Spacer?
Szybkim krokiem zmierzała w stronę następnej ulicy, wsłuchiwała się w odgłos własnych obcasów…a świat, który mijała spiesząc się, był jakby za szklaną szybą.
Po drugiej stronie, trzech młodzieńców markowało bójkę…w pewnej chwili jeden źle wycelował i trafił drugiego w nos…już za plecami usłyszała najpierw stek wyzwisk, by za chwilę usłyszeć odgłosy regularnej bójki.
Skręciła w następną ulicę, naprzeciw szła parka, przytuleni do siebie…dziewczyna spoglądała z uwielbieniem w twarz młodego człowieka, a on…prawie wlókł ją po chodniku, bo dziewczyna malutka ledwie za nim mogła w dość niewygodnej pozie nadążyć.
Gdy ich minęła usłyszała „długo będziesz się tak wlekła?”, dziewczyna coś zaszczebiotała, ale tego już nie usłyszała, bo jeszcze przyspieszyła kroku.
W pewnej chwili zdała sobie sprawę, że ten jej spacer bardziej przypomina jakiś chory sprint, ale bała się zwolnić, zbyt przerażała ją perspektywa ujrzenia następnych przechodniów.
Znów skręciła w boczną uliczkę, a naprzeciw ujrzała starszą panią idącą bardzo wolno, a za nią faceta prowadzącego rower.
Facet był chyba pod tzw. wpływem i zaczepiał kobietę, kobieta oglądała się bojaźliwie…”no tak, teraz będę musiała staruszce pomóc, bo to dziadzisko nie da jej spokoju” pomyślała, ale nagle facet zrezygnował i wsiadł na rower, lekko chybocząc się na nim, odjechał.
Babcia odetchnęła z ulgą, ale na nią też spojrzała nieprzychylnie, jakby to była jej wina, że ten pijak się przyczepił.
Minęła ją i dochodziła już do swojej ulicy, prawie oddychała z ulgą, że ten spacer się kończy gdy…z przeciwka wyszła jej znajoma i już uśmiechała się przyjaźnie „no tak, teraz będę musiała się zatrzymać, nie ma innej możliwości, ona mi nie odpuści!” i zrezygnowana zaczęła zwalniać, gdy wpadała na genialny pomysł, by krzyknąć tylko krótkie cześć i powiedzieć, że się bardzo spieszy.
Znajoma która już stanęła, po jej słowach spojrzała rozczarowana, ale i podejrzliwie…a ona prawie w biegu dotarła do furtki, zatrzasnęła ją za sobą i wbiegła po schodach, otworzyła mieszkanie, weszła, z ulga się oparła o stronę wewnętrzną drzwi, serce jej łomotało, jakby przed czymś uciekała.
Oddychała też jak po długim biegu…właściwie sama nie wiedziała czemu uciekała i czy uciekała, czy raczej chciała dogonić coś, co minęło bezpowrotnie, a może ten spacer zbyt wiele jej uzmysłowił…rozpięła guziki płaszcza i zdjęła go wieszając na wieszaku, usiadła na stołku i zdjęła buty…wciąż czuła jeszcze wiatr, który jej towarzyszył na spacerze-sprincie, a serce jeszcze pracowało na wysokich obrotach…cichutko na boso poszła do pokoju, usiadła w ciemności, czekając by serce wyrównało rytm….
Pozdrawiam serdecznie.:D
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 887 odsłon
Komentarze
dobre... a te wszystkie korowe mózgowce podłączone...
1 Grudnia, 2008 - 03:23
... do rurek i zanurzone w płynie fizjologicznym nigdy nie potrafią zrozumieć, że LEBERALIZM TO KOSZMAR.
I nigdy nie zadadzą sobie pytania, czemu np. żołnierze na kronikach z II wojny światowej wyglądają o tyle szczęśliwsi od dzisiejszych klientów supermarketów czy widzów na jakieś masowej imprezie, nie mówiąc już o przechodniach na ulicach czy samochodziarzach stojących w korkach.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Think but don’t think too much, just fucking whack him.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Piotr
1 Grudnia, 2008 - 21:54
no i rozgryzłeś tak zawoalowany tekst, jesteś wielki!
A resztę dopiszę sobie w cichości...bo temat owego spaceru, wędrówki, jest bardzo pouczający.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Iwona, tak niestety czasem wyglądają powroty ze spacerów
1 Grudnia, 2008 - 21:28
Miał być spacer a był sprint!
Przepraszam, że zamiast skupić się na artyzmie, środkach wyrazu Twego tekstu od razu wdepnąłem a polską prozę wieczornych powrotów.
pozdr
antysalon
Antysalonie
1 Grudnia, 2008 - 21:56
boście bystrzaki, razem z Tygrysem i odnaleźliście w tym tekście to co istotne...a starałam się, by był idealnie napisany, chyba po raz pierwszy się tyle na poprawiałam.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Iwona, jam jeno średnio rozgarnięty mohair!
1 Grudnia, 2008 - 22:05
Takie zwierzę polityczne jak ja to artyzmu nie dostrzega tylko wyłapuje te realno-uliczne elementy.
Jak to mawiał stary Kiemlicz my ino korzonki i woda!, więc i ja tak tylko co natura, matka mi podrzuci ale z dala od tych zafałszowanych gałganów ekologów i magdaleny prof. środy!
pozdr Cię!
antysalon
Antysalon
1 Grudnia, 2008 - 22:20
he he, "stary Kiemilcz" cwaniak był, do końca.
I wcale Ci nie mam za złe, żeś nie zachwycal się idealnym warsztatem.;p
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Iwona, dzisiaj przydałby by sie stary Kiemlicz z synami do
1 Grudnia, 2008 - 22:31
wyłomotania tej elyyyty III P Rzechery!
Oj prać, i to równo prać te sprzedajną hołotę!
I obserwować czy równo ...puchnie!
pozdr
antysalon
Antysalonie
1 Grudnia, 2008 - 22:41
:D
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".