O ewolucji marksizmu

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Historia

Niektórym ludziom się wydaje, że marksizm przyszedł ze Wschodu i skoro już dziś nie przychodzi to go nie ma. Przeciwnie, marksizm w swej nowej szacie ideologicznej ma się znakomicie i przychodzi tym razem z Zachodu nie tylko za przyczyną „rewolucji 1968 r.”, która sprawiła, że myśl lewacka zalała środowiska akademickie w wolnym świecie, ale też za tą przyczyną, iż marksizm na Zachodzie trwał i ewoluował, wypracowując „niebolszewicką” drogę do przemian świadomości i społeczeństwa. Tę drogę wypracował włoski komunista A. Gramsci oraz marksiści głównie żydowskiego pochodzenia skupieni w szkole frankfurckiej, którzy oddziałali mocno na kształtowanie się amerykańskiej myśli społecznej.

Zrozumienie tego, że marksizm to coś, co ewoluuje, zaś komunizm czymś, co nie tylko mówi różnymi językami, lecz i wykorzystuje – oprócz permanentnego kłamstwa i dezinformacji – rozmaite nowe środki działania, pozwala zarazem pojąć, skąd się bierze coś takiego jak polityczna poprawność i dlaczego ma to tak niszczące skutki dla śródziemnomorskiej kultury. Jednym z klasycznych narzędzi marksizmu i komunizmu jest obrona proletariatu i występowanie przeciwko prześladowcom proletariatu. O ile jednak na Zachodzie „klasa robotnicza” nie paliła się do takiej emancypacji politycznej jak w Rosji czy innych krajach, gdzie „rozlewała się” bolszewicka rewolucja, o tyle marksiści wynaleźli sobie, a raczej skonstruowali, inny proletariat, który otoczono specjalną, nadzwyczajną troską, wyrażającą się już nie tylko coraz silniejszymi akcjami propagandowymi (także na ulicach), lecz i akcjami cenzorskimi oraz administracyjno-prawnymi. Oczywiście mowa o homoseksualistach, osobach, które uczyniono narzędziem w kolejnej pieriekowce. Walka o „prawa” homoseksualistów jest dziś równie bezwzględna, jak kiedyś walka o „prawa klasy robotniczej”, zaś zakres „wolności homoseksualistów” jest w niektórych krajach, w ramach pieriekowki serwowanej przez zdeprawowany establishment, nieustannie poszerzany, co skutkuje rozwiązaniami nie tylko typu „małżeństwa” homoseksualistów, ale i przyznawanie praw do adopcji dzieci przez takie „małżeństwa”.

Proszę zauważyć, jak zgodnym, zamordystycznym językiem wypowiadają się ludzie zaangażowani w nowy marksizm i jak spoza tej ich frazeologii wyziera klasyczna, milicyjna pałka podniesiona na ludzi o konserwatywnych poglądach. To, że neomarksiści tacy jak M. Środa, C. Michalski czy S. Sierakowski (bo o samych działaczach-homoseksualistach nie mam zamiaru pisać) zwalczają poglądy religijne już nie jest niczym zaskakującym – tak w neomarksizmie było, jest i będzie – religia wszak wiąże się z podtrzymywaniem pewnego modelu kultywującego naturalne skłonności człowieka, naturalny obraz rodziny i wychowywania dzieci, co dla neomarksizmu jest zupełnie nie do przyjęcia, ponieważ dąży on do kulturowego przewrotu. Zaskakujące raczej jest to, że już nawet poglądy tradycjonalistyczne (niekoniecznie religijne) są traktowane jako „mowa nienawiści”, czyli niecenzuralne. Jest to przygotowanie gruntu pod rozwiązania prawne, w myśl których za powiedzenie, że osoby tej samej płci, które uprawiają ze sobą seks, zachowują się nienaturalnie będzie można pójść do więzienia. Podobnie za wyrażanie oburzenia na widok mężczyzn poprzebieranych za kobiety, wymalowanych i paradujących w ramach manifestowania „praw” homoseksualistów. Sam widok zresztą takich osób nasuwa myśl, że kwalifikują się one właśnie do leczenia w formie psychoterapii, na co oczywiście neomarksiści nie mogą pozwolić, gdyż odejście od kulturowego paradygmatu, zgodnie z którym osoby o skłonnościach homoseksualnych to nowy proletariat domagający się wyzwolenia spod presji „klas hegemonicznych”, czyli uznanie, że homoseksualiści wymagają psychoterapii nie zaś dalszego przyzwolenia na swoje nienaturalne zachowania, byłoby dla neomarksistów ciosem takim, jak niechęć robotników na Zachodzie do wzniecania leninowskiej rewolucji.

Walcząc więc o „prawa” homoseksualistów, domagając się leczenia homofobów (Sierakowski – ten leninista naprawdę wie, z której strony wiatr wieje), czyli przywrócenia instytucji psychiatrii represyjnej w stylu sowieckim czy chińskim, kiedy to ludzi o niewłaściwych poglądach poddaje się przymusowej izolacji i „opiece medycznej”, neomarksiści walczą w obronie siebie samych. Bez proletariatu nie mieliby racji bytu, zaś mając swoją nową „ciemiężoną klasę”, mogą nie tylko rozwijać skrzydła, dostając za to olbrzymie pieniądze od lobbies wspierających homoseksualistów, ale i poddawać kulturę opartą na tradycyjnych wartościach i naturalnej wizji człowieka, dalszej destrukcji. Strategię marksizmu można obecnie nazwać strategią grzyba. Po II wojnie światowej i po doświadczeniach hitleryzmu oraz w kontekście ekspandującego komunizmu, kultura na Zachodzie przyjęła na jakiś czas postać konserwatywną, lecz już od końca lat 60., właśnie pod wpływem marksistów zaczęła się erozja. Po ścianach kulturowej budowli zaczął się wspinać grzyb. Każdy, kto miał w jakimś pomieszczeniu problemy z nadmiarem wilgoci i właśnie zagrzybieniem murów, wie, jak cholernie trudno się takiego grzyba pozbyć. Dzisiaj grzyba widać już gołym okiem – nie trzeba czytać broszurek działaczy homoseksualnych i komunistycznych. Zresztą proszę rzucić okiem na tekst zlinkowany z „Dziennikiem”. Nie wiadomo, kto go napisał, gdyż nie jest podpisany, ale musiała to być wyjątkowo tępa głowa, skoro w tekście nawet nie ma cienia wątpliwości, że z homoseksualizmem jest coś nie tak i że głoszenie poglądu iż homoseksualiści powinni być poddawani psychoterapii to całkiem racjonalne rozwiązanie problemu nienaturalnych skłonności. Autor/autorka tak się wścieka, że ktoś ośmiela się wpuszczać w mury katolickiej uczelni psychologa odważnie przeciwstawiającego się propagandzie homoseksualizmu, że ma się wrażenie, iż natychmiast poparłby sankcje wymierzone w uniwersytet w Lublinie, gdyby to było tylko możliwe. Okazuje się więc, że już nawet w środowisku akademicko-naukowym należy się rozglądać, czy nie nadchodzą pałkarze, którzy w obronie nowego proletariatu wróciliby szast-prast do stalinowskich metod wywalania ludzi z uczelni, cenzurowania wypowiedzi, a nawet, jak wspomniałem, leczenia „za poglądy”.

Są osoby, którym obecna ubekizacja życia społecznego w Polsce wciąż wydaje się niegroźnym szaleństwem - dla marskistów i komunistów jednak to sprawa życia i śmierci, co widać nie tylko z ich wypowiedz. Ważne jest więc, byśmy zdali sobie sprawę z tego, że albo oni zwyciężą, albo ludzie o konseratywnych poglądach, czyli my. A na deser proszę sobie poczytać marcowy tekst Michalskiego o Pospieszalskim (zlinkowany poniżej) – tekst mało znany, a bardzo ważny, ponieważ dowodzi, że psychoterapią należałoby, obok homoseksualistów, objąć też neomarksistów.

Jeden może fragment zacytuję:

„Czy to jest moment, żeby obrażać homoseksualistów, popisywać się swoim zdziczeniem i wulgarnością, sugerować, że zdziczenie i wulgarność to cechy rozpoznawcze całej katolickiej większości? Czy to ciągle jeszcze jest heroiczna walka z przeważającymi siłami osaczającego lewackiego wroga, czy raczej zachowanie klasowych sadystów, którzy, żeby poprawić sobie samopoczucie, znęcają się nad słabszym kolegą?”

„Homofobi” to wulgarna dzicz i sadyści? W ramach nowego Kulturkampfu tak to właśnie wygląda.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6587944,o_tyranii_homoseksualistow_w_kul.html
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090509&id=po51.txt
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article375151/KUL_pozwala_na_obrazanie_gejow.html
http://www.rp.pl/artykul/2,301548__Homoseksualisci_sa_jak_narkomani_.html
http://www.dziennik.pl/opinie/article350395/Pospieszalski_zdziczal.html

Brak głosów

Komentarze

Świetny tekst, ale - jeśli tak można powiedzieć - nader nieprzyjemny, oj nieprzyjemny on jest. Od prawdy jednak ciarki po plecach przechodzą. Rzeczywiście to całe bractwo, które eksploatowało istnienie obozu komunistycznego, protestowało przeciwko amerykańskiemu imperializmowi i zbrojeniom znalazło znakomitą metodę na prześlizgnięcie się przez zmianę ustroju w dawnych demoludach i urządzenie się w nowych warunkach. I bardzo dużo już udało im się załatwić, niestety. Tak więc mamy nowych "onych".

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#19579

To bractwo jest silne naszą słabością, naszą bojaźnią przed nazwaniem nas tak czy inaczej. Dla mnie ta różowo- czerwona chołota jest niczym. Ja nie boję się, że ktoś mnie nazwie tak czy inaczej. Z prostej przyczyny.

Jestem wojującym homofobem, zoologicznym antykomunistą, patologicznym antysyjonistą i zatwardziałym oszołomem z ciemnogrodu. A cała ta chołota może mnie pocałować w dupę! Jak mogą mnie jeszcze nazwać? Faszystą? O.K Skoro tak uważają. 

Wszystkie poprawnie politycznie baty, które mają, na mnie nie działają. A co się stanie, jeżeli ludzie odważni zrobią to samo? Różowo-czerwona chołota nie ma żadnej broni na nikogo. Pozostaje użycie brutalnej siły. Używając zaś tej siły muszą się liczyć z tym że ktoś zechce jej użyć w stosunku do nich.

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#19586

doszedłem do wniosku, że lewicowe poglądy mogą istnieć w świadomości społecznej tylko i wyłącznie dzięki rozrostowi aparatu państwa. Aby zaistnieć muszą mieć odpowiednią pożywkę.

Marksizm kulturowy nie miałby odpowiednio gruntu do działania, gdyby nie powojenny socjalizm, budowa welfare state. Tak samo państwo zmniejszyło odpowiedzialność rodziców za ich dzieci (na ten temat mój tekst Mea culpa

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#19585

http://www.dziennik.pl/swiat/article370599/Lewacy_coraz_bardziej_agresywni.html

"My stawiamy na siłę argumentów" - Rolf Priemier, lider Niemieckiej Partii Komunistycznej (DKP) założonej w 1968 roku i liczącej prawie 4 tys. osób

PS - a naprzeciw "skrajna prawica" - naziści, neofaszyści itp.

Vote up!
0
Vote down!
0
#19587

nazywanie "skrajną prawicą" ruchów neonazistowskich/neofaszystowskich weszło ludziom w krew, niestety. Ciężko jest im przetłumaczyć, że ruchy te to w dużej mierze lustrzane odbicia ideologii komunistycznej.

[quote]"My stawiamy na siłę argumentów" [/quote]

To czyżby lewicowa ekstrema - jak zwykle - siłę argumentów mierzyła na przykład siłą eksplozji podkładanych bomb lub siłą ognia z przysłowiowego "gnata"?

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#19588

...upolitycznienie tej orientacji (więc jej rozgrywanie) czyni dużo szkody zwykłym homoseksualistom, którzy chcieliby żyć spokojnie i w cieniu, jak zresztą większość hetero.
Prawdziwą ciekawostką jest, że dzisiejsi działacze, to byli oficerowie śledczy specjalizujący się w inwigilacji (i szantażowaniu) homoseksualistów, lub donosiciele z tego środowiska. Poważnie, nie zmyślam.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#19590

To bardzo interesujące i nie pomyślałem nawet o tym. Czy w sieci są jakieś materiały na temat aktywistów homoseksualnych organizacji?

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#19593

...pewnie nic nie ma. Wiem z "dobrze poinformowanych źródeł", ale nie mogę ich podać. To są jednak nadzwyczaj pewne informacje, słowo!

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#19602

dixi, to nawet jest logiczne
bo ktoz to lepiej "zna sie na rzeczy" niz wlasnie tacy dzialacze
podlosc do kwadratu!

Vote up!
0
Vote down!
0

dobra kobieta

#19595

Pamiętacie, jak GW straszyła "różowymi teczkami"? A tu takie rzeczy... Towarzystwo Ochrony Konfidentów działa!

Vote up!
0
Vote down!
0
#19597