Czy można wykluczyć zamach?
Polska Prokuratura Wojskowa w prowadzonym śledztwie wśród branych pod uwagę przyczyn katastrofy samolotu prezydenckiego nadal nie odrzuca wersji zamachu.
I słusznie.
Bo czyż wśród cywilizowanych ludzi, w XXI wieku, zdarzenia jakie miały miejsce w działalności wieży kontrolnej wojskowego lotniska smoleńskiego, których opis w zeznaniach kontrolerów lotu zmieniano w trakcie śledztwa stosownie do potrzeb, nie mogą być wystarczającym dowodem na zaniedbania celowe, na sterowaną próbę świadomego spowodowania katastrofy? Nazwijmy rzecz po imieniu - próbę zamachu, niestety, próbę udaną?
Jak inaczej można interpretować informacje przekazywane pilotom, które – jak dzisiaj już wiemy - były informacjami prowadzącymi nieuchronnie do zagłady samolotu i śmierci jego pasażerów? Działanie, zakończone masowym morderstwem.
Czy można taki scenariusz zamachu wykluczyć? Na jakiej podstawie?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1436 odsłon
Komentarze
Jan Bogatko ...kiedy po
28 Grudnia, 2010 - 16:44
Jan Bogatko
...kiedy po publikacji mojej notki na fejsbuku na temat katastrofy smoleńskiej Waldemar Kuczyński napisał, że na miejscu Rosjan po podniesieniu zarzutu zamachu zerwałby wszelkie rozmowy, zwróciłem mu uwagę, że prokurator w państwie prawa, w sytuacji eliminacji wielkiej części elity politycznej, musi wziąć pod uwagę zamach, że to nawet jego obowiązek.
Odpowiedzi nie dostałem.
Pozdrawiam na "10",
Jan Bogatko
@Jan Bogatko - i znowu ten kuczyński
28 Grudnia, 2010 - 18:25
"na miejscu Rosjan po podniesieniu zarzutu zamachu zerwałby wszelkie rozmowy,"
Wg mnie - nie możliwe są umowy które podpisując Rosjanie jeśli sami się ich nie trzymają, nie szkodzą sobie sami sobie - i to nawet mocno, np bo odstaszają w ten sposób kapitał inwestycyjny. Ten ostani lubi działać raczej pod warunkiem gwaranncji bezpieczeństwa prawnego a takie chocki-klocki jak np ostanio z Chodorkowskim czy wymienione tu przez Kuczyńskiego ewtlne zrywanie rozmów lub wcześniej podpisanych umów i inne oznaki fatalnego przestrzegania standardów prawnych, i katastrofalnej kultury prawnej, staje się w tym kontekście osławionym "strzałem we własną stopę".
Takie działania FR osdstraszało, odstrasza, i będzie ... różnych potencjalnych investorów, a FR potrzebuje modernizacji !!!! Z nią związna jest potrzeba ogromnego transferu technologiicznego, ten dokonuje się właśnie za pośrednictwem inwestycji firm zagranicznych i to nie tych, wielkich koncernów ale przede wszystkim inestycji w postaci fili zagranicznych firm średniego kalibru, tych co w każdej gospodarce stanowią jej kręgosłup i decydują o 3/4 powstających miejsc pracy.
Kuczyńki nie ma więc racji, że Putin może sobie w dłuższej perspektywie na taką demonstarcję siły pozwolić. Akatulna Rosja to Rosja Putina, czyli Rosja imperializmu na bazie monopolizacji dostępu do surowców energetycznych, a ta, bez wymiany 40-letnich przerdzewiałych rurociągów, bez inwestycji w nowe technologie wydowywcze, z głębszych pokładów, podcinała by gałąź na której sidzi!!!
Rosjanie są mocno niedofinsowani, na taką modernizację infrastruktury gazowo-energetycznej brakuje im kapitału. Miliardy Gaz promu - to za mało. Te - oligarchów, oznaczały by uzależnienie się od ich dyktatu, nadmierne wzmocnienie ich pozycji, choć z tym mógłby sobie jeszcze poradzić, ale nawet te miliardy to za mało. Uzależnianie się kapitału zagrnicznego i jego dyktatu też nie uśmiecha się Putinowi bo oznaczało by jeszcze większy dyktat - tym razem nie ze staony własnych oligarchów, których można jeszcze zastarszyć, ale ze strony zachodu, którego staraszenie pociąga za sobą przykre konsekwencje zancznego osłabienia geopolitycznie ważnej starategidcznej pozycji.
Rosja i EU, Niemcy, są sobie na wzajem potrzebne i mocno od siebie uzależnione. Bez Nimiec, tj unii, Rosji pozostawały by Chiny, a te rosną zbyt szybko w siłę, że mogło by się to skończyć dla FR utratą terenów przygranicznych i części Syberii, do kt Chiny po częściowo po cichu, częściowo oficjalnie roszczą sobie prawo. W stosunku do Europy Rosja czuje się o wiele pewniej i bezpieczniej. Niemcy potrzebują natomiast FR do realizacji multilateralnych celów. To by było np z jednej stony do ekspansji godpodarczej i ekonomicznej - Rosja to ogromny potencjał jeśli chodzi o rynki zbytu i eksport. Niemcy do producent nowych technologii - Rosja potrzebuje modernizacji techonlogicznej. Z innej strony Niemcy..., znaczy Unia potrzebuje FR do budowania geopolitycznie liczącej się w przyszłości siły konkurencyjnej do USA, Chin, Indii. Euro jest walutą aby mógł konkurwać z Dolarem w wojnach walutowych, finansowych, bankowych, handlowych, a w przyszłości tzw projekt waltuy zwanej "AmEro", obejmującej północną Ameryką (Kanada,USA,Meksyk)i obszar Unii Europejskiej - możliwe że wtedy już nawet włącznie z Turcją ma być przeciwwagą dla waluty Chin, Indii.
Dlatego FR jest zdany na alians z Niemcami, pardon - z unią europejską. I to jest słabość " strategicznego Partnerstwa FR - Niemcy, znaczy U.. - ale to już wiemy. Słabość, którą PL może strategicznie doskonale wykorzystać - potrzebne są jednak do tego stalowe nerywy, porządne jaja (media), i długi, bardzo bardzo długi, oddech.
O Rosji głodzie kapitałowym, i kończących się rezerwach surowców energentycznych łatwodostępnych pisał w swoim blogu Aleksander Ścios. Stąd też taka presja ze strony Gazpromu na monopolizacje ifastrukturalną naszego kraju, opleceniu go ze wszystkich stron gazem z Gazpromu i naciski w umowie gazowej na długoterminowe umowy - aż do 2037, niekórzy twierdzą że realnie to nawet do 2048r.
Chodzi o bezpieczeństwo finansowania transferu nowych technologii i bezpieczeństwo kapitałowe dla wymiany rozpadających się przeżartych rdzą rurociągów.
Zatem Rosja - nie jest tak potężna jak się to wydaje. Ale gra doskonałą partię szachów - a my to tzw "Bauernopfer" jak to mówią analitycy niemieccy, czyli taka ofiara z pionka aby fimy nimieckie mogły zdobyć gospodarczo lepszą geostrategicznie pozycję.
Nasze NJET - mogło by tu wiele szyków pokrzyżować, stąd takie "zainteresowanie" wyrażone w ptyaniu pani - już zapomiałem jej nazwiska - z niemickiego MSZ na jednym z sympozjów w Berlinie, zaraz po katastrofie, (podaję za filozofem idei i socjologiem Zdzisławem Krasnodębskim): "a co z naszym przycjacielem Marszałkiem Sejmu - Komorowskim?", wyrażające troskę o obsadę polskich najwyższych satnowisk i urzędów.
To pokazuje ,że nasze zdanie jest tu b.ważne - na tyle aby obaj "Starategiczni Partnerzy" toszczyli się oto, by mieć u nas z jednej strony "swojego premiera", a z drugiej: sowjego prezydenta.
Kuczyński wyrażając tak nieprzemyślane opinie, albo zdradza fatalną nieznajmość materii oraz jeszcze bardziej deficytowe zdolności w myśleniu analitycznym, starategicznym i w synetzie faktów, albo świadome działa przeciw interesowi polskiego społeczeństwa. Tak w jednym i drugim - oba przypadki stanowią warunk wystarczający do dyskwalifikacji Kuczyńskiego jako osoby publicznej i bezpowrotnie pozbawiają jego osobę nimbusu "medialnego moralnego autorytetu".
Re: Czy można wykluczyć zamach?
28 Grudnia, 2010 - 18:26
Kontrolerzy lotu na wojskowym lotnisku, wykonują rozkazy. Oczywiście, już podejmowane są próby, obarczenie winą za zamach kontrolerów. Niejaki Nałęcz, już w jakimś wywiadzie sugeruje, jakoby obrona przez Moskwę kontrolerów lotu ze Smoleńska, nie warta jest, utraty prestiżu przez państwo rosyjskie. Prestiż, państwo rosyjskie i prestiż, to tylko mogą powiedzieć ludzie, pokroju Nałęcza doradcy Komorowskiego??? Jest to oczywiście, postawienie na kozłów ofiarnych i sprawę zakończyć, być może taki był ewentualny plan, gdyby coś niewypaliło, ale to nie ten ciężar gatunkowy??? Zginął prezydent, generałowie, jak też najważniejsze osobistości opozycji. Tak, Nałęcz powiedział kiedyś, że dla ocieplenia stosunków z Rosją, warto ponosić ofiary??? Znamienite to słowa z ust człowieka mieniącego się historykiem??? Wracając, to, że wieża, byla jednym z głównych elementów zamachu, nie ulega wątpliwości, tylko na czyj rozkaz działali??? Takie roztrzygnięcia, mogą zapaść jedynie wtedy, gdy oba zaintresowane dzisiaj rządy, Rosji jak również Polski, zostaną internowane, lub co najmniej odsunięci od władzy, do czasu wyjaśnienia sprawy przez międzynarodowe komisje śledcze. Bo jak można wyjaśnić, gdy dochodzenie prowadzi się we własnej sprawie, tzn. sprawie w kręgu podejrzeń??? Kto może tego dokonać??? w Polsce wybory lub jakieś niekonwencjonal;ne działania patriotów, w Rosji nie wiem??? W odpowiedzi, jest już tylko zamach!!! Pzdr.
Re: Re: Czy można wykluczyć zamach?
28 Grudnia, 2010 - 21:38
mam wrażenie że słowa Nałęcza należy raczej czytać jako słowa Dyplomaty - wiem fatalnie to słowo pasuje do tego nazwizka, ale jednak.
Słowo "Prestiż" w ustach dyplomatów mogą posiadać funkcję pewnego kodu, Niemcy używają określenia "Signalwirkung" (oddźwięk, oddziałanie będące wyslaniem pewnego sygnału w stronę adrestata, sygnałowe), i może rozchodzić się tu o budowanie lekkiej presji tzaw sznatażem emocjonalnym wymierzonym w międzynarodowy image Rosji.
W polityce międzynarodowej taki image to majątek, a dokładniej to tzw Kapitał Symboliczny - wg sojcologów najwyższa forma kapitału (sic !!! - wyższa nawet niż kapitał finansowy, dlaczego ? > patrz socjologia Pierra Bourdieu) - kapitał który przekłada się z powodzeniam na wszystkie inne rodzaje kapitałów: społeczny, gospodarczy, demograficzny, finanoswy ...
Jego utrata oznacza zubożenie, osłabienie pozycji każdego kraju na arenie międzynarodowej. Nawet siline kraje np supermocarstwa dbają o ten kapitał, a może nawet przede wszystkim o ten rodzaj kapiału, sorao jest najtrudniejszy w jego uzyskaniu i dlatego taki cenny? Chiny, USA ... nawet Rosja nie mogą sobie pozwlić na zbyt duże staraty tego kapitału. Jego odbudowywanie trawa latami.
Z innej strony - wczoraj analityk niemiecki na Phoenixsie - niem. kanał dokumentalny i informacyjny, w kontekście wyroku ws Chodorkowskiego powiedział w audycji "Vor Ort", że: "Rosja tu postępuje w myśl zasady: Ist der Ruf mal runiniert..., (*) i nie interesuje się zbyt mocno jakie o niej zdanie mają inne kraje" [i ich podobnie, aczkolwiek w o wiele b. wyrafionwany sposób, medialnie stereowne demokracje - przypisek mój]. A zatem zbyt mocno Putin z tego powodu martwił się nie będzie.
To pokazuje doskonale część wielowiekowej spóścizny w charakterze Rosji, "nic co prowadzi do celu jej nie jest wstyd", a niechby nawet po trupach milionów byle cel osiągnąć. Taki był Lenin, Stalin, a Rosja Putina wcale nie odcięła się od tej spóścizny. Przeciwnie - Stalin dla wielu jest niezmiennie bohaterem narodowym i w takim duchu naucza się także małe dzieci. Rosja Putinowska, Putin, ale nie mylić ze narodem rosyjskim, świadomie kontynuuje tę linię, i uważa się za prawnego spodkobiercę Rosji Stalina, Lenina, i późniejszych.
Właściwie to powinno być dla nas i dla zachodu przezstrogą, ale ten podchodzi do tego: "buisnes as usual - rosyjski nacjonalizm" i z tym sobie jeszcze poradzimy, wystarczy że ludziom się pozwoli bezgranicznie konsumować, da zarobić na tę konsumpcję, i kilka innych warunków socjopsychologicznych będzie spełnione, a i Rosja Putina stanie się Demokracją na wzór zachodu. Szczególnie - przestrogą dla nas, bo dla Niemiec my stanowimy jeszcze tzw kordon sanitarny który chornić będzie w razie czego "nadmierne wybryki fundamentalistów nacjonalizmu rosyjskiego".
A ja dodam - że to ze strony Nimiec naewet i ma sens dodatkowy - bo stanowisko Polskich nacjonalistów i patriotów będzie ciągle osłabiane odwiecznym zmaganiem z nacjonalizmem rosyjskim i to będzie wiązało zasoby na polskim zapleczu, uniemożliwiając ewentualną woltę jednego z kolejnych rządów patriotycznych, w przpypadku gdyby znowu powstał taki "wypadek przy pracy" jakm było dojście do władzy obu Kaczyńskich, aby wykorzystać ogromny potencjał naszego kraju do budowania gospodarki skutecznie potrafiącej konkurować z tą z Niemiec.
Zanim Polacy się uwiną z tym problemem, w najlepszym - nigdy im się to nieuda, w najgorszym - miną lata, a w tym czasie gospodarki unijne do siebie się tak dopasują lub/i będzie można znaleźć np rozwązania polityczne w postaci wspólnej polityki gospodarczej, fiskalnej, socjalnej, itd., że konkurencyjność, kapitał ludzki, bogactwa naturalne Polaków nie będą już stanowiły dla gosp niem większego zagrożenia. Może będzi nas wtedy i tak już tylko te planowane ok 28 mln w 2050?
Wracając do prestiżu - w środowiskach lewicowych lub liberalnych ma to słowo całkiem inne znaczenie niż dla konserwatystów, republikanów itd. Lewacy widzą w nim pewne narzędzie oddziaływania politycznego i wg mnie wykazują tym samym o wiele większy stopień wyrafinowania niż tzw prawicowcy, patrioci itp. Ci ostani jeśli chodzi o masy mają mało pojęcia jak funcjonuje głęgiej ideologia lewactwa, ich język, filozofia idei, myślenia. Już bardziej znają tę - filozofię działania, ale to wg mnie także zbyt powierzchownie.
Mało kto z "prawaków" zna Kapitał Marksa, filozofię Heidegera, szkoły frankfurckiej, systemy celowo- racjonalne o których mówi i pisze Adorno, Horkheimer, itp wie więcej o postmodernizmie, globalizacji zachodniej rewolucji kulturowej, o której pisze Margareth A. Peeters w swojej książce o podobnym bodajże tytule. Jeszcze mniej wie co to jest teoria krytyczna tej szkoły frankfurckiej, co w ogóle znaczy głębiej Liberalizm, albo jaka jest różnica między Lewicą a Neolewicą, Marksizmem a Neomarksizmem itd.
Kto z prawicowych mas czyta teorie krytyczne kapitalizmu, kultury, czy społeczeństwa? Kto wie coś więcej o inżynierii społecznej, roli, funcji i inżynieri dyskrsu publiczengo w różnych modelach komunikacji społecznej i stojących za nimi krytycznych teoriach wpływu tej komunikacji na kulturę ogólną, polityczną, gospodarczą itd. ?
Kto zgłębia to myślenie, tę filozofię, całe uniwersum języka nowych pojęć? Czyżbym był świrem że zadaje sobie takie ptyania czy możo tylko chorobliwym perfekcjonistom?
Liberałowie spod znaku J.K.Mikke - odowłją się do Austryjackiej szkoły ekonomii, do Friderika von Hayek, do wybranych noblistów z dzedziny ekonomi kilku ostanich dekad, a który z nich - no może z wyjątkiem samego Mikke - wie co to teoria gier, scjocybernetyka, radykalny konstrukcjonizm, socjologia Pierre Bourdieu, teoria systemów Luhmana itd itp. ?
Cenie ludzi którzy sięgają nie tylko po autorów, których lubią, którzy im się podobają, ale także po literaturę z drugiej strony barykady, tę na której wyrastał ich wróg, konkurent polityczny, ideologiczny,którzy dobrze ją, jego język i jego motywację wyrastającą nierzadko właśnie ze źródeł, na których ci konkuręci wyrośli.
Cenię ludzi - którzy zaglądają dalej niż tylko poza brzeg własnego talerza z zupą którą lubią, do której się przyzywczaili, przywykli do niej.
Proszę nie brać tej krytyki zbyt osobiście, jest raczej reakcją nie na ten tekst wyłącznie ale wyrazem pewnej frustracji, spowodowanej moim przekonaniem i odzczuciem o braku choćby zdawkowej znajomości między blogerami wraz z ich komentarzami, ww atutorów oraz owoców myśli tych autorów, brakiem jakby zanjomości literatury konkurencji i związanej z tym brakiem głębszej refleksji nad jego obrazem świata.
Takie wrażenie odnoszę czytając zdecydowaną większość komentarzy na niepoprawnych. Jałowe, powierzchowne, bez głębszej znajomości rzeczy, bez zadania sobie przynajmniej trudu posłuchania co leciało już na radiu niepoprawnych wcześniej, a jeśli ktoś zdał sobie ten trud to mało śladu z tych audycji zauważam w komentarzach, jakby ktoś systematycznie kasował refleksje i wyniki alaliz audycji z przed pół roku i wcześniej.
Nie znaczy to że sam osobiście także zgłębiłem te wszystkie teksty, - jeszcze nie, nie było czasu możliwości, ale były chęci które ziściły się przynajmniej w znajomości zakresu jaki jest potrzebny aby sensowniej pisać o otaczającej rzeczywistośći.
Wiem to nie miejsce na wypracowania naukowe, ale blogowisko służące do wymiany opini, zdań, informacji, uzupełnianie tego czego w mainstreamowych mediach nie ma lub jest niewystarczających do własnej wagi proporcjach przedstawiane. Nie mniej nie raz miałem nadzieję zaglądając tu że robimy to aby się nie tylko wyżyć emocjonalnie, ale także zajżeć tam gdzie inni nie zaglądają, w głębię. Miałem ndazieję że trafię na dogłębne alalizy.
Owszem nie jest beznadziejnie - są perełki np Aleksander Ścios, Sylwester Domański, nasi socjolodzy - Krasnodępski, Zybertowicz, Fedyszak-Radziejowska, Staniszkis, ... Jednak sięgając po dłuższej nieobecności do niepoprawnych nadal zauważam brak wyklarowania się jakiś dalej idądcych standardów które wszyscy znają. Nie wim może nie miałem szczęścia, może one tu są i muszę tylko więczej poczytać. Mam jednak wrażenie że jakość komentarzy jest jaka była, żednego postępu. Nie wiem - może żądam w zbyt krótkim czasie zbyt wiele, zawsze miałem taką skłonność, jak to u perfekcjonisty - choroba zawodowa: wymagać zbyt dużo, za dużo od innych.
Czy ja na prawdę wymagam zbyt dużo, czy może tylko niepoprawni to nie właściwe miejsce na coś więcej, i tylko taka fomua pogadania sobie, nawiązania miłych znajomości, współpodobnie myślących, ale nic więcej?
Wracając do komentarza kt napisał wyżej balsam. Tekst uważam jako typowy owoc tego o czym wyżej piszę: powierzchowności - a opinia ta nie dotyczny tylko i wyłącznie tego wpisu. Służy mi on tutaj raczej jako przypadkowy przykład powierzchowności, powrzechnie odbieranej przeze mnie przy czytaniu komentarzy na niepoprawnych. Takie drapanie po powierzchni blachy, pistanie na powierzchni wody.
Taki jest mój subiektywny odbiór - choć pocieszam się, że ale mogło być gorzej, a komentarz jeszcze bardziej płytki. Mój problem w tym, że przy takim pisaniu na wodzie to może i jakieś fale powstają, ale czy one są w stanie cokolwiek zmienić?
Wątpię, choć zawsze istnieje nikłe prawdopodobieństwo, żę może dojść do przypadkowej interferencji wielu fal i postania tsunami: fali - jaka byłaby wg mnie konieczna aby ta sajnia Augiasza, jaka w formie spuścizny po PRLu przypadła nam w udziale, mogła zostać wreszcie skutecznie wyczyszczona. Nie wmiem - może mam po prostu jakąś handrę.
Wracając do pytania w tytule, moja odpowiedź: Nie - zamachu wykluczyć tym bardziej nie można, że zachowanie strony rosyjskiej jest tak sprzeczne w sobie, wykluczające się na wzajem, mataczące, iż nie sposób ustrzec przekonania że ma coś ona do ukrycia. Głównym dowodem dla mnie jest właśnie ten brak przejrzystości, ale są inne: sprzeczności w zaznaniach, przebiek czasowy, konstrukcja samoltu rzekomo tak słaba że jedna brzoza była zdolna jej tak daleko idącej dezintegracji że całe skrzydło odpadło, no monożą się przesłanki, o randze dowodów poszlakowych, że to był zamach zimno wykonany pod naciskiem czwartej nieznanej osoby w wieży kontrolnej.
Pzdrwm
(*) W całości: "Ist der Ruf mal runiniert, lebt man weiter ungeniert", tłum: raz po złamaniu czyjegoś zaufania, po jednej wielkiej żenadzie, każda kolejna nie ma zanczenia, i wtedy żyje już bez jakiegokolwiek zaważania )
PS Wszystkich czytających przeprazszam za fatalną ortografię. Wiem to katastrofa, ale na razie jestem za granicą i nie mam tu żadnego programu przez, który mógłbym przepuścić pisane teksy, a od dziecka byłem fatalnym dyslektykiem i w tym względzie jak widać nic się nie zmieniło.