Palikot

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

Tak się zastanawiam czasami jak reagowałyby media gdyby poseł Janusz Palikot nie nazywał się tak jak się nazywa i nie był tym kim na jego szczęście jest? Umówmy się, że oto człowiek z charakterystyczną śmieszną, bujną grzywą zwie się Jan Kowalski i nie jest członkiem ugrupowania obecnie rządzącego. Dodajmy jeszcze do tego, że nasz bohater nie jest osobistym przyjacielem premiera Tuska i jednym z najbogatszych Polaków. Ot szary, biedny jak mysz kościelna na tle innych posłów zwykły Jan Kowalski. Co by się stało, gdyby taki zwykły poseł Kowalski z ugrupowania nieposiadającego władzy zaczął wymachiwać sztucznym penisem i pistoletem, wspinać się przed kamerami na sterty dokumentów jak clown i jak kiedyś Lepper, który zarzucał znanym politykom z najwyższej półki przekręty, zaczął nazywać polityków PO chamami, alkoholikami i chorymi na najróżniejsze schorzenia, wskazując paluchem na Donalda Tuska, Grzegorza Schetynę lub Bronisława Komorowskiego? Pierwsza chyba Monika Olejnik rozpoczęłaby dziennikarski bojkot prymitywa nie zapraszając go do swoich programów. Jacek Żakowski i Tomasz Wołek nie zostawiliby na delikwencie suchej nitki, a niezależni Ćwiąkalski i Staszak już by tam pomyśleli jak by tu pociągnąć delikwenta do odpowiedzialności karnej przy aplauzie obiektywnych dziennikarzy z TVN 24. W przypadku posła Palikota jest inaczej. Daje on tyle szczerej radości dziennikarzom, politykom i gawiedzi. Politolodzy i etatowi eksperci zastanawiają się, „co poeta miał na myśli”, a stacje telewizyjne ślą zaproszenia licząc na kolejne popisowe numery uwielbianego wprost pajaca. Żałośni wydają mi się politycy i dziennikarze, którzy wycierają sobie ciągle gęby sloganami o honorze, równości wszystkich wobec prawa, przestrzeganiu najwyższych standardów. Śmiesznie wyglądają artykuły w Gazecie Wyborczej wstrząśniętej postępowaniem działaczy PSL-u w terenie, którzy uwierzyli, że dzięki pieniądzom i stanowiskom mogą więcej niż inni. To wy sami, rządzący, kwiecie dziennikarstwa i wszechwiedzący eksperci wbijacie w nasze jak myślicie zapewne, tępe łby, staropolską zasadę, że co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie. Myślę, że zanim zaczniecie udzielać społeczeństwu dobrych rad to przestańcie najpierw dawać zły przykład. Tak ze zwykłej przyzwoitości, jeżeli oczywiście pamiętacie jeszcze, co to słowo oznacza.

Brak głosów