Okulary i bańka - studium współczesności

Obrazek użytkownika Bogdan Lichy
Humor i satyra

 

 Okulary i bańka - studium współczesności
 
motto
 
Ucho igielne
 
Co rzeczy chcieć mogą, gdy samego chcenia
jakby przez przypadek dano im bezwiednie
na miary i wagi dzieląc je pośrednie
do wewnątrz „dzień dobry” ,zewnątrz „do widzenia”
 
One do gadania nie mają zbyt wiele,
tyle co różnica między jej i jego, 
by się mogły zamknąć razem w rzeczy dziele
nie rozumieć, nie znać ,nie widzieć niczego.
 
Tak się człowiek w rzeczy, a rzecz na człowieka
wzajemnie przygląda groźnie i surowo
a w uchu igielnym wielbłąd odruchowo
 absurdu korale na nitki nawleka
 
 
                                      *
 
Człowiek zwany prymitywnym, osadzony w środowisku naturalnym, używał materiałów organicznych i mineralnych w postaci drewna, kamienia, gliny, skór, rogów, kości do zapewnienia sobie podstawowych funkcji fizjologicznych.
 
Pomiędzy człowiekiem, a naturą istniał od zawsze kompleks autarkiczny żerowania, wytarzania oraz przetwórstwa zorganizowany w obrębie prostoty społeczności lokalnej, jej umiejętności i regenerowanych zasobów.
 
Przy pomocy ostrej krawędzi był on w stanie zrobić bardzo wiele . Ciąć, skrobać, wycinać, wydłubywać otwory ,rozcinać a także składać poszczególne elementy. Używając ostrza, tłuczka i ognia był samodzielnym gwarantem swojej własnej organizacji przestrzeni życiowej z którą potrafił prowadzić dialog.
 
Zbudowanie szałasu –domu o konstrukcji naziemnej czy lekko zagłębionej, przenośnej lub stacjonarnej nie wymagało wielkich innowacji podobnie jak technologia pozyskiwania rudy darniowej.
 
Potrafił uprawiać role, dbał o bezpieczeństwo, polował, łowił ryby, sam się leczył, sam się uczył, poznawał, budował, był kowalem robił proste meble, tkał. Był wielo funkcyjny. 
Tworzył jednostkę gospodarczą . Podstawową komórkę społeczną.
 
Wzniesienie piramidy Chufu, zwycięstwo Aleksandra Macedońskiego pod Issos, czy ogłoszenie przez cesarza Konstantyna chrześcijaństwa jako oficjalnej religii państwowej nie wiele mu pomogła w relacji z klaczą, który się źrebiła czy z krową , która miała wzdęcie .
 
Był praktycznym. Obraz był dla niego obrazem czyli umiejętnością kompozycji wykonanej za pomocą farby, kiedy „obrazowała” rzeczywistość , a nie  gównem roztartym na ścianie, w zachwycie abstrakcji.
 
Wiersz był dla niego wierszem rytmicznym i rymowanym, a nie stękaniem dziadka z powodu zaparcia stolca.
 
Wpływ kultury i cywilizacji na jego osobowość był nie wielki ,ale powolny i skuteczny.
 
Spowodował on stopniowy proces degradacji samodzielności człowieka na rzecz psychotycznego związku ideograficznego zwanego wyobraźnią i obecnie jest on całkowicie zależny od sprawności funkcjonowania organizacji systemowej w, której spełnia lub nie specjalistyczne zdanie, mając jedynie wyobrażenie o jego charakterze a jednocześnie paranoiczną agresje konieczności i schizofreniczne lęki szansy .
 
Gdyby przy okazji zrezygnował ze swoich potrzeb fizjologicznych, a tylko pływał w wyobraźni ideowej to by wszystko było dobrze. Ale nic z tego.
 
W globalnej euforii , a także dlatego że nie ma wyjścia produkuje „bańki” fikcyjnej rzeczywistości ,które usiłuje zakorzenić jako rzeczywistość społeczność polityczną.
 
Nawet sobie nie wyobrażamy w jak niewyobrażalnym stopniu wszyscy tkwimy w iluzji, którą podpieramy instytucjonalnością .
 
Wszystkie nauki społeczno-historyczno- humanistyczne i ekonomiczne  rozdęte do granic bredni opisywanych zza biurka nie mają nic wspólnego z rzeczywistością lecz są projektem chorej wyobraźni, która się boi jak ognia doświadczenia preparując niby skuteczne formuły, jakie potem przy dźwiękach autorytetu poprzez edukacje usiłuje się   wcisnąć do głowy całym pokoleniom.
 
Bańka finansowa w porównaniu z bańką oficjalnej nauki to betka. Ta to jest dopiero wirtualna księgowość.
 
 Ostatnio mania czystego szamanizmu opanowała fizykę i astronomie geologie i biologię, a wszystko to za sprawą wielkości falowej, której efekt odbicia można sobie przekładać we wzorki na ekranie komputera nie wstając z krzesła.
 
Jeśli  ta cała cywilizacja jeszcze jakoś funkcjonuje to dzięki zakładom technologii doświadczalnej i wdrożeniowej  oraz ich metrycznym zapisom normy i zdolności inżynieryjnej, tworzących łańcuch skutecznej obróbki i przetwórstwa.
 
Na szczęście wyprodukowanie papieru , samochodu, czy procesora nie ma za wiele wspólnego z wiedza teoretyczną.
 
Inżynieryjną zdolność technologiczną można porównać do energii wszechświata ,która tworzy materie.
 
Tymczasem materia mas    przegląda się w swoim obrazie konsumpcji i powiada, że wie z czego się składa jak   wygląda, i zaraz w podziwie dla samej siebie otwiera kolejny uniwersytet.
 
Ale w teoretycznym lustrze podziwu dla samej siebie nie zobaczy sztuki  inżynieryjnej
 
Tajemnica sztuki inżynieryjnej tkwi w jądrze samej sztuki,
 
Sztuka jaka taka jest pierwotna do natury, kultury i cywilizacji bowiem stanowi ona  ambicje odwzorowania absurdu, którego ona sama jest odwzorowaniem jako dynamiczny porządek istnienia.
 
Sztuka odwzorowując Absurd   w odwzorowaniu stała się porządkiem nieskończonej tajemnicy dynamiki istnienia.
Dynamiki, w której może wszystko i nic, lecz  utraciła to co najcenniejsze nie widzi Absurdu. Nie widzi Boga.
 
Istnienie jako dynamizm zwraca się więc   ku pragnieniu wartości stałej, ale nie w rzeczy, lecz przez rzecz ku     absurdowi nieustannie tracąc owe poczucie absurdalności zanurzając się w rzeczy i stając się rzeczą.
 
Istnienie w sztuce i sztuka w istnieniu jest zupełnie bezradna, ponieważ na cokolwiek by nie spojrzała w czymkolwiek by się nie odbiła wszystko staje się rzeczowe. Przedmiotowe w umieraniu.
 
Jedynym absurdem, który istnieje w całym  istnieniu jest wiara w liryczny pejzaż. Wiara malarza i poety .Wiara w to, że można istnienie zamknąć w słowie i namalować żywy pejzaż.
 
Nie jakby zamknąć  i nie jakby żywy pejzaż, ale de facto i per facto. Realne obiektywne i rzeczywiście oraz na zawsze.
 
Tego się absurdalnie w żaden sposób nie da zrobić i dlatego są to jedyne okulary przez które można oglądać Boga.
 
Jak On wygląda.?  Nic nadzwyczajnego. Jako dowód że to jest po prostu jawna głupota.
 
I co potem? Nic trzeba się jakoś pozbierać i przede wszystkim znaleźć  okulary bo to nadal   jedyna niezniszczalna rzecz, niezbędna w warsztatach technologii eksperymentalnej przy produkcji nowych materiałów służących do odparowywania baniek.
 
Na tym właśnie polega  stały związek pomiędzy kulturą nauką i techniką.
 
Najważniejsze jest to by kultura nadążała z techniką a technika za nauką bo jak nie to zostaną tylko same okulary.  
Brak głosów