Bilboardy, czyli wyrok

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Jak pamiętamy, swego czasu pewna sensacją stał się wyrok rozgrzanej do czerwoności sędziny, która skazała Jacka Kurskiego na przeprosiny. Oczywiście, taki wyrok nie byłby sam w sobie żadną sensacją, takie wyroki zapadają, zieeeww, kilka razy w tygodniu. Sensacją jest, gdy sąd orzeka na korzyść kogoś z PiS. Jak by tu, zatem, zyskać sławę pogromcy PiSu? No, oczywiście, jakimś niebanalnym, niecodziennym wyrokiem. I oto proszę, rozgrzana sędzina przebiła wszystkich, nakazując Kuskiemu przeproszenie na… bilboardach! Właśnie został zatwierdzony przez Sąd wyższej instancji, który w swej niezrozumiałej łaskawości jedynie skrócił czas ekspozycji bilboardów do dwóch tygodni. Mięczaki, 2 lata nie byłoby za surowo! Jak się wydaje, wyrok miał związek z tym, że Kurski mówił o aferze bilboardowej.

Cóż za szczęście, że Kurski nie wspomniał o kosmicznych przewałach PO, albo o kosmicznej głupocie Grasia, na przykład, bo oczywistym wyrokiem w takim razie byłoby wymalowanie przeprosin na widocznej stronie Ksiezyca i to rolkami o maksymalnej wielkości ustalonej przez sąd. Tu znowu bezcenna okazałaby się rada generała Jaruzelskiego ( lista jego talentów nie ma końca!), który przypomniałby sobie z błogością czasy zupactwa i fali i zaproponował szczoteczki do zębów. Za coś takiego tytuł „Człowieka Roku” „Wprost” to najmarniejsza spodziewana nagroda dla składu sędziowskiego, a kto wie, czy i nie Order Orła Białego!

Przypomniał mi się „Die Hard”, gdzie policjantowi- Willisowi kazano przespacerować się po Harlemie w gaciach i podkoszulku z zawieszoną na szyi tablicą „ I hate niggers”, czyli, dla nieposiadających języka angielskiego- „nienawidzę czarnuchów”. Może zatem, zamiast bilboardów, Kurski powinien przejść się z taką tablicą, na przykład- „Precz z komuną, ujawnić agentów” w redakcji Gazety Wyborczej, czy studio TVN? Albo z „Macierewicz miał rację” przed redakcją „Nowego Ekranu”? Albo, z sumą aktualnego długu publicznego przed Ministerstwem Finansów? Albo z „ No, to w końcu mur, czy motorówka, hę?” terenie posesji Lecha Wałęsy?

Już widzę, jak Bolek okłada Kurskiego, sapiąc, „Pomyślenie jest zbrodniom! Najpierw Zygzak, teraz Kurski!”. Tu już nawet możliwa byłaby interwencja komitetu helsińskiego, oczywiście po stronie Wałęsy, bo przecież mógłby się spocić i przeziębić.

Wyrok rozgrzanego sądu wytycza całkiem nową drogę polskiemu orzecznictwu. Pamiętając wypowiedzi Kurskiego o zamiarach prywatyzacji Lasów Państwowych, należy nakazać mu wycinkę Puszczy Białowieskiej tak, by wyrazy ułożyły się w słowo „przepraszam!” widzialne z Kosmosu. Albo nie, to za łatwe, niech będzie „przepraszam Ukochanego Pana Premiera Donalda Franciszka Tuska, Słońce Peru i Kaszub!”, tyle, że w tym momencie wkroczą ugrupowanie ekologiczne, nawet Red.Wajrak z Wyborczej będzie postawiony przed konfliktem sumienia, czy ważniejsze jest chronić żuczki gnojaki i unikalną kolonię jaszczurek mieszkającą w okolicach projektowanej wycinki pod wyraz „Donalda”, tudzież zabytkowy paśnik dla żubrów w okolicach „ń”, czy też ważniejsze jest zniszczenie wroga i doprowadzenie go do ruiny?

Tu zresztą jest unikalna szansa szybkiego dokończenie budowy obwodnicy przez dolinę Rozpudy bez ryzyka, że red. Wajrak będzie siedział na drzewie i sikał do butelki. Dyrekcja natychmiast wystąpi do sądu z wnioskiem o wyznaczenie wykonania wyroku na planowanej trasie obwodnicy. Nawet kilka artykułów sponsorowanych o nikczemności pisowców mogliby zamieścić w Wyborczej na tą intencję, ale z pewnością im powiedzą, że nie trzeba, bo oni i tak je zamieszczą sami z siebie, z serca, a pieniądze, to nawet sami mogą dać, jakby były potrzebne na jakąś spontaniczną demonstrację, skrzykniętą smsami, albo facebookiem. No i gwizdki mogą dać, dwa wagony zostały po 11 listopada.

Cześć palestry, zgadzając się generalnie (no, bo jak się tu nie zgodzić!?) co do konieczności zwalczania PiSu wszystkimi siłami, zasugeruje, że z tym Ksieżycem, to może trochę przesada i że nakaz opublikowania przeprosin na płaskowyżu Nasca poprzez wyżłobienie ich w gruncie obok już tam się znajdujących piktogramów będzie dostatecznie dotkliwy.

Kto wie, może te znaki, to były przeprosiny napisane piktogramami ówczesnej opozycji jątrzącej i dzielącej imperium Inków nikczemnymi oskarżeniami o przywłaszczenie sobie rocznej daniny złota przez Donalda Capaca, tudzież o udziale ludzi Słońca Peru w tajemniczym wypadku lektyki opozycyjnego księcia z obalonej dynastii?

P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl/

Brak głosów

Komentarze

należy zaskarżyć w Strassburgu.
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#191156