o skojarzeniach

Hrabia Komorowski coraz bardziej przypomina mi Wałęsę.
Nie wiem dlaczego; nie wszystkie automatyczne skojarzenia mam pod kontrolą.
Z pewnością nie chodzi o wąsy.
Język też nie, bo wałęsizmy miały zupełnie inną tonację niż przejęzyczenia pana marszałka.
Nonszalancja i pewność siebie ? To już trochę bardziej prawdopodobne, ale Wałęsa nadymał się i puszył w imieniu wielu milionów rodaków, a hrabia Komorowski robi to raczej prywatnie, bo nie reprezentuje nawet całej tej swojej (a w istocie Tuskowej) czterdziestoparotysięcznej partii.
Garniturki hrabiego leżą na nim doskonale, a w myśliwskiej kurtce godnie reprezentuje rodzinne, szlacheckie tradycje - gdzie tam do niego Elektrykowi, nawet z woderów źdźbła mu wyłażą.
Wałęsa rozwiązywał krzyżówki, Komorowski pisze fraszki. Różnice wzrostu, pochodzenia oraz wykształcenia są widoczne gołym okiem.
Co więc, u licha, z tym podobieństwem ?
Nic nie przychodzi mi do głowy, poza jedną drobnostką.
Od czasu do czasu wyzierał zza Prezydenta Lecha Wałęsy p. Mieczysław Wachowski.
Zza P.O. Prezydenta Bronisława Komorowskiego wyziera od czasu do czasu p. Sławomir Nowak.
Nie, to nie może być to. Są przecież zupełnie niepodobni.