dyktatura kurdupli
Bardzo ponury jest obraz ginącej Rzeczypospolitej.
Nie tej, którą pan Grad sprywatyzował panu Hajdarowiczowi żeby sobie zasłużyć na absolutorium, ale Tej, Której nasi posłowie, ministrowie i inni dygnitarze ślubują wiernie służyć, nierzadko z Bożą pomocą.
Ślubowanie ślubowaniem, wierność wiernością, ale ta służba nie jest najlepsza, jak mawiają subtelni teledziennikarze.
Nawet tak łatwowierny i dziecięco naiwny idealista jak ja
dostrzega coraz wyraźniej że plejada gwiazd olśniewających
go swym telewizyjnym blaskiem składa się głównie z różnego formatu karłów - na oko białych, choć bywają czerwone albo brązowe.
(Czarne, jak twierdzą znawcy astronomii, "są", ale "nie są widoczne", co dla prostego telewidza oznacza, że ich nie ma, tak, jak nie było grupy trzymającej władzę, przecieku z kancelarii premiera Tuska, afery węglowej i hazardowej, jak nie było i nie ma Drugiego Aneksu do Raportu o WSI czy "udziału osób trzecich" w rozmaitych "zdarzeniach".)
W słowniku najpopularniejszego parlamentarzysty bieżącego sezonu pojawił się swego czasu rzeczownik "kurdupel", nie mający w ocenie niezawisłego sądu obraźliwego charakteru, więc i ja, jakkolwiek nie przysługuje mi żaden immunitet, mogę chyba nazywać kurduplami osoby, które nie z powodu ich rozmiarów, ale słów i czynów uważam za "ludzi małych", tak jak minister Sikorski, chociaż zupełnie innych.
Kurdupel brzmi cieplej, bardziej swojsko, niemal intymnie i nie wymaga żadnych dodatkowych przymiotników, a kiedy mowa jest o licznej zbiorowości (dyktatura kurdupli nie jest bynajmniej udziałem wąskiej elity) trzeba zakładać, że nie wszyscy byli tam kowalami własnego losu i "imidżu".
Nawet wśród degeneratów trafiają się osobniki, które wcale nie musiały się degenerować, bo takie już się urodziły - mamy w końcu drugą dekadę XXI wieku i lada moment sięgnie po władzę czwarta generacja degen.. przepraszam, kurdupli.
Ale dość wstępnych igraszek, przechodzę do rzeczy.
Kurduple zdarzają się prawdopodobnie wszędzie, gdzie jest okazja zrobienia handlu z diabłem albo jego pachciarzami; w Polsce też było ich niemało, na przykład w XVIII wieku którym ostatnio trochę bardziej się wszyscy zajmujemy, ale moje osobiste wspomnienia tak daleko nie sięgają.
Pamiętam natomiast nieźle czasy późniejsze, kiedy moralny kurdupel nazywany był folksdojczem, konfidentem, szpiclem czy szmalcownikiem (potem te odmiany otrzymały wspólną nazwę "kolaborantów"), a nie było jeszcze na świecie ani Jana Tomasza Grossa, ani Adama Michnika, ani Seweryna Blumsztajna i nikt jakoś nie wpadł na pomysł, żeby owych kurdupli uważać za typowych Polaków a nie za okupacyjne wrzody na polskiej dupie.
Po rozwiązaniu "kwestii żydowskiej" przez socjalistów niemieckich - a "kwestii mniejszości narodowych" przez komunistów rosyjskich i ich anglojęzycznych sympatyków pojawiła się w Polsce nowa generacja kolaborantów, bo szmalcowników, szpicli i konfidentów włączono w "aparat" partyjno-państwowego terroru.
W podręczniku historii Polski, który zamierzali napisać panowie Michnik i Cimoszewicz - przedstawiciele drugiej generacji kurdupli - zapewne nie byłoby miejsca na moje wspomnienie o p. K., którą widywałem podczas okupacji we "fiakrach", w wesołym towarzystwie szwabskich oficerów, a która natychmiast po "wyzwoleniu" została aktywistką PPR.
Laurki wypisywane do dziś przez drugie i trzecie pokolenie kurdupli na cześć tego pierwszego, którego juniorzy są dziś zgrzybiałymi starcami, dowodzą historycznej ciągłości kontraktów z diabłem zawieranych przez tych, którzy nie zostali zabici albo wymordowani za to, że byli Polakami, chrześcijanami albo żydami, więc mogli zostać kurduplami.
Taka była ich historyczna szansa.
Wchodząca na scenę czwarta generacja zawdzięcza im pełne wyzwolenie od polskości i fideizmu.
Dziś profesor Iwiński ujawnił, że to SLD wprowadził Polskę do Europy, a Leszek Miller zgodził się przejąć to brzemię w najbliższą sobotę.
Może Europa dotrwa do tego dnia, bo premierowi Tuskowi ogromnie na tym zależy, a nie jest sam.
Zobaczymy, co będzie się działo - ale poruszenie wśród kurdupli jest tak widoczne, że chyba coś im zagraża.
*
Wikisłownik informuje, że synonim "kurdupla" to "wypierdek mamuta".
Możliwe, możliwe..
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 613 odsłon