Czy i tym razem ujdzie mu wszystko na sucho?

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

 

Kiedy Romuald Szeremietiew z racji zajmowania stanowiska wiceministra obrony nadzorował w MON komisje przetargowe, był z polecenia Janusza Onyszkiewicza, a później Bronisława Komorowskiego inwigilowany przez WSI.

Obce ciało w ministerstwie, gdzie przy miliardowych kontraktach rozdzielane są wielomilionowe wziątki musiał irytować starych wyjadaczy zaprzyjaźnionych z wojskową bezpieką.

Zaczęło się, jak to już tradycyjnie bywa, od artykułu Anny Marszałek i brawurowej akcji wojskowego śmigłowca wysłanego na polecenia Bronisława Komorowskiego i lądującego na promie płynącym do Szwecji oraz aresztowanie współpracownika Szeremietiewa, Zbigniewa Farmusa.

Powód? Oczywiście obrzydliwa korupcja.

 Bronisław Komorowski równie przekonująco jak dzisiaj oburzał się przed kamerami nad nędzą niektórych ludzkich charakterów.

Po tej akcji jak z Jamesa Bonda sprawa ucichła. Farmus powędrował za kratki, a Szeremietiewa wywalono z resortu i przekazano na lata polskiej Temidzie. W MON dalej można było spokojnie kręcić lody.

Po latach mało kto wie, że Zbigniew Farmus został oczyszczony z zarzutów korupcyjnych, a sprawa Szeremietiewa wlekąca się latami zmierza najwyraźniej do umorzenia.

Przypominam tamtą historię, dlatego, aby ponownie trio Komorowski, WSI, Marszałek nie wykręciło się sianem. Dziś znowu przystąpili do akcji i po trupach próbują zdyskredytować Macierewicza i Komisję Weryfikacyjną.

Mam wielką nadzieję, że wyjątkowo chytremu i bezwzględnemu lisowi Marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu tym razem się nie uda.

Mam nadzieje, że tym razem media i społeczeństwo nie pozwolą, aby niewinni ludzie tacy jak Szeremietiew, Farmus i redaktor Sumliński stawali się ofiarami człowieka w oczywisty sposób uwikłanego w brudne konszachty z WSI i gotowego na każde świństwo by pozostać na warszawskich salonach. Niech wyjdzie cała prawda o tym pupilku III RP.

Brak głosów