Agenci myśli i...
Zawsze zauważała coś, czego nikt nie dostrzegał, a potem było jej głupio, że zauważyła przed wszystkimi…bo przecież właściwie nic nie znaczyła.
To tak, jak ze stosem pacierzowym, wszyscy wiedzą, że zbudowany jest z kręgów, ale…czy ktoś przy każdym ruchu zastanawia się jak on działa?
Ten jej zmysł, był dla niej przekleństwem, próbowała się dostosować do myślenia ogółu, by nie stać się łatwym łupem agentów.
Gdy potem, ktoś inny zauważał ów szczegół, uśmiechała się tylko…no bo co miała powiedzieć, że wiedziała o tym od dawna? Kto by jej uwierzył? Przecież zawsze kryła się z własnymi odkryciami. Nie wiedziała, czy OJTRY już to zatwierdziły, wolała nie ryzykować.
Tak wyrosła i ten sposób na życie wydawał się jej dość znośny, bo komu miała to mówić?
Kto by chciał jej wysłuchać?
Najgorzej było, gdy ktoś próbował ją przejrzeć, gdy chciał od niej wyciągnąć jaka jest naprawdę, co naprawdę myśli?
Używała wybiegów…zastawiała się brakiem czasu, bo się po prostu bała, bała się własnej inności.
Tak w niej się zapamiętała, że nie zauważyła, że i ktoś inny może również mieć podobne odczucia…
Przechodziła metamorfozę, bo z niewinnej panienki stawała się dorosłą.
Myślenie nie sprawiało teraz lęku, bólu i strachu, teraz stała na piedestale mądrości, mądrości własnej, którą sama doceniła.
Tak ukryła własne uczucia i przemyślenia, że stały się niedostępne, nawet dla wytrawnego agenta myśli.
Zamykała je głęboko w środku umysłu i nikt nie miał do niego dostępu…ba, nawet czasem jej samej nie udawało się tam dotrzeć, to było jak sejf z bardzo trudnym szyfrem…
Gdy dwóch agentów wyprowadzało ją z pokoju przesłuchań, spoglądała w niebo, ale tak umiała zakłócić własne myśli, że zamiast słońca, widziała księżyc…obaj agenci spojrzeli w niebo, bo zdziwiły ich te urywane obrazy księżyca, które odbierali dzięki specjalnym wykrywaczom…spojrzeli na siebie i…no właśnie wtedy już wiedzieli, że będą musieli nad nią popracować, bo próbuje ich oszukać…
Nie wiedziała, jak długo była już w tym pokoju, było ciemno i zimno, słyszała gdzieś spadające krople wody, co potęgowało uczucie zimna i wilgoci, wiedziała tylko jedno, gdy dowiedzą się o czym naprawdę myśli, to już nie żyje…zapewne bardo humanitarnie przeprowadzą egzekucję, no ale jakie to pocieszenie dla skazańca?
Pozdrawiam serdecznie.:D
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1124 odsłony
Komentarze
Iwona, impresje luzne a nawet odległe/ czy a propos?!/
26 Sierpnia, 2008 - 23:18
W nocy i śród dnia
Przez te kraty ja
w dal swój tęskny wzrok kieruję...
Słońce, Księżyc,wy
Odpowiedzcie mi; za co ludzie tak mnie prześladują
... w kraju swobody,
W Czeka wrzucony
I los swój młody
Już mam zmiażdżony/ pieśń, Polaków skazańców osadzonych w celach, w lochach czeki/
pozdr Cię
do jutra
antysalon
Antysalonie
26 Sierpnia, 2008 - 23:21
jakież to doskonale jednakie nie sądzisz?
Pozdro i nara.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Danz, jeśli to Ty wkleiłeś to zdjęcie?
27 Sierpnia, 2008 - 14:31
dzięki podwójne.
Pozdrawiam serdecznie.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".