o zabranianiu
Nie jest łatwo znaleźć oryginalny powód do radości kiedy panuje ona powszechnie, a w dodatku każdy może radować się tym, czym zechce (co jest irytujące, a na dłuższą metę przygnębiające).
Dla człowieka zgorzkniałego i pełnego nienawiści, którą wysysał, zarażał się albo mu ją zaszczepiano (nierzadko na koszt państwa) wiadomość o kolejnym ataku terrorystycznym, trąbie powietrznej czy zatrzymaniu pod zarzutem od dawna nie jest już żadną iskierką radości, ani tym bardziej "bogów iskrą", nawet jeśli jest to wiadomość wyraziście zilustrowana oraz opatrzona "na pasku" takim dynamicznym kontrapunktem jak np. "WALKI ULICZNE W WARSZAWIE" (11.11.2011).
W tej sytuacji wypada się kontentować rzeczami małymi, jak owa kawiarenka na krakowskim Kazimierzu, o której mało kto by się dowiedział - gdyby nie czujność ludzi dobrej woli - że jest antysemicka.
"Antysemicka kawiarnia na Kazimierzu" to po prostu cymes,
a ile zeń kto potrafi zaczerpnąć radości trudno mi sobie wyobrazić (żałuję, że nie umiem myśleć globalnie ani działać lokalnie); ja swoją porcję zaczerpnąłem. Pycha !
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 449 odsłon
Komentarze
To jest ,Panie dziejku ,cymes!
19 Lipca, 2012 - 10:54
To jest cymes,tenteges. Judeopolonia tup,tup po cichutku skrada się na paluszkach.Inny paluszek na wydatnych usteczkach - cicho,sza.Nie wolno zbyt gwałtownie płoszyć ptaszka.Sam wpada w sidła,które zręcznie ,za ogólnym przyzwoleniem zastawił ptasznik z Tyrolu.Tfu,z Kaszub.