W wolnych chwilach

Obrazek użytkownika Bogdan Lichy
Idee

 

To co zasadniczo różniło starożytną Grecje Rzym a także Żydów i chyba całą starożytność od współczesności to wyobraźnia mityczna. W owych czasach ludzie rozmawiali ze swoimi bohaterami i bogami tak jakby mieszkali tuż obok. Tak samo ze zmarłymi, których znali osobiście, a którzy odeszli lub zginęli w walce.
 
Ta prywatna pamięć i obecność  przekształcała się w coś co tworzyło szczególna obecność równoległego świata bardzo konkretnie i realnie. Dla nas to rodzaj delirki lub nawet choroby. Jednakże w rzeczywistości owa żywa pamięć bardzo realna i szczegółowa w opisie nawet jeśli była tylko fantazją i zastępowała telewizje czy książkę tworzyła coś w rodzaju więzi i dialogu bardzo podobny do tego jaki oczekujemy u psychoanalityka czy prawdy której usiłujemy doszukać się w we śnie.
 
Realność wyobraźni ma swoje manowce ale tylko pozornie bowiem jest jednocześnie rozmową o rzeczywistości której wolelibyśmy nie widzieć i której wolelibyśmy nie prowadzić.
 
Z tymi tam. Człowiek nigdy nie wie do końca czy to wszystko to tylko takie miękkie obłoki pluszowej fantazji dramatycznych wydarzeń,  które przygotowują nas na trudne chwile czy to może nos wsadzony w nie swoje sprawy, więc z jednych i drugich powodów woli tam nie zaglądać.
 
 
Tymczasem owa prywatność spotkania bliskiego stopnia otwiera osobiste uwikłanie , rodzaj fiksacji pozornie zwariowanej i mistycznej tworzącej rodzaj studni obłędu i obłąkania, niczym wulkan przykryty pokrywą języka i tęsknoty opowiadania, przez który przechodzą nieznane sensy i tajemnicze inspiracje.
 
To dzięki tym halucynacjom z pogranicza powstaje nie tylko literatura ale cala wyobraźnia matematyczna i geometryczna.
 
Mają one podłoże nie pojęciowe tak jak współcześnie ale nazwy, bardzo intymnego związku który tworzy nie tyle znaczenie co zobowiązanie ,charakter, jak  pewnego rodzaju głupią uczciwość na, której człowiek nie raz się przejechał.
 
My Polacy zwłaszcza dziś nie lubimy tych rejestrów. Wszystko musi być logiczne uporządkowane i w zasadzie wyłącznie polityczne czyli to co postrzegamy w perspektywie rozliczenia długu . Co kto jest komu winien i co powinien.
 
Polityka w rozumieniu narzędzia sprawiedliwej oceny a także w perspektywie stworzenia przestrzeni życiowej jest dla nas wyłącznie jedną jedyną polityką.
 
Wszystko inne to jakieś tło kulturowe przypominające rodzaj marynarki czy butów które należy założyć na spotkanie aby  wyglądać jak cywilizowany człowiek.
 
Nie istnieje w nas pewnego rodzaju duch, wiatr temperatura , ciekawość i spojrzenie tam gdzie być może istnieją rzeczy inne.
 
  Jesteśmy narodem nie tylko kompletnie pozbawionym  tęsknoty do owego liryzmu i dramatyzmu efemerycznej równoległości wyobraźni, lecz wręcz zioniemy nienawiścią do wszelkich intuicji domagając się kawa na ławę i prosto z mostu.
 
Zamknąć zasznurować żeby to paskudztwo nie wylazło , niech je pokropi ksiądz i niech się na to zwali kamień zapomnienia.
 
Załatwić gościa z urzędu. Urząd jest dla nas świętością ale tylko ten który daje kasę lecz nie ten który się domaga co tworzy specyficzny ścisk nieustannej pogoni za pieniędzy ,  których nie ma ponieważ za nimi gonimy a gonimy bowiem ich nie ma .
 
Sytuacja bez wyjścia. I na dodatek zamiast być konkretnym i rozsądnym ktoś się domaga jakiś bajek i lunatycznej muzyki.
 
Z miejsca łopatą po łbie i po ptokach, albo do świrów.
 
Dlaczego. Dlatego że ten robak magii i tajemnicy siedzi w każdym z nas i czujemy że jakbyśmy go raz nakarmili to by nas zeżarł.
 
A może warto? Może się co istotnie zmieni . Po co się tak męczyć.   Nie lepiej trochę wyluzować . Złapać tego   rozkołysania które idzie nie tylko od wieków ale przez wieki i z jeszcze dalej by zniknąć za horyzontem wyobraźni .
 
Nie przydałby się taki surfing na fali ? Zupełnie prywatnie i niezależnie. Bez oficjalnych kanonów i prawd oraz oczywistości .
 
Czy ja kogoś namawiam do złego? Może , ale podobno nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło zwłaszcza gdy chodzi o zerwanie się z łańcucha żandarma którego postawiliśmy nad samym sobą niczym Anioła Stróża, a który jakże często przypomina tego od pilnowania kociołka.
Brak głosów