie sfastrygowany zamach na naszym prezydencie i reszcie polakow lecacych tym samolotem.Te wszystkie zabiegi tuszujace ten fakt to tylko fastrygi a nie porzadne szycie fachowca.Naprawde jestem WSCIEKLY ze narod tak bezplciowo przyjmuje te wszystkie klamstwa plynace ze wszystkich mediow no prawie wszystkich.Mam nadzieje i modle sie o wygrane wybory przez polskich patriotow na jesieni.ikarus.
ikarus