Żenująca tragifarsa w wykonaniu Platformy
To, co obserwujemy obecnie w zachowaniu i poczynaniach polityków Platformy Obywatelskiej zakrawa na żenującą tragifarsę.
Tuskowie, Bartoszewscy, Schetyny, Niesiołowscy, Kutzowie (niepokojąca jest nieobecność Palikotów), a także pomniejsze osobistości platformerskiego frontu jedności narodu wszelkimi siłami starają się odrzucać myśl, że Polska nagle i niespodziewanie stała się innym krajem. W nieudolny sposób zaklinają rzeczywistość, nie godząc się z faktami dokonanymi. Nie chcą i nie mogą pogodzić się z przebudzeniem świadomości politycznej dużej części Narodu i tego zjawiska konsekwencjami. Czują, jak grunt pod nimi zapada się. Jak z każdym dniem tracą poparcie i jak topnieją szeregi ich zwolenników.
Rzeczą najbardziej irytującą dla tuskoludków jest kamienny spokój oraz milczenie Jarosława Kaczyńskiego i jego współpracowników. Wbrew głoszonym wcześniej hasłom powszechnej miłości, ideolodzy PO stanęli szerokim frontem w okopach i wymierzyli odbezpieczoną broń w kierunku spodziewanego nadejścia nieprzyjaciela. Tymczasem nieprzyjaciel zadrwił z nich i nie wychyla głowy. I to jest dla nich najbardziej bolesne. Próbują więc go nękać zaocznie, jakby zza węgła.
Trąbią, że Kaczyński nie zmieni się i nadal można jeździć po nim jak po łysej kobyle, że ucieka od debat i chowa za żałobą, że na pewno chce wciągnąć do kampanii swoją bratanicę i fotografuje się z wnuczkami brata, że epatuje czernią. Że PiS pod jego przewodem zawłaszcza smoleńska tragedię, że piękne przesłanie Jarosława do Rosjan było aktem cynicznym, wreszcie – ustami samego Tuska – że w przypadku zwycięstwa wyborczego prezesa PiS nastąpi niechybnie destabilizacja kraju. Doprawdy, krucha musi być ta stabilizacja pod obecnymi rządami, a strach ma coraz większe oczy!
Politykierzy z PO oraz ich alianci z Gazety Wyborczej nieustannie imputują pisowcom wyimaginowane rzeczy. Ostatnio szczególny wyraz dał temu Waldemar Kuczyński, kłębowiskiem myśli, zapatrywań i sposobem ich artykułowania, przyrodni brat Stefana Niesiołowskiego. Na łamach rządowego dziennika napisał: „Politycy PiS, przyjmijmy z dobrą wiarą, że szczerze, przybrali żałobne szaty, miny i słowa. Ale ich medialne i internetowe armie są w natarciu, wykorzystując w stopniu niespotykanym wcześniej rynsztokowy rezerwuar języka. Kto, gdzie i kiedy używa "niespotykanego wcześniej rynsztokowego rezerwuaru języka" Kuczyński nie wyjaśnia. Ale dobrze jest, a nawet trzeba, tworzyć klimat nadchodzącej grozy.
Tymczasem z każdym niemal dniem poparcie społeczne dla bezczynnego Jarosława Kaczyńskiego rośnie jak na drożdżach. Wczoraj, o zgrozo, w programie „Teraz My” w TVN, poinformowano, że w najnowszym sondażu Komorowskiego i Kaczyńskiego dzieli już tylko jeden punkt (po 25-26 procent, przy 37 procentach wyborców jeszcze niezdecydowanych). Jak powiedziałby Ferdynand Kiepski z serialu popularnego wśród wykształciuchów – tego się nawet fizjologom nie śniło, a co dopiero mędrcom Platformy Obywatelskiej! Kto wie, może do tej degrengolady przyczyniła się również obecność mędrcy europejskiego, Lecha Wałęsy, w składzie Komitetu Honorowego marszałka Sejmu?
Psy szczekają, karawana idzie dalej. I tak już będzie aż do wyborów prezydenckich. Psy karawany nie zastraszą!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2394 odsłony
Komentarze
Jerzy, Wałęsa cięzko obrazony na Komorowskiego!
11 Maja, 2010 - 18:46
Wałęsa jak wiadomo cierpliwie czekał w kolejce, aby mu Jaruzel dał certyfikat, że nie donosił, że Bolek to nie Bolek!
A tu Comorrek na chama, bez kolejki wytargował u Jaruzela dublet' czyli został nie tylko nazwany "mężem stanu" lecz także dostał awans na charyzmę!
A Bolek czeka już cierpliwie kilka lat!, a ten chamuś bez kolejki, na wydrę!
I dlatego Bolus już drugi tydzień na rybach, milczy!
nawet nie kłłyka w swój komputer!
pzdr
antysalon
Jakim cudem
11 Maja, 2010 - 23:19
ten matoł wałęsa ps. Bolek nauczył się klikać na kompie.