Prezydent Komorowski grzmi

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Bardzo ładne przemówienie odczytał dzisiaj pan prezydent. Były w nim fragmenty pod którymi mógłby się bez wahania podpisać pan profesor Nałęcz, były i takie, które mógłby sygnować pan generał Koziej, ale najważniejsze wydawały się partie utrzymane w stylistyce samego pana ministra Nowaka (Sławomira Nowaka), bliskiej stylowi jego mistrza duchowego, złotoustego pana premiera Donalda Tuska; tu i ówdzie tekst inkrustowały myśli jeszcze głębsze, być może inspirowane dialogami pana prezydenta z jego osobistym przyjacielem, znanym powszechnie myślicielem z Biłgoraja, skądinąd kantystą.

Odświętna atmosfera nie pozbawiła pana prezydenta czujności, właściwej myśliwym - nawet gdy chwilowo nie polują, oraz działaczom partyjnym - nawet jeśli chwilowo nie należą.

W słowach ostrych niby myśliwski kordelas (którego posiadanie, wbrew podstępnemu posłowi PiS, niejakiemu Mularczykowi, nie będzie ustawowo zabronione) potępił głosem grzmiącym przypadki bezczeszczenia symboli narodowych, zwłaszcza sztandarów, nie omieszkał też wychłostać werbalnie tych współwyznawców, co bezczelnie zmieniają teksty świętych pieśni (telewizja nie zdążyła zmienić tła na kopułę Bazyliki San Pietro, z którą dnia poprzedniego pan prezydent pięknie się był skomponował).

Wysoki poziom patriotycznego uniesienia sprawił, że już w chwilę później pan prezydent zaśpiewał z pamięci pierwszą zwrotkę "Warszawianki", wprawiając tym w zachwyt sprawozdawcę TVP, ale gdy przyszła pora obiadu transmisję zakończono, bo do ogrodów belwederskich nie każdy może przecie zaglądać.

Może nie powinienem ujawniać mojego osobistego, zapewne chorobliwego sposobu postrzegania czynności urzędującej głowy państwa, zwłaszcza w dzień i dla mnie uroczysty, ale będzie mi go łatwiej świętować, gdy wykonam moje błazeńskie obowiązki.

Tak się składa, że pamiętam obchody Trzeciego Maja w latach przedwojennych, kiedy obecnego pana prezydenta
nie było jeszcze na świecie, a ja umiałem już zaśpiewać nie tylko "Warszawiankę", ale także "Witaj, majowa jutrzenko !" i miałem swoją własną, polską chorągiewkę, którą machałem podczas defilad do prawdziwych, tyle że odświętnie umundurowanych ułanów.

Tak się złożyło, że po okupacyjnej przerwie, kiedy to święto obchodziliśmy konspiracyjnie, uczestniczyłem w krakowskich uroczystościach z okazji Trzeciego Maja na Rynku Głównym, spacyfikowanych po krwawym incydencie pod siedzibą partyjnego komitetu, które miały być już ostatnimi w polskich dziejach "najnowszych".

Przez te dwa punkty mojej pamięci prowadzić może tylko jedna prosta - i nic na to nie poradzę, że nie trafiła ona dzisiaj w miejsce wskazane przez pana prezydenta, bo nie z mojej winy przeszła bokiem.

Kiedy słyszałem apel o szacunek dla narodowych symboli
widziałem szczątki rządowego tupolewa, puste miejsce po krzyżu, dwujęzyczną tablicę na smoleńskim głazie, krzyż z puszek po piwie "Lech" i złamaną brzozę, widziałem też twarze i słyszałem słowa, które chciałbym móc zapomnieć, więc ich nie będę cytował.

Kiedy mówił pan prezydent o równych prawach wszystkich obywateli, pomyślałem o uwięzionym dziennikarzu i jego kolegach wyrzuconych z pracy z powodów "politycznych",
o "debatach" pod laską wicemarszałka z zarządzającej Polską partii, o "procedowaniu" paru sejmowych komisji śledczych, o niektórych wyrokach sądów i trybunałów, wszczynaniu i umarzaniu postępowań prokuratorskich, ale na szczęście udało mi się bieg tych myśli zatrzymać, bo pan prezydent zalecał mi właśnie, żebym się radował tą wolnością, którą mam.

Postaram się zastosować do tej rady, gdy tylko uda mi się ustalić, na czym owa wolność polega, bo przez trzy z górą lata rządów Platformy Obywatelskiej trochę się pogubiłem - i coraz częściej mam wrażenie, że żyję w kraju niesuwerennym i niedemokratycznym, dewastowanym materialnie i moralnie przez marionetkową dyktaturę bandy cynicznych hochsztaplerów.

To był tylko taki cytat z polskiej prasy - powojennej,
ale skoro żadna wojna nam nie grozi, tedy nie żyjemy w czasach przedwojennych, nieprawdaż ?

Radujmy się. Może świat potrwa jeszcze trzy tygodnie.

Brak głosów

Komentarze

święte słowa,o tym samym myślałam ,słuchając dzis tego człowieka.Na pocieszenie ,widać było ,jak mało ludzi przyszło na tę uroczystość,a w oczach wciaż mam tłumy w tym samym miejscu 10 kwietnia!

Vote up!
0
Vote down!
0
#156118

Na pamiątkę wspólnych wzruszeń na miejscu zbrodni Putin podarował bulowi maskującą pelerynę myśliwską.
Mierząc przed lustrem zdumiony bredzisław konstatuje do wazelistra Nowaka:
Jakaś taka krótka ledwie, do półuda, a w Smoleńsku sięgała do ziemi.
Najjaśniejszy bredzisławie, pozwolę sobie przypomnieć odparł wazelistr Nowak, iż w Smoleńsku mierzyliście pelerynę w pozycji na kolanach, a teraz stoicie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#156119

Duża część społeczeństwa odpowie ci, że tak było. A to dlatego, że ta część społeczeństwa wolności w ogóle nie potrzebuje. Potrzebują najeść się do syta, napić się i czuć się w miarę bezpiecznie - nawet jeśli za ich "dobre samopoczucie" odpowiadałaby zawsze czujna Służba Bezpieczeństwa. Naród ginie, jak drzewa, na stojąco. Nie wiedząc w ogóle o tym, że zanika. Jego śmierć to właśnie brak potrzeby wolności. To akceptacja faktu, że decyzje na temat tego, co się tu dzieje, zapadają tak naprawdę za granicą.

Za komuny tylko nielicznym było źle - właśnie tym, dla których wolność była priorytetem. Tych zamykano do więzienia, szykanowano. Innym dawano spokój, choć był to nieświęty spokój. Spokój - kosztem upodlenia innych.

444Polska.bloog.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#156126

nie odjechała tak daleko od nastrojów panujących wśród ludzi.
Nie słuchałam wystąpienia Bula-Nadzieji z powodu owych słów, które i mnie ciągle brzmią w uszach (choć powinnam napisać, że one grzmią). Widziałam jedynie migawkę w Teleexpresie. Mowa tam była o jakichś licznie zgromadzonych mieszkańcach Warszawy, ale jakoś się dopatrzeć ich nie mogłam.
Panuje w naszym kraju taki moralny bajzel, że niedługo całkiem na czasie będą stare dowcipy w stylu:
- Kowalski! - drze się dyrektor do pracownika.
- Tak, panie dyrektorze....
- Na łeb żeście upadli??? Co żeście mi za numer odwali w czasie wczorajszego pochodu???
- Jak to? Przecież byłem...
- To wiem! Ale trzymaliście w jednej garści lody a w drugiej portret pierwszego sekretarza!!! Tak?
- Jak pan dyrektor kazał...
- Jak do was krzyknąłem: "Kowalski, wyrzućcie to gówno!", to coście wyrzucili???

Vote up!
0
Vote down!
0
#156134

Jak rozumiem, większość z państwa ogląda i słucha wypowiedzi tego i innych gnomów ze względu na potrzeby blogerskie. Ja gdy tylko pojawia się na ekranie któraś z tych kutergąb, wyłączam pudełko lub przełączam kanał. Nie mogę patrzeć na to moralne ścierwo. Naprawdę! Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że można tak kogoś nienawidzieć, nie uwierzyłbym. Jednak kilka ostatnich lat utwierdziło mnie w przekonaniu, że ludzie nie są tacy sami, że poprzez socjalizację czy też późniejszą indoktrynację, można z człowieka zrobić najgorszą mendę, oczywiście o ile kandydat posiada wrodzone predyspozycje (niektórzy nawet aspiracje) na zostanie mendą. Dzięki tym właśnie mendom nie potrafię już nawet świętować tak istotnych dat dla naszego kraju jak dzisiejsza. Ponieważ nawet to już te ku...y zawłaszczyły. Jak ktoś taki może wypowiadać się o barwach narodowych? Podobny odruch wymiotny towarzyszył mi w PRL-u, gdy inne ku...y - ich "starsi bracia w wierze", ku...y peerelowskie spod znaku PZPR, poklepywały się pod tym samym sztandarem!

Vote up!
0
Vote down!
0
#156149

Gdy widzę na obrazku Bula wśród narodowych symboli, przypomina mi ruską oficerową przebraną w kradziony peniuar i koszulę nocną na balu w "zdobytym" pałacu. Tak bardzo jest nie na miejscu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#156154

Człowiek to miałki i pech wielki go spotkał, bo udało mu się zaistnieć po człowieku wielkim, co tylko uwypukliło niedostatki wykształcenia i charakteru Bronisława od żyrandoli. Tego, co, jak mu się wydaje, ma do powiedzenia, słuchać hadko. Jednak nawiązanie do tych strasznych transparentów, jasno wskazuje, że tu, moim zdaniem, bardziej o strach tych miernot, niż troskę o barwy narodowe, idzie. Widzą ludzkie niezadowolenie, oraz to, że ludzie bać się przestali, policzyli się i zrozumieli, że mogą więcej, niż im przydzielono "z urzędu" na salonie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#156216

Aleksander Szumanski
Oby wszyscy tak myśleli, drogi Panie Andrzeju. Polecam na salonie24.pl Martę Brzezińską i swoja skromną osobę
http://aleksanderszumanski.pl
W jedności nasza siła
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Aleksander Szumański

Vote up!
0
Vote down!
0

Aleksander Szumanski

#156233