Sienkiewicz redivivus

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Nie przypuszczałem, że moja niedawna prośba o ochronę dóbr osobistych zostanie spełniona tak szybko, i to z zupełnie innej strony niż oczekiwałem.

Uradowałem się szczerze, gdy wczoraj rano katolicki głos w moim domu poinformował mnie, że nie tylko sam pan minister Sienkiewicz ale i cały jego resort zająć się ma niebawem mitygowaniem blogerów (- nie używam terminu "socjalizacja" w obawie iż mógłby się tu komuś źle skojarzyć) m. in. przy pomocy ich dezanonimizacji (tego terminu używam w nadziei, że się może tu komuś skojarzyć dobrze).

Zrozumie moją radość każdy, kto też woli żeby resort pana ministra Sienkiewicza zajmował się raczej kimś innym; może także i ci, którzy podzielają moją ciekawość, jakie noszą właściwie imiona i nazwiska poniektórzy komentatorzy moich felietoników; nie powinniśmy jednakowoż wpadać w euforię.

Procedura demaskowania zamaskowanych wymagać wszak będzie udziału niezależnej prokuratury i niezawisłego sądu, co zapewne trochę ją skomplikuje; nie wiadomo które maski spadną same, a które będą zrywane - i w jakiej kolejności, zależnej zapewne od tego, kogo dany bloger był obrażał.

Ponieważ zajmowałem się urąganiem najważniejszym osobom w państwie, a nawet w partii, mogę się znaleźć na liście przewidzianych do demaskowania, bo paru Niepoprawnych już na takich swoich listach mnie pomieściło, diabli wiedzą czy nie na miejscu mandatowym.

Kiedy już zacznie się totalna walka z blogerską bandyterką potwierdzenie tożsamości dokumentami może nie wystarczyć; nie wiem jakie obowiązywać będą procedury i z czego mnie będą służbowo odzierać rozgrzani wykonawcy, ale pan premier daje do zrozumienia, że środki operacyjne mogą być bogate.

Niedawno pewien szlachetny człowiek nazwał mnie tu estetą, pobiegłem więc truchtem do łazienki żeby się obejrzeć w pełnym świetle, no i to, co zobaczyłem, pozwala mi teraz oczekiwać na ewentualną zmianę wizerunku ze spokojem - a nawet z niejaką nadzieją : gorzej nie będę wyglądał, a nazwisko przecie ocalę.

Pan minister Sienkiewicz nie ma tak łatwo.

Po obróbce dorobku jego znakomitego Pradziadka przez paru lwowiaków z Wrocławia i upowszechnieniu go (po francusku - "vulgarisation") w formie opowieści Hoffmana (po polsku - "dworak") tak zmienił się w Polsce kod kulturowy, że słowa - nawet jeśli są to słowa Sienkiewicza - rozumiane bywają
rozmaicie i różne wywołują skojarzenia w umysłach różnych obywateli.

Na przykład słowo "rycerz" jednym może się kojarzyć z p. Wiktorem Zborowskim, innym - z Samuelem tegoż nazwiska, a jeszcze innym ze "Staruchem", choć pierwszy zagrał postać zmyśloną, drugi znany jest jedynie z artystycznych wizji potomnych, i tylko ten trzeci żyje - i walczy.

Żeby go izolować, nie trzeba było Sienkiewicza.

Żeby "socjalizować", Sienkiewicz może by się przydał, ale chyba nie Bartłomiej, jeno ów Henryk, który natrudził się niemało pro bono publico, pisząc, ku pokrzepieniu serc, o polskich rycerzach.

Minister spraw wewnętrznych - podobnie jak pan prezes Rady Ministrów - pisać nie muszą, bo mogą pokrzepiać serca za pośrednictwem telewizji.

Nie muszą być zapewne rycerzami bez skazy, ale z pewnością nie mogą udawać błędnych rycerzy, jeśli zamierzają podjąć walkę nie z wiatrakami, ale z realnym złem, bo w polityce błąd bywa gorszy, niż zbrodnia.

A zbrodni, także niewyjaśnionych, zdarzyło się tak dużo, że sprawców nie trzeba szukać; pora ich zacząć znajdować.

***

"Jaki dzień na świętego Bartłomieja do południa,
taka będzie jesień do grudnia,
a jaki po południu,
taka jesień w grudniu."

Bartłomiej nie-Apostoł jest patronem dnia 11 listopada.

AT

Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)

Komentarze

niekoniecznie coś powiedzą, bo w słusznie minionej epoce, kiedy w ankietach personalnych trzeba było oprócz aktualnego nazwiska wpisywać poprzednie, wykształcił się zwyczaj co najmniej dwukrotnego ich zmieniania. Tym sposobem Kowalski dawniej Rosenkrantz stawał się Nowakiem. I co z tym począć?

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#377354

Trochę OT
Dwóch wymienionych jeszcze żyje, a czy pan Wiktor walczy?
Kto go tam wie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377356

... jako środowisko naturalne dla "osobowości wirtualnych".
Nicki nie są wcale tak bardzo anonimowe, bo Służby mogą rozszyfrować je niemal jednym pstryknięciem.
To ci, którzy wtargnęli do Internetu ze swoimi (często pożal się Boże) personaliami z "realu", są intruzami.
Zawsze niebezinteresownymi.
Próbują zbić na Internecie kasę, kapitał polityczny, promować się (wspierając żałosne ego) lub... publicznie onanizować.
Tak więc, Cip-cip-cip, rób pod siebie za strachu, że jakiś Sienkiewicz Cię wytropi (wolne żarty, za obronę Szymborskiej czy Mrożka oraz wyrazy podziwu dla zdeklarowanych komuchów jeszcze nie wsadzają)), a nie zarzucaj agenturalności prawdziwym blogerom, bo to oni naprawdę są na celowniku.
PS
Nie daję jedynki, bo nawet jedynek nie sypię na zas.any parapet.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#377380

Przykro mi, ale pomóc Panu nie mogę, proszę się skontaktować z najbliższym lekarzem lub farmaceutą - o ile nie jest za późno.

AT

Vote up!
0
Vote down!
-1

Andrzej Tatkowski

#377442

... Niesiołowskiego i nadal zmierza w kierunku dna :):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#377447