Tusk vs Palikot, czyli ściema roku
Aż mnie zatknęło, jak zobaczyłem, przed czym nas wszystkich , biedaków chroni zagłosowanie na PO i MAK DonaldaTuska osobiście. Otóż przed PiSem, SLD i Palikotem, jak oświadczył Tusk. No, o ile jestem, się w stanie zgodzić z tym, że istotnie głosowanie na PO chroni przed PiSem, to wciskanie ludziom, że najszczerszym i najgorętszym pragnieniem Tuska, zaraz po uratowaniu ludzkości przed kaczyzmem- macierewizmem, oczywiście, jest uchronienie Polski przed SLD i Palikotem, jest tak bezczelnym , sq...im kłamstwem, że nawet mnie, który od lat nie ma najmniejszych złudzeń, co do PO i Tuska, zatknęło. No, żeby was pogięło, to już nie jest zwykłe kłamstwo, to obraza dla mojej inteligencji, naszej inteligencji. Nie jest chyba dla nikogo myślącego żadną tajemnicą, że operacja „Palikot” jest grubo ciosaną próbą stworzenia sobie „zaprzyjaźnionej opozycji”, a w istocie koalicjanta na lewo od PO, z odprysków odłupanych od SLD, podobnie, jak PJN był identyczną próbą stworzenia sobie koalicjanta po prawej stronie, po odłupaniu podobnych odprysków z PiS. W istocie obie próby skończyły sie spektakularnym fiaskiem, rezultaty bowiem nijak się mają do zamierzeń. W obliczu tej klapy, PJN zostało ostatecznie zutylizowane, kilka nazwisk zostało skaperowane bezpośrednio do PO, a resztę tych agenciaków ( jak ich określił Korwin Mikke, ponoć nieźle zorientowany w problematyce owych agenciaków) po prostu kopnięto w d... i przestano sie nimi zajmować, niczym odpadem przemysłowym.
W przypadku Palikota wyglądało na to samo, ale w ostatnich dniach, i to dosłownie dniach, nastąpiła najwyraźniej decyzja o ponownej despreckiej próbie napompowanie tej dziwacznej formacji złożonej z samego Palikota, pewnej kobiety z brodą, paru celebrytów i jakichś kompletnych idiotów, jak ten nieszczęsny radny z Garwolina, bodajże, przy którym Kononowicz wygląda, jak Albert Einstein.
Palikot swoją samodzielnością przypomina mi rysunek Cezarego Krysztopy pod tytułem „Pan Skarpeta idzie swoją drogą”, gdzie Palikot jest właśnie ową skarpetą naciągniętą na dłoń Tuska.
Początki działaności politycznej Palikota nikną w mrokach historii, w największym skrócie przypomina się bajka o szynkarzu, u którego zbierali sie politycy, dyskutowali, pili wino „na krechę”, albo wręcz stawiane na stół hojną ręką szynkarza. Ów szynkarz, przysłuchując sie dyskusjom owych polityków doszedł do wniosku, zresztą słusznego, że skoro takie pustaki i przygłupy zajmują się polityką, to i on też może. W pewnym momencie zapytał: „No, to chłopaki, kto płaci”? Chłopaki popatrzyły po sobie ze zdziwieniem i konsternacją, bo akurat kasy, to nie mieli za dużo. Szynkarz pospieszył z propozycją- „OK, chłopaki, nie musicie płacić, przeciwnie, jeszcze wam wino postawię, album ze zdjeciami na swój koszt wydam, a co, niech bedzie moja krzywda, ale wy za to wpiszenie mnie na swoją listę wyborczą.”
I tak się też stało. Rychło okazało się, ze ów szynkarz ma ambicje, inteligencję, spryt i całkowity brak zahamowań i skrupułów. Te cechy okazały się nieocenione, bo akurat PO potrzebowało kogoś, kto będzie za nich robił najczarniejszą robotę, będzie mówił rzeczy, które nawet Dziurawemu Stefkowi nie przydą łatwo, będzie robił rzeczy, których Tuskowi nie wypada, będzie brał na siebie odium wszytkiego tego, czego Schetyna z Komorowskim by sie wstydzili, pójdzie tam, gdzie inni sie zatrzymają.
Czołowi dziennikarze i stacje telewizyjne dostały zadanie bojowe, nadymać owego Palikota, zachwycać się jego happeningami i dowcipasami, które, tak między nami, lotnością i finezją przypominały furmankę węgla.
Charakterystyczne było całkowite zniknięcie Palikota po tragedii smoleńskiej, po prostu zniknął on z wizji, a dziennikarze w swej niezależności solidarnie nie pytali o przyczynę takiego nagłego zniknięcia. Jak pamiętamy, równie nagle, jak Palikot zniknął, tak i się pojawił, po podjęciu takiej decyzji w scisłym gronie władz PO, czy też tego kogoś , kto podejmuje decyzje , co ma owe ścisłe grono robić, jak akurat nie harata w gałę.
No i nadymanie sie zaczęło od nowa. Był okres, gdy Palikot zniknął ponownie z przekaziorów, zaczal powoli zanikać w mrokach niepamięci, aż do ostatnich dni, gdy nagle , skokowo okazało się, że mu słupki rosną, niczym polski dług publiczny pod rządami PO. No i oczywiście nastąpił równie nagły skok w pomniejszych happeningach pod tytułem „ idol młodzieży szkolnej”, czy też „kogo darzymy zaufaniem”, no, tego typu kocie wymioty, jak to określał Raymond Chandler. Na uwagę zwraca, że wszystko to, co dotyczy Palikota, dzieje sie nagle. Nagle znika, nagle wraca, nagle go wszyscy olewają, nagle się okazuje, że jednak nie, wszyscy zapraszają... Inna cecha charakterystyczna, całkowita dowolność emploi, raz wydaje chrześcijański tygodnik, innym razem jest ikoną anyklerykalizmu i nikt nie zadaje zadnych pytań, jak to jest możliwe i nie zagląda podejrzliwie pod niechlujnie założoną maskę. Cokolwiek Palikot robi, wydaje się być wspierany i kryty przez wpływowe i skuteczne siły. Uchodzą mu płazem przekręty wyborcze i podatkowe, za które każdy inny człowiek skończyłby w kryminale. A on trwa.
Oczywiście mamy wszyscy świeżo w pamięci, jacy ludzie cieszyli się w przeszłosci taką ostentacyjną bezkarnością i nadzwyczajną, zagadkową skutecznością.
Za takim skokowych nadymaniem może stać tylko jedno- decyzja, że powstanie koalicja „wszyscy przeciwko PiS”. Z punktu widzenia PiS, nie jest to żaden problem, bo Palikot nie jest w stanie odebrać PiSowi ani pół głosu, odbiera jedynie PO i SLD, a dzięki takiej, a nie innej ordynacji wyborczej Palikot i PO osobno dostają mniej mandatów, niż samo PO z głosami Palikota oddanymi na nią, po prostu „odcina” się dolne 5%. Chyba, że wejdzie z większą liczbą głosów. Stąd też zapewne ta desperacja ostatnich dni.
Przekonywanie przez Tuska, że jego celem jest uchronienie Polski przed rządami Palikota przypomina zapewnienia Stalina, że dostawy Lend Lease aliantów wspierają jego liberalną pokojową frakcję w nieubłaganej walce z jastrzębiami w Politbiurze. Albo, że oddanie Sudetów Hitlerowi pomoże mu zneutralizować nikczemne knowania militarystów skierowane przeciwko pokojowi światowemu. I naprawdę byli tacy, co w to wierzyli.
P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
P.P.S. Hej, Trójmiasto! Osoby pragnące pomóc w kampanii Andrzeja Gwiazdy poprzez udostępnienie kawałka swojego samochodu na plakat proszone są o kontakt z p. Adą Garnik - mail: adagarnik@wp.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2454 odsłony
Komentarze
@Seawolf
4 Października, 2011 - 22:19
Witam
Od rana zamierzałem napisać tekst, który zapewne współgrałby z Twoim... Czasu zabrakło, ale - pomimo, że większość najważniejszych spraw podjąłeś - spróbuję może jednak cos skrobnąć....
Gdyby jednak czasu zabrakło to dziękuję Ci za ten tekst a dla mnie najważniejsze w nim to jeszcze raz powtórzenie:
1. Projekty: PJN i Ruch Palikota to nic innego jak tworzenie własnie przyjaznej opozycji wobec PO, przy czym ja uwazam, że w zamyśle PJN miało w przyszłości zastąpić PiS a RPP PO razem z SLD... Dwupartyjność z odłamami,
2. Faktycznie: pompuje się ostatnio Palikota na "siłę" i na to trzeba zwrócic uwagę... bo podobnie napompowano Komrowskiego na Prezydenta ... z 3% do 51%...,
3. Kto moim zdaniem za tym stoi... ano być może, aczkolwiek tylko przypuszczam i stawiam tezę... być może nie do udowodnienia i hipotezę, która łatwo obalić, ale zapytac można... Czy to nie czasem SOBIES-SOWA-BOND wspierana przez nadredaktorów moskiewsko-berlińskich...?
(sobies... od sobiesiaka, sowa... od sowy WSI i dukaczewskiego, Bond od bonaryka).
Pozdrawiam
Pozdrawiam
krzysztofjaw
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com)
krzysztofjaw
Spaliknot
4 Października, 2011 - 22:23
Faktycznie. Ten Spaliknot odradza się niczym Feniks z popiołów.
Spalmy knota, pogońmy mu kota i po kłopocie.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ