ZWYCZAJNY TUSEK

Obrazek użytkownika Arnold Parszawin
Kraj

Zaczęło się. Ekipa Matoła zabiera się ostro do roboty, reformy czas zacząć. Donald Tusk natychmiast po wygranych przez PO wyborach zapowiedział, że ze względu na „trwającą prezydencję” chciałby dotychczasowy skład rządu utrzymać do końca roku. Z jednym wyjątkiem – minister Hall musi odejść. Powód? Jako jedyna przyznała się do porażki, a takiego grzechu wg świętej księgi pijaru się nie wybacza.

Prawdopodobnemu szefowi nowego (starego?) rządu chciałbym podpowiedzieć, że w roku 2012 czeka nas naprawdę historyczne wyzwanie, jakim będzie EURO. No a w 2015 kolejny konkurs Chopinowski. W perspektywie tak ważnych wydarzeń wszelkie zmiany składu rządu wydają się więc zbyt ekstrawaganckie, jeżeli nie wręcz ryzykowne. Dlatego, czy w ogóle warto starać się o jakiś nowy rząd?

A teraz przez chwilę na poważnie. To, że Donald Tusk zatroszczy się o naprawę publicznych finansów i szerzej o dobro Polski i jej zwykłych mieszkańców, wydaje mi się tak samo realne, jak oczekiwanie, że w środku lata spadnie śnieg. Co by o nim nie powiedzieć, to jednak człowiek inteligentny. Doskonale wie, że większość głosujących obywateli wcale od niego tego nie oczekuje i w związku z tym nie będzie rozliczany z żadnych zaniechań w tej mierze. Wynik wyborczy po minionych czterech latach rządów koalicji PO-PSL wykazał to jednoznacznie. Przygotujmy się więc na kolejne cztery lata propagandy a’la TVN i kreatywnej księgowości a’la Vincent Rostowski.

Panie Donaldzie, co masz Tolę, daj pan spokój ze zmianami. Zmiany? To dobre dla frajerów!

Nie faszysta, nie liberał,
zwykły kowboj cza-cza...

Brak głosów