Odkodowany koncert
- Hmm... Hmm... - hmykał tata Łukaszka przeglądając emaile na komputerze. - Dziwne. Bardzo. Dostaliśmy maila.
- Co w tym dziwnego? - zapytał Łukaszek.
- Zawartość tego maila jest dziwna - poprawił się lekko zirytowany tata. - Jest od naszego operatora kablówki. Czytam: dzisiaj na kanale kodowanym będzie transmitowany koncert z okazji zaprzysiężenia prezydenta USA. W związku z powyższym transmisja tego koncertu będzie odkodowana.
- Że co? - Łukaszek rzucił się do monitora. - Co odkodowują?
- Koncert - powtórzył tata. - Zaraz będzie.
Włączyli telewizor. Tłumy Amerykanów histerycznie piszczały do kamery:
- Boże, on mnie dotknął!!!
- On jest taki boooooskiiii!!!
- Powiesiłem jego portret w kórniku i teraz moje kury niosą pół jajka dziennie więcej!!!
- Mnie też dotknął!!! I teraz emituję mniej ce o dwa!!!
- Będzie na pewno lepiej!!! Mnie już jest lepiej!!!
Łukaszek wrócił do komputera i czytał ze zmarszczonym czołem szepcząc coś do siebie. Potem pomaszerował na korytarz i chwycił za słuchawkę.
- Halo, kablówka?! - ryknął. - No! Coś tam odkodowujecie dzisiaj, nie?! To czad! Ale ja bym chciał, żebyście zamiast tego koncertu odkodowali coś innego. Bo jutro idzie specjalny odcinek "Ludzi-oszczepów"! I ja bym chciał, żebyście odkodowali "Ludzie-oszczepy"!
- ...
- Jak to nie możecie, przecież odkodowujecie!
- ...
- Ale ja chcę, żebyście tylko nam odkodowali "Ludzi-oszczepy"! Inni niech se oglądają ten koncert!
- ...
- Jak to się nie da? Wszyscy muszą to oglądać? Acha. No to czemu nie mogą być "Ludzie-oszczepy"?
- ...
- Bo są jutro? A co, to musi być koniecznie coś dzisiaj? A czemu dzisiaj?
- ...
- Z okazji wyboru prezydenta USA? A co to za okazja? On u was pracuje czy co?! - darł się zdenerwowany Łukaszek. Hiobowscy, którzy bezwstydnie podłsuchiwali za drzwiami wymienili porozumiewawcze uśmiechy. Oprócz siostry Łukaszka.
- Prezydent USA naprawdę pracuje w naszej kablówce? - zapytała szeptem.
- Jeeezu... - jęknął dziadek i został opierniczony przez innych, że ma być cicho.
- A jutro nie możecie też odkodować?! - niepoddawał się Łukaszek. - Nikt jutro nie zostaje prezydentem?!
- ...
- Jak to: tylko prezydent USA się liczy? Czy my jesteśmy USA?! Halo?! Halo!!! Rozłączył się! - zły Łukaszek rzucił słuchawką. - Co za debil! Powiedział, że dzieciakowi nie będzie tłumaczył! Ej, kto z was zadzwoni? - zapytał dorosłych.
Okazało się nagle, że wszyscy są strasznie zajęci.
- Ja zadzwonię - zaofiarowała się siostra Łukaszka.
Okazało się nagle, że co prawda, wszyscy są strasznie zajęci, ale jeszcze chwilę zostaną i posłuchają.
- Wiesz co masz mówić? - upewnił się Łukaszek podczas gdy siostra dusiła palcem po klawiszach. Siostra przytaknęła głową, poczekała aż zgłosi się ktoś z kablówki, po czym krzyknęła w słuchawkę:
- Ty debilu!!! - i natychmiast ją odwiesiła.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1113 odsłon