Nowości z Moskwy
Trudno zaprzeczyć, że komisję- niekomisję pana Laska prześladuje pech, już to z powodu bezczelnych 10 pytań Antoniego Macierewicza, które wpędziły ich w konsternacje i nieprzeparta chęć ukrycia się, już to w wydarzenia dość zaskakujące i krępujące. Już nie mówię, że właśnie rzecznik Graś zdezawuował znaczenie, jeśli nie istnienie Pancernej Brzozy w ogóle, poświęcając się zamiast tego ogólnym rozważaniom na temat wysokości. To, co wykryto ostatnio, to już jest, jak znęcanie się nad chromym jagniątkiem. Oto okazało się, że w końcu zbadano Pancerną Brzozę i okazało się po 2.5 roku, że kanon wiary całej Sekty został złamany na wysokości różnej od tej, co to urzędowo uznano, 7.7 metrów( może urosła przez te lata, ale chyba wreszcie ktoś zbadał?), no i druga sprawa, zgodnie z nową świecką tradycją ruscy pomieszali próbki ciał prawie tysiąca osób. Nie, żebym się specjalnie ekscytował, bo na szczęście obce materiały oznaczone rosyjskimi nazwiskami zostały rozpoznane przez polskich śledczych na etapie przekazywania ich w Moskwie. Właściwie, czemu po prostu Rosjanie nie przekażą wszystkiego w wiadrach, zbiorowo, pod nazwą „Różne próbki”, tak, jak napisali „obrażenia wielonarządowe” w dokumentach ekshumacyjnych? Nas już nic nie zdziwi, żaden bardak, żadne pomyłki, żaden bałagan.
Co do tej wysokości, to wyjaśnienie jest dość proste, jeśli nie liczyć teorii, że rzeczywiście komisja czekała, czekała i doczekała się tego, że brzoza wyrosła, wręcz wypączkowała z nagła te 2 zagadkowe metry z upływu czasu. Tymczasem po prostu wyjaśnienie jest prawdopodobnie takie, że ktoś wreszcie wlazł na to drzewo i zmierzył calówką. Przy całym niechlujstwie tego śledztwa, przy tych wszystkich niesłychanych nieprawidłowościach to wydaje się jedynym możliwym wytłumaczeniem. Pamiętajmy, że ostatnio prokuratura, na przykład wykazuje się dziwną aktywnością, więc może i z wysokością i obwodem władze postanowiły zrobić nowe otwarcie. Kto wie? Już tyle dziwnych rzeczy się wydarzyło i zostało odkrytych w sprawie Smoleńska.
Co do próbek, to makabryczność tej informacji dorównuje temu, co przeżywaliśmy po ujawnieniu, że zwłoki ludzkie są przemieszane, pod niewłaściwymi nazwiskami, że trzeba je dodatkowo badać, żeby mieć pewność, kto tak właściwie gdzie leży i kogo będziemy chować w trumnach. Na szczęście sprawa została wyjaśniona w zarodku. Są to próbki pobrane „z ciał ofiar katastrofy w Moskwie w kwietniu 2010 r., które pozostały po przeprowadzeniu przez Rosjan badań molekularno-genetycznych, toksykologicznych, gazowo-chromatograficznych i biologicznych - informuje prokurator Rzepa. W trakcie badań sekcyjnych zwłok ofiar katastrofy, które zostały przeprowadzone w Moskwie w kwietniu 2010 r., powołani w tym celu rosyjscy eksperci pobrali ze zwłok po dwa egzemplarze próbek biologicznych, z których jeden egzemplarz przekazano stronie polskiej. Jak wynika z informacji rzecznika Rzepy, próbki zostały sprawdzone i odsiane jeszcze w Rosji, i do Polski przyjechały już wyłącznie próbki polskie, bez domieszek. Prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sierpniu 2012 r. przywieźli do kraju wyłącznie próbki biologiczne opisane, jako pochodzące od ofiar katastrofy – zapewnia płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnego Prokuratora Wojskowego. No i dobrze, przynajmniej na tym etapie wykazaliśmy się czujnością.
Oczywiście, niezależnie, co tym razem się odkryje, co wyjdzie na jaw, praprzyczyną tego jest to, że oddaliśmy śledztwo Rosji, i teraz, nawet jak udaje nam się zyskać życzliwe zainteresowanie kogoś zza granicy, to słyszymy słuszna uwagę, że przecież sami zrezygnowaliśmy z udziału w śledztwie, a sprawę badały już nie jedna ale dwie komisje, powiedziały swoje i nie ma żadnych prawnych możliwości nawet zadania pytania. Mamy, czego chcieliśmy, a, jak wiadomo, chcącemu nie dzieje się krzywda, jak mawiali Rzymianie.
P.S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, „Warszawskiej Gazecie” i w Freepl.info. Jest też już nowa książka, „Alfabet Seawolfa”!
http://multibook.pl/pl/p/Tomasz-Seawolf-Mierzwinski-Alfabet-Seawolfa/2408
http://sklep.radiownet.pl/index.php?id_category=46&controller=category
- Blog
- 3707 odsłon
Komentarze
Niewymiarowość ZSRR
9 Lutego, 2013 - 16:42
Z tą brzozą to pewnie było tak jak z wrakiem samolotu. Leżała sobie z rok pod gołym niebem, w trawie pod płotem aż miejscowi rozkradli zimą na opał. A jak będzie trzeba jakiejś komisji brzozę udostępnić to wyślą Wanię z siekierą do lasu po nową, dorodniejszą, grubszą i o 2 metry wyższą a co to mało w tajdze brzóz ?
Aha, no i oczywiście calówki którymi posługują się Rosjanie przy pomiarze brzozy, też byłoby dobrze zmierzyć i atestować przez jakąś międzynarodową komisję lub Urząd Wag i Miar, bo może się okazać, że ich centymetr nie równa się światowemu centymetrowi, a metr metrowi i stąd ta 2m rozbieżność.
Nawet tory kolejowe też mają niewymiarowe, inne niż w pozostałej części Europy.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
tańczący...
9 Lutego, 2013 - 17:10
Rozbawiłeś mnie... daję Ci 7 punktów ruskich = 10 naszych :-)
ość
-----------------------------------
gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne
wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz
Ość
9 Lutego, 2013 - 18:19
Dziękuję i przekazuję autorowi.
Dziękuje również za to, że przyznałaś mi ruskie punkty a nie ruskie czerwone gwiazdki. Wtedy to byłoby wesoło :)
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Re: Niewymiarowość ZSRR
10 Lutego, 2013 - 15:03
"może się okazać, że ich centymetr nie równa się światowemu centymetrowi, a metr metrowi i stąd ta 2m rozbieżność."
Kpij sobie, kpij, a rozstaw szyn kolejowych też do naszego nie pasuje. A nuż podchwycą to, co napisałeś, jako brzytwę ratunku? ;-))
Re: Nowości z Moskwy
9 Lutego, 2013 - 18:16
za pierwszym razem pewnie po pijaku mierzyli, stąd różnica
Wybuch w skrzydle (składowa pędu prostopadła do kadłuba)
10 Lutego, 2013 - 02:11
zmienił tor lotu samolotu - obrócił samolot względem środka ciężkości poprzez przez potężną dźwignię, jaką było skośne skrzydło.
Dziwne, że nikt dotychczas tego nie zauważył,
Szczęść Boże
panMarek
wątpię niestety
10 Lutego, 2013 - 15:54
Składowa była, ale czy panMarek sobie wyliczał pęd czy tylko wyobrażał? Czy chodzi o taki ruch jaki wykonuje satelita przelatując blisko ciała niebieskiego kiedy to tor jego lotu się zakrzywia? Albo jak dziecko biegnie obok słupka huśtawki się na moment jego chwyci to też może zmienić kierunek biegu. Pytanie tylko jakie wielkie siły działają w promieniu łączącym pędzący obiekt ze statycznym i jak powstaje siła wypadkowa działająca na obiekt bez ruchu, hamujący gwałtownie przymocowany obiekt ? Wybuch w skrzydle duży rozwaliłby pół srzydła a mały nie zmieniłby toru lotu bo jego siła nie miałaby szans z pędem 80-tonowego samolotu mknącego 80 m/sek. Co stałoby się ze skrzydłem a co z drzewem gdyby jednak drzewo? otóż skośnie ułożone skrzydło ścinałoby się na dwie możliwości (jeśli w ogóle): jak od noża, co sugerują MAKi i ich obwąchiwacze tyle że brzoza musiałaby mieć cienki a stalowy pień, lub stopniowo choć też szybko - skrzydło naderwałoby się do tyłu i następnie naderwaną powierzchnią rozdarłoby się dalej ku swemu końcowi i odpadło (albo nie) w strzępach a skrzydło zostające przy samolocie miałoby widoczne rozszarpania coraz większe ku jego tylnej części. Tu trzeba dodać że wytrzymałość nitów musi być większa od wytrzymałości łączonych blach (prędzej blacha się rozedrze niż puszczą złącza).
Mogło być jeszcze inaczej. Samolotu się urwało jak ciachnęli jakąś liną. Albo skrzydło się utąciło a brzozę poharatał wybuch opasującego ją ładunku. Itd. Nie ma wielu źródeł obliczeń (jedno można podważać) nie ma pewności, poczekajmy , już świta. Szczęść Boże.
PQ
PQ
ad 7,7m
10 Lutego, 2013 - 14:08
Wczoraj usiłowałem się przebić do lemingów z apelem o myślenie...
Portale (te 3 popularne) puściły mój 3 kolejny komentarz gdzieś na 20 stronie (a 2 pierwsze nie ukazały się w ogóle, ciekawe co admini widzieli złego w ujawnaniu fałszu).
To było dość proste odwołanie do zdjęcia brzozy smoleńskiej znajdującego się w portalu dobrze udającym encyklopedię. Na zdjęciu tym jest mini(albo maxi)ster B.Zdrojewski kładący kwiatek na gałęzi brzozy, stojąc tuż przy pniu drzewa. Mamy więc dwie możliwości odniesienia do kalkulacji: 7,7m - wysokość, na której rzekomo jest ścięta brzoza i Jego Wyskość B.Zdrojewski.
Jeśli przymierzymy 7,7 do min.kulTuska do mierzy on mn.więcej 2,5m co znaczy, że mamy najwyższego człowieka świata w rządzie. Drugie odniesienie - znalazłszy rzeczywistą wysokość/długość min.BZ tj 1,77m to drzewo jest złamane bobrzymi zębami na wysokości 5m. Kolejna ściema do mącenia i poniżania Polaków.
PS.Kiedy lemingi walą do morza, kiedy to wreszcie?
PQ
PQ