Bronek dróch – włatca móh

Przeczytałam gdzieś w komentarzach forumowych, że gajowy rżnie świętego ale aureoli to u niego nie widać... A nieprawda! Aureolę gajowy ma, że cho cho – największy żyrandol kremlowski spoczął na bronkowych skroniach i służy mu jednocześnie za aureolę, tarczę i trampolinę.

Ale o co chodzi... Muchy w nosie się Bronku zbuntowały, bo woda sodowa jest dobra ale trzeba umieć ją konsumować, a WSI-oki niestety umiejętności regulacji ciśnienia wewnątrzustrojowego nie posiadają, przeto Bronek puszcza ostatnio bąble wszystkimi otworami. A muchom Bronka to nie w smak, bo jakże to tak – niby lokatorki głowy państwa, a eksmitowane tylnymi drzwiami? ... Ostatnim i bardzo śmierdzącym bąblem był ten, puszczony przez drócha 11 listopada, po homilii ks.prałata płk Sławomira Żarskiego z okazji narodowego Święta Niepodległości. Czcigodny Kapłan słusznie zwrócił uwagę, że „patriotyzm zastąpiono promowanym kosmopolityzmem; miejsce uczciwości zajęła nieuczciwość; prawdę zastąpiono kłamstwem i pomówieniem; ofiarność i poświęcenie - chciwością i pazernością; miłość - nienawiścią", za co został przez uczestniczącego we mszy drócha B. publicznie zbesztany i co pociągnęło za sobą ukaranie duchownego przez najlepszego psychiatrę wśród ministrów i najlepszego ministra wśród psychiatrów...

Czym naraził się ksiądz prałat dróchu Bronku? Konstatacją polskiej rzeczywistości? Co tak oburzyło drócha Bronka, uzurpującego sobie miano prezydenta wszystkich Polaków, w słowach ks. Żarskiego? Czyżby powiedział coś nieprawdziwego? Niestosownego?

Czyż dróch B. kosmopolitą nie jest? Hmmm... Kosmopolitą może być pies Putina czy ktokolwiek, ale nie ma prawa nim być głowa państwa, którą wiąże przysięga złożona publicznie swym rodakom - dochowania wierności postanowieniom Konstytucji RP (nie unijnej, nie rosyjskiej, amerykańskiej czy innej), strzeżenia niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa i dla którego to prezydenta dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli mają być zawsze najwyższym nakazem...

Czy dróch B. dotrzymuje przysięgi prezydenckiej? Nie! Łamie Konstytucję przejmując bezprawnie urząd p/o prezydenta 10 kwietnia 2010 r. Bezpieczeństwo państwa składa w ręce kata stanu wojennego i jego pomagierów z esbecką przeszłością. Godność Narodu za niemym przyzwoleniem drócha B., świeżoupieczonego lokatora Pałacu Namiestnikowskiego.... obsikiwano pod Krzyżem Smoleńskim pod tymże pałacem, po czym dróch aresztował Krzyż i godnie odgrodził swą godność od godności Narodu płotem i policją... Dbałość o pomyślność obywateli zaś pokazał podczas powodzi, uciekając w Bogatyni tylnymi drzwiami przed zdesperowanymi powodzianami...

Ale wracam do homilii księdza prałata.
Czyżby dróch B. zarzut nieuczciwości, kłamstw i pomówień przyjął personalnie? Toż tożadna zdrada tajemnicy - o kłamstwach i kłamstewkach drócha B. wróble ćwierkają w prasie, na YT i gdzie się da, a wiewiórki fikają kozły ze śmiechu na widok bronkowych wygibasów odwracania kota ogonem. Pomówienia? Fuj! Jakie to paskudztwo, pewnie dróch nigdy na pomówienie by się nie zdobył. A jednak sprawa jednego z nich niedawno, po 9 latach procesów znalazła swój finał i oczyściła obywatela Szeremetiewa z pomówień bronkowych.
Czyżby i tu ksiądz Żarski w czymś przesadził? Na pewno nie! A tak przy okazji - dróch B. w związku z tym oszczerstwem coś obiecał publicznie i wszyscy ci (a jest ich sporo), dla których sprawa honoru jest pierwszorzędną, czekają czy dróch obietnicy dopełni, wycofując się z polityki, czy pożyczy z Kremla odkurzacz ? Uważaj Bronek, ruskie pylesosy mają niemiecki szwung. By cię nie wciągnęło razem z fotelem, dywanem i żyrandolem bo się kaszalot z żalu na mieliznę wyrzuci i... nowy kłopot dla i tak już pogrążonej w kryzysach Polski !

Słówek kilka o ofiarności, poświęceniu i ich antypodach – chciwości i pazerności, o których mówił w swej - karygodnej zdaniem drócha B. - homilii ks.Żarski.... Dróch B. zademonstrował niespotykane wyczucie łącząc obie cnoty z przywarami, ofiarnie i z poświęceniem... plądrując prezydenckie sejfy i szuflady, nie czekając aż ciało Prezydenta wystygnie w smoleńskim błocie, a odpowiednie służby przefaksują do Warszawy oficjalny akt zgonu...

Na koniec o miłości przepełniającej drócha B. Tej rzekomo mającej budować zgodę, a już pojednania wszelkie zwłaszcza... Najpierw obiecał autostrady i to w niebywałym tempie – 1 km/24h. Autostrad jednak nie ma. I nie będzie. Dlaczego? Dróch B. by móc w spokoju budować swój piaskowy zamek polsko-sowieckiego pojednania, najpierw zadbał by mu nikt w tym nie przeszkadzał i wszystkie matriały, przeznaczone na drogi poszły na... barykady. Bo jeśli wojna, to przecież bez barykad się nie obejdzie, nawet gdy to tylko wojna polsko-polska i barykady niewidzialne, ale odczuwalne...

Nie wiem o co chodzi dróchu Bronku, gdzie w słowach księdza prałata doszukał się fałszu i konfabulacji. Czyżby wszystko powiedziane w tym jednym homilijnym zdaniu kompromitowało drócha? Co winne biedne muchy w drócha B. nosie, że topi je w wodzie sodowej, która mu wali do głowy? A tak się dobrze miały - bzykały pochlebnie swemu włatcy i grzały się na żyrandolu. Może i popstrzyły go ale to i tak mały pikuś w porównaniu z granatami, wrzucanymi przez drócha codziennie do szamba, w które zmienił Polskę...