Kibicem być - trudna rzecz
W domu Hiobowskich męska część rodziny wieczorną porą dostała amoku i zasiadła przed telewizorem.
- Ani chybi mecz - zauważyła siostra Łukaszka.
Skończyły się reklamy, przełączono się na stadion. Mecz już się zdążył rozpocząć.
- Podaję składy! - informował sprawozdawca. - Najpierw ci w żółtych strojach! W bramce Abdul! W obronie Potter, Jungingen, van Tastik i Kulapopolu! W środku pola Kowalski, Skunksson i MacAron! A z przodu O'Matko, Garbatti i Kiksov! A teraz ci w niebieskich strojach! Na bramce GianLuigiVitoMario Rozmario! W obronie Kawaguma, Kowalski i Szegemege! Druga linia to Popyscu, Niszczenko i Knjl. Z przodu są Zadusić, M'Pepega i JeanPierre Rapierre, a na samym przodzie wysunięty napastnik Zygmuntinho! Sędziuje arbiter z Zambii: Kowalski!
- Kto gra? - zapytała babcia Łukaszka aby podtrzymać konwersację.
- Reprezentacja Szkocji z reprezentacją Holandii - objaśnił Łukaszek.
- To nie grają nasi i kibicujecie? - zdziwiła się siostra Łukaszka.
- To piękne - stwierdziła mama Łukaszka. - To piękne, że ludzie, europejczycy, w swoim kibicowaniu nie wykazują się jaskiniowym nacjonalizmem. Że nie tylko Szwed kibicuje Szwedom. Ale jak tak na to patrzę to uważam, że powinni tego zakazać w imię demokracji. Co za amok! No jak to, żeby szczuć tak ludzie na siebie pod płaszczykiem rywalizacji sportowej! Kryptonacjonalizm!
- To co powinno być? - zapytał zirytowany tata Łukaszka.
- Większy kosmopolityzm! Już wolę te wyścigi samochodów, formułę...
- Ale tam jeździ Polak!
- Nie szkodzi. Ale jeździ w europejskim samochodzie, zespół jest międzynarodowy, sama czytałam, o proszę... - i mama sięgnęła po sportowy dodatek "Wiodącego Tytułu Prasowego" i zatonęła w jego lekturze.
Skończyła się pierwsza połowa meczu, nadano migawkę wiadomości sportowych z całego tygodnia.
- Jest formuła, popatrz sobie - powiedział dziadek Łukaszka do mamy. Mama podniosła wzrok znad gazety. Załzawionymi oczyma popatrzyła na triumf Polaka, który dostał się na podium i wiwatujący tłum machał flagami, wśród których były i białoczerwone.
- Dajcie spokój... - wykrztusiła mama łamiącym się głosem. - Taki wstyd...
- Jaki wstyd???
- No przecież piszą, że od tego sezonu startuje zawodnik z Izraela. Przecież jak się cieszymy z wygranej Polaka, to znaczy, że cieszymy się z jego przegranej. A to jest antysemityzm!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 756 odsłon
Komentarze
Brixen
8 Kwietnia, 2010 - 20:26
Też tak właśnie ostatnio sobie myślałem, że te meczy międzypaństwowe i w ogóle zawody to jakby z poprzedniej epoki...