Orzeł Biały kontra „kuropatwy”

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

 

 

 

Obchodzony dopiero po raz drugi w III RP, „Dzień Żołnierzy Wyklętych” czy też listopadowy „Dzień Niepodległości”, uświadamiają nam, że żyją wśród nas ludzie, którzy nawet dzisiaj, w 2012 roku stanęliby po stronie każdego okupanta, który łaskawie dopuściłby ich do żłobu choćby w postaci jedynie marionetkowej władzy, w zamian za pomoc w zwalczaniu miejscowego niepodległościowego podziemia.

Podczas sejmowej minuty ciszy upamiętniającej Żołnierzy Wyklętych, jedni posłowie SLD i Ruchu Palikota wyszli z sali, podczas gdy inna ich część „spóźniła” się na ten punkt obrad. Oni powiedzieli nam wyraźnie, po której stronie staliby w 1945 roku.

Historia tego zaprzaństwa jest długa, a owa grupa zawsze gotowych do działania, genetycznych zdrajców, działa zawsze według jednego, wypróbowanego i sprawdzonego już nie raz schematu.

Oni są zawsze gotowi do zdrady pod jednym wszakże warunkiem. Muszą być pewni, że jest ktoś na tyle silny i wpływowy, kto zapewni im dwie najważniejsze i fundamentalne dla nich sprawy; konfitury oraz bezkarność.

Nie są to ludzie zbyt liczni ani odważni. Powiedzmy sobie wprost. Są to najzwyklejsi tchórze, którzy z rzekomo uniesioną przyłbicą pojawiają się tylko wtedy, gdy za sobą mają jakąś wielką siłę, która zapewnia im nietykalność.

Ja na swój własny użytek określam ich terminem „kuropatwy”, choć pierwszy tego zwrotu wobec polskich zdrajców i renegatów użył w dość oryginalnej formie, towarzysz Stalin.

Tak o tym mówił do partyjnego aktywu zaraz po zainstalowaniu „władzy ludowej”, agent NKWD, Bolesław Bierut:

„Tow. Stalin ostrzegał nas, że w tej chwili mamy bardzo dogodną sytuację w związku z obecnością Armii Czerwonej na naszych ziemiach. – Wy macie teraz taką siłę, że jeśli powiecie 2 razy 2 jest 16, to wasi przeciwnicy potwierdzą to – powiedział tow. Stalin. – Ale nie zawsze tak będzie. Wtedy was odsuną, wystrzelają jak kuropatwy [...].”

I dokładnie od tamtej chwili aż do dnia dzisiejszego kolejne pokolenia tchórzliwych „kuropatw” sowieckiego chowu zamkniętego, za bezpiecznym ogrodzeniem uniemożliwiającym atak na nie Orła Białego, wrzeszczy, jak na hałaśliwe i tchórzliwe ptaszyska przystało.

Powyższy cytat jest rzadko przytaczany w III RP, tak jak i słowa Gomułki wypowiedziane na tajnym plenum partii w dniach 20-21 maja 1945 r.

„Nie jesteśmy w stanie walki z reakcją przeprowadzać bez Armii Czerwonej [...] Niesłusznym byłoby żądanie wycofania wojsk. Nie mielibyśmy swoich sił, aby postawić na ich miejscu.”

Kto z tymi słowami zetknął się kiedykolwiek ten wie doskonale, że burzą one wpajany przez komunistów i postkomunistów, mit o „wojnie domowej”, czy wciskanie przez środowisko z Czerskiej takiej ciemnoty jak ta w wykonaniu Rafała Zasunia z Gazety Wyborczej, który właśnie z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych stwierdził na łamach GW, że bojownicy o Polskę Ludową to tacy sami Polacy jak Żołnierze Wyklęci.

Nie oszczędzę i tym razem Blumsztajna, tego samego, który z Czerską i jej „autorytetami” po smoleńskim zamachu wzywał do palenia świeczek czerwonoarmiejcom, a w artykule „Zostawcie tych żołnierzy”, napisanym przed Dniem Żołnierzy Wyklętych przestrzegał:

„I zapalając świeczkę na grobie jakiejś stalinowskiej ofiary, będziemy się teraz zastanawiali, w czyim imieniu i komu to służy.”

Palić świeczki ruskim to obowiązek, a co do pomordowanych polskich patriotów to już trzeba się głęboko zastanowić, komu to służy?

Sewerynie, uważasz nas za aż tak głupich i tępych Polaczków?

Ja wiem, że dla waszego stada „kuropatw” dzień 1-go marca to święto niewygodne.

Wszak już w 1968 roku, pod datą 18 października tak pisał w swoim dzienniku Stefan Kisielewski:

"Dwadzieścia lat temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi, zemści się na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało, kto chciał się tego podjąć z 'gojów' (...)".

A oto jego wpis z 4 listopada 1968 r.:

"Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego, że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (...)".

Z kolei Maria Dąbrowska w swoich dziennikach już 17 czerwca 1947 roku pisała:

"UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Teraz przejdźmy do słów osoby najbardziej miarodajnej, czyli oddelegowanego do Warszawy z ramienia Stalina, nadzorcy Bieruta, czyli ambasadora ZSRR w Polsce, Wiktora Lebiediewa, który w 1949 roku pisał:

„[...] w MBP poczynając od wiceministrów, poprzez dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka, wszyscy są Żydami”

Gdyby w tamtych latach odbywała się wojna domowa, czyli zgodnie z definicją konflikt zbrojny, w którym stronami są tylko obywatele jednego państwa to po „kuropatwach” nie byłoby już dzisiaj śladu.

Wiedział o tym zarówno Stalin jak i same „kuropatwy”.

Prawda jest taka, że to grupa renegatów wyznaczona i wsparta przez wrogie Polsce mocarstwo stłamsiła patriotyczny zryw narodu, który śmiało można nazwać antykomunistycznym powstaniem.

Teraz przejdźmy do historii najnowszej i zastanówmy się, jakim to cudem „kuropatwom” udało się po 1989 roku nadal trzymać Polskiego Orła Białego na uwięzi?

Otóż rządzący PRL-em, aktualni komuniści dogadali się w Magdalence z komunistami byłymi, łącząc oba stada, a nad tą wzbogaconą populacją „kuropatw” rozpostarła parasol ochronny pozostawiona w stanie nienaruszonym komunistyczna agentura i media przekazane w starannie wyselekcjonowane ręce.

Jednakże natura potrafi się czasami wyrwać spod ludzkiej kurateli oraz ingerencji i powrócić do obowiązującego przez wieki prawidłowego łańcucha pokarmowego. To kuropatwy maja bać się Orła, a nie odwrotnie.

Dlatego coraz częściej zbijają się one w kupę, robią się hałaśliwe i wystraszone widząc, że spętany Orzeł próbuje coraz częściej zrywać się do lotu, raz krążąc nad krzyżem przy Krakowskim Przedmieściu, a innym razem szybując nad tysiącami Polaków czczących Święto Niepodległości czy Dzień Żołnierzy Wyklętych.

Miejmy nadzieję, że nadejdą wkrótce takie dni, kiedy będzie on w majestatycznym locie patrolował zupełnie swobodnie nasze polskie niebo, a „kuropatwy” wyniosą się tam gdzie ich miejsce, czyli na ziemniaczyska i pola buraczane.

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Brak głosów

Komentarze

Jako Polak chciałbym znać odpowiedź na pytanie-kiedy nareszcie rozpocznie się sezon polowań na kuropatwy?Najwyższy czas!

Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"

Vote up!
0
Vote down!
0

Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"

#234213

"Kuropatwa - dratwa. Jak się rymuje, to łatwiej zapamiętać". - Ciocia Lusia (Rozmowy niedokończone)

Bardzo dobry i celny tekst (10).

A my znowu wyjdziemy na antysemitów:)

Pozdrawiam

Navigare necesse est

Vote up!
0
Vote down!
0

Navigare necesse est

#234215

 Porównanie stada kombinatorów, oprawców i złodziei  z kuropatwami - bardzo trafne. Faktycznie - hałaśliwe są od bardzo dawna,ale teraz, jakby nieco przycichły.....Myślę, że raczej będą się chciały rozpierzchnąć, aniżeli być w stadzie. Każda z nich będzie chciała uciekać w innym kierunku.

Nasz dumny  Polski Biały Orzeł żyjący na skałach - powinien je ze swego gniazda strącać w przepaść....aby już NIGDY ...nie rozdziobywały naszej ojczystej ziemi.....

Drogi Autorze!

Pozwalam sobie Twój piękny tekst zilustrować linkiem tematycznym.

Nie potrafię przemienić go w obrazek. Jeśli zechciałbyś to zrobić - bardzo proszę i będę wdzięczna.

www.youtube.com/watch?v=XJmtAIkdPsk

 

Pozdrawiam bardzo serdecznie.

 

"limba"

Vote up!
0
Vote down!
0
#234235

gość z drogi

oj Smutno...Wszak JUTRO kolejny RAZ pochylimy głowy w Modlitwie,za NICH

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#234280

gość z drogi

i szacunek

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#234283

 

Gdy kobieta prosi...

Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"

Vote up!
0
Vote down!
0

Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"

#234298

gość z drogi

 pamiętamy WAS i nigdy nie zapomnimy 

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#234301

 Wiedziałam, że są dżentelmeni na naszym portalu.

Teraz dopiero jest widoczne całe piękno tego wartościowego linku.

 Wraz z podziękowaniem przesyłam Ci swój uśmiech.

Pozdrawiam serdecznie.

 

"limba"

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#234304

 

 
Gorzkie słowa prawdy
Samuel Sandler fot. Julian Berengaut
„…Czułem się winny, że zaufałem temu systemowi. Że popierałem go, że mu służyłem. Wszystkie ataki na komunistów, jakie wtedy padały, zwłaszcza po przemówieniu Chruszczowa w 1956 roku, uważałem za słuszne. To ludzie - w obliczu tych zbrodni, które popełniono - mieli rację, negując ten system, nie my.…”
 
 
Z fotografii spogląda inteligentna, dobrotliwa twarz starca. Mądre, uczciwe oczy, czynią wiarygodnymi słowa padające z ust doświadczonego życiem człowieka.
Pomimo tego, iż wybitna dziennikarka Gazety Wyborczej wybrała profesora Samuela Sandlera jako osobę wartą przedstawienia szerokiemu ogółowi czytelników, nie zamieściła żadnej noty biograficznej o bohaterze artykułu. Wielka to szkoda, bo milczą o nim współczesne polskie encyklopedie. Próżno szukać na łamach internetu jakichkolwiek polskojęzycznych informacji na temat Profesora i tylko z nielicznych pojedynczych wtrąceń internautów, a także na podstawie urywkowych wspomnień bohatera wywiadu, można zbudować sobie teoretyczną biografię Samuela Sandlera.
Jan Turnau, w swoim blogu 13 marca 2010 r. wspomina „…Byli kolaborantami: może zatem niektórych funkcjonariuszy partyjnych i państwowych (z ubekami i esbekami łącznie), którzy uwikławszy się w podłe zależności starali się jednak najmniej szkodzić bliźnim, a nawet odważnie pomagać. Pamiętam sam takich ludzi wśród „aparatu" PRL. Przede wszystkim profesora Samuela Sandlera, który pomógł mi kiedyś wspaniale na polonistyce we Wrocławiu (była z nim rozmowa Teresy Torańskiej w „Dużym Formacie", napisałem też coś do tego pisma na temat mego dobroczyńcy, czekam na druk)…”
 
Samuel Sandler był jednym z nielicznych, którym udało się przeżyć koszmar łódzkiego getta. Przeszedł cały - typowy proces inicjacji komunistycznej w powojennej Polsce. Jego losy są przykładem kariery, którą wielu polskim komunistom, przyniosła zmiana ustroju politycznego w naszym kraju. Awans społeczny, którego dostąpili, dokonywał się kosztem samozaparcia i pokornego podporządkowania się narzucanej rzeczywistości, często wbrew własnemu sumieniu.
Teresa Torańska - mistrzyni dialogu - wirtuoz słowa, w sposób beznamiętny wydobyła z tego świadka dramatyczną prawdę o tamtych czasach. W sposób typowy dla niej - perfekcyjnie obiektywny, ukazała historię losów człowieka, któremu być może, według jego słów, zawdzięczamy, iż „Trylogia” Henryka Sienkiewicza była wydawana po wojnie. Nie należała wszak do lektury miłej oku cenzorów komunistycznych.
Szeroki wachlarz epizodów, który przedstawia bohater wywiadu, obrazuje skalę wypaczeń , które dotknęły nasze społeczeństwo w pierwszych latach po II wojnie światowej.
Artykuł - wywiad Teresy Torańskiej z Samuelem Sandlerem pt. „Werbowali na ulicy”, opublikowany 6 marca na łamach Gazety Wyborczej, jest zimnym prysznicem na głowy tych, którzy w gorączce komunistycznej ideologii, bronią powojennego ustroju. „Adwokatom” -tłumaczącym zbrodnie i przekłamania komunizmu w imię zasady, iż cel uświęcał środki, a wszelka krytyka była dywersyjnym dziełem wywrotowców i wrogów systemu.
Po lekturze tekstu, trudno już chyba o jakiekolwiek wątpliwości - Ideały komunistyczne sięgnęły bruku!
 
 
Autor: Klio
Licencja artykułu:
Vote up!
0
Vote down!
0
#234531

Czy np.pl to wentyl?. By nie zwariować. My musimy sami jakoś ułożyć własną Polskę. Musimy poznać kto czym pachnie. Musimy wyprzedzić wroga.Akurat wszedłem do empiku, dużo propagandy i dla niepoznaki Kaczor. Że niby robią biznes i sprzedają to co się sprzedaje. To nie jest tak. Uświadamianie, oto klucz. Ja musiałem na własnej skórze doświadczyć złogów zła.Oni zawsze w przewadze, oni zawsze przejmują ster. Odebrać szkolnictwo, sądy, zdusić padalców. Oto zadanie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#234286

 

 

Tu jest sens w tej wypowiedzi .Jako stary mysliwy ,moge stwierdzic jak sie podejdzie stado kuropatw ,No to jednym strzalem mozna ubic jedna albo dwie .Reszta pierzcha na wszystkie strony .Tu tez bedzie tak samo ,wystarczy odstrzelic pare tych naglosniejszych zdrajcow a reszta sie ulotni i to szybko ,tak jak po 56 roku RUSSCY DORADCY opuszczali polske .Gdzie ci pojada ,niewazne, aby nie wracali ,jak autor stwierdzil ,to tchorzliwy gatunek.No wlasnie gdzie polska mlodzierz?  ta odwarzna ,podobna do tej z WW2,czyzby ich juz nie uwidzisz ,Watpie zeby poszli do palikota osla .tam sie gromadza sami narkomani  ,co nie maja forsy na dope. Mlodziesz musi sobie uswiadomic ,ze samo podkakiwanie i krzyczenie tusku matolku hop hop ,juz nic nie pomaga .Czas sie organizowac tworzyc konspire.Dzisiejsza technika bedzie w tym modelu walki pomocna ,przeciesz nie kazda KUROPATWA jest tak  chroniona,jak BUL i Matolek

Vote up!
0
Vote down!
0
#234390

 14 MARCA O GODZINIE 18-EJ W WARSZAWIE ODBĘDZIE SIĘ  MANIFESTACJA , na którą zaprasza Prawo i Sprawiedliwość. Jestem sympatykiem Prawa i Sprawiedliwości. Na swoją pocztę otrzymałam informację..Proszę, wejdźcie na stronę PiS, a przeczytacie apel P.Jarosława Kaczyńskiego.

OJCZYZNA WZYWA, OJCZYZNA W POTRZEBIE.!!!!!!!!!!!

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#234524