Dintojra

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

Kiedy PO zwyciężyła w ostatnich wyborach i kiedy nieśmiało media podały informację, jak to przy tworzeniu koalicyjnego rządu krząta się Andrzej Olechowski ps „Must” i jego oficer prowadzący Gromosław Czempiński, wiedziałem już, że Tusk będzie premierem o takiej samodzielności jak Waldemar Pawlak w 1992 roku po „nocnej zmianie” i obaleniu rządu Jana Olszewskiego.

Nie miałem również wątpliwości, że nadchodzą ciężkie dni dla Zbigniewa Ziobry. Powiązania wymiaru sprawiedliwości z oligarchami jest tajemnicą Poliszynela i każdy wie, że te układy rozciągają się od samej góry po sam dół do małych społeczności lokalnych.

Było pewne jak 2 x 2 = 4, że środowisko prawnicze, Ryszard Krauze i inni pomniejsi zaniepokojeni biznesmeni, przy których jak muchy przyciągane smrodem krążą różni mecenasi, adwokaci, sędziowie, nie darują zaburzenia ich komfortu psychicznego trwającego przez lata.

Pierwszym aktem odwagi Ziobry było zesłanie Małgorzaty Wilkosz-Śliwy, z prokuratury krajowej do Zabrza. Wielu chyba pamięta jeszcze tą medialna gwiazdę, która większość czasu pracy spędzała na zakupach i w studiach telewizyjnych.

Później Ziobro zmarginalizował Marka Staszaka z prokuratury krajowej.

Kiedy szefem ministerstwa sprawiedliwości został zaufany adwokat oligarchów Ćwiąkalski, a jego zastępcą zasłużony dla Millera, Piwnik i Kurczuka, Staszak, było tylko kwestią czasu i poszukiwaniem kija, który posłuży do wykonania politycznej dintojry i odstraszy wszystkich, którym w przyszłości przyjdzie ochota na burzenie prawie dwudziestoletniej sielanki.

Dzisiaj za rządów figurantów Tuska i Pawlaka do łask powrócili Barcikowski, Dyduch, Kurczuk.

Politycy partii o ponoć solidarnościowych korzeniach, którym zabrakło determinacji do postawienia przed trybunałem stanu zbrodniarzy i renegatów Jaruzelskiego, Kiszczaka oraz takich szemranych typków jak na przykład Jaskiernia, dziś idą na całość. Jasiński i Kaczyński pójdą na pierwszy ogień i uruchomią bezrobotną do tej pory instytucję.

Kulczyk chwalił się kiedyś, że pierwszy milion dostał od ojca. Dziś wiemy, że tatuś był blisko z reaktywowanymi przez PO WSI. Krauze był kiedyś dziwnie powiązany ze złodziejami samochodów i miał w czasach komuny przedziwną łatwość wyjazdów za granicę.

Podstawowym zadaniem nosiciela miłości Tuska jest zapewnienie świętego spokoju włodarzom Polski i danie nauczki tym, którzy w swej naiwności sądzili, że są w stanie coś zmienić.

Nie wierzę, że nie widzą tego takie „autorytety” z PO jak Gowin czy Czuma. Dlatego ci Panowie są dla mnie najbardziej obrzydliwi i cyniczni.

Wolę od nich niejakiego Karpiniuka, który nie udaje przynajmniej, że posiada jakieś skrupuły. On jest zwykłym szują, wie o tym i jest z tej powierzonej mu roli szczęśliwy. Przed takimi ludźmi dziś wielka kariera.

Brak głosów