Obozowy napis
Pewnego dnia Łukaszek i powiedział, że mają jechać na wycieczkę i w związku z tym będzie potrzebna kasa.
- A dokąd jedziecie? - zainteresowała się mama Łukaszka.
- Do Obozu Koncentracyjnego - odparł Łukaszek. Zapanowało wielkie poruszenie. Siostra Łukaszka zauważyła, że mówi się "na obóz" a nie "do obozu" i została wyrzucona za drzwi. Poruszenie trwało nadal.
- Czyżby bojkot został zakończony? - dopytywał się podniecony dziadek Łukaszka.
- Jaki bojkot? - zainteresował się Łukaszek. I dorośli mu wytłumaczyli o co chodzi.
A chodziło o to, że jakieś pięć lat temu zaczęła się wielka fala kradzieży z obozów koncentracyjnych. A to zginął napis, a to wieżyczka strażnicza, a to kilkaset metrów drutu... No i Polska była oskarżana, że nie pilnuje byłych nazistowskich obozów.
- Jakich?
- Nazistowskich. Bo wtedy partia nazistowska rządziła w Rzeszy - wytłumaczyła Łukaszkowi mama.
- A kto to kradł?
- Socjaliści - wtrącił się dziadek.
- Polacy! - sprostowała oburzona mama.
- O przepraszam, zakładali naziści a kradli Polacy? - zapytał tata i zaproponował:
- Jak już jesteśmy partyjni, to bądźmy partyjni do końca.
- A co z tym bojkotem? - przypomniał Łukaszek.
Bojkot też miał długą historię. Okazało się, że po dłuższym paśmie kradzieży Ci, Którzy Byli Najbardziej Poszkodowani zażądali, aby obozy przekazać pod ich wyłączną opiekę. Że oni zapewnią bezpieczeństwo skoro państwo polskie nie potrafi. No to przekazano im jeden Obóz Koncentracyjny. I już następnego dnia wisiał nad jego bramą wielki napis: "Polski Obóz Koncentracyjny". Niestety, nie można go było zdjąć, bo Obozem zarządzali już Ci, Którzy Byli Najbardziej Poszkodowani. A oni powiedzieli, że napisu nie zdejmą. W rewanżu Polacy przestali zwiedzać Obóz. Ale i tak przyjeżdżało bardzo dużo turystów z zagranicy. Aby ich wyprowadzić z błędu ustawiono przed wejściem, na jeszcze polskiej ziemi, maleńką tabliczkę prostującą, że ten obóz wcale nie było polski, tylko na dawnym terytorium Polski. Ale nikt jej nie czytał, bo napis był o wiele większy. Na szczęście polska strona prowadziła długie i trudne rozmowy z Tymi, Którzy Byli Najbardziej Poszkodowani i dzisiaj miało zapaść rozstrzygnięcie.
Hiobowscy zasiedli przed telewizorem, rozpoczęły się wiadomości.
- ...za kwotę jednego miliona euro Ci, Którzy Byli Najbardziej Poszkodowani zmienią napis nad bramą obozu - powiedział spiker. Hiobowscy wydali gromadny jęk, a dziadek dodał, że to hańba, żeby kupować historię i prawdę.
- Teraz napis ma wskazywać Prawdziwych Sprawców - kontynuował spiker. Na ekranie widać było napis zasłonięty jakąś płachtą. Zagrały fanfary i płachta spadła.
Napis głosił: "Polski Obóz Koncentracyjny".
- Ale... Ale... Jak to... - jąkał się jeden z przedstawicieli Polski. - Przecież daliśmy milion euro, żeby ten napis był prawdziwy... Żeby tu byli Prawdziwi Sprawcy...
- No tak, ale jak Prawdziwi Sprawcy się o tym dowiedzieli, to dali dwa miliony, żeby nadal był napis, że to Polacy - oświadczył przedstawiciel Tych, Którzy Byli Najbardziej Poszkodowani i zatarł dłonie. - Ale nie martwcie się, możecie przecież ich przelicytować...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 933 odsłony