Kiedy zamknęły się drzwi za Piotrem, Ela wciągnęła w płuca powietrze. Właściwie była przerażona, ale coś jej mówiło, że gdy będzie sama, czegoś się dowie. To coś może okazać się kluczowe.
Robiło się późno, cienie drzew zza okien, szybciej pogrążały dom w ciemnościach i mimo godziny ósmej wieczór, Elżbieta zapaliła wszędzie światło. Już żałowała, że Piotr poszedł, choć coś szeptało jej do ucha,...