Jerzy Owsiak jest wielki i nieśmiertelny!

Jak zwykle o tym czasie Jerzy Owsiak bryluje w telewizji, radiu i wszędzie, gdzie tylko można. Nasz bohater narodowy jest opiewany przez dyżurnych propagandystów, którzy z dumą przypięli do klap marynarek czerwone serduszka i ich nie zdejmują. W oczach widzów widok ten powinien się utrwalić na długo.

Jerzy Owsiak, jak mało kto, całemu społeczeństwu, szczególnie dzieciakom, czynem daje przykład, jak zwyciężać mamy. Niczym Napoleon Bonaparte.

Jerzy Owsiak rzuca liczbami. Ile zebrał pieniędzy w tę hałaśliwą niedzielę, ile w kraju w sumie odbyło się koncertów, ile licytacji i czego, ile dzieciaków biegało z puszkami, oblegając głównie kościoły. Dzieciaków, które pracowały na lepszą opinię lub notę w ocenie sprawowania w szkołach.

Jerzy Owsiak, zwany przez naród zdrobniale Jurkiem, nie powiedział dotychczas nigdy i nigdzie, ile kosztowało nas to jednodniowe szaleństwo w skali całego kraju. A koszty były zapewne niemałe.

Jerzy Owsiak mówi o rekordzie, o milionach zebranych w Polsce i zagranicą. Nie mówi jednak, jaki jest bilans netto tego szaleństwa, jaki wygląda uzysk rzeczywisty.

W wielu domach telewizory były tego dnia wyłączone. Bo czy można cierpliwie znosić jazgot i pokrzykiwania ludzi nienaturalnie egzaltowanych, naśladujących swojego mistrza oraz samego mistrza?

Jerzy Owsiak jest w oczach narodu wielki i podobno pozostanie takim na zawsze. Jest nieśmiertelny. Zapowiedział, że będzie z nami aż do końca świata! Brrrr...