Karząca ręka Wojewody Wielkopolskiego Piotra Florka
W cieniu minionych, znakomitych mistrzostw świata w piłce nożnej, zbliża się inauguracja sezonu polskiej ekstraklasy piłkarskiej. W większości pojedynków polskich drużyn zapewne czeka nas siermiężna ligowa młócka, odbiegająca poziomem gry od meczów brazylijskich finałów . Cóż zrobić - jak się nie ma ci się lubi, to trzeba lubić co się ma. Stara prawda.
W Poznaniu na inaugurację sezonu czeka nas mecz Lecha z Piastem Gliwice. Mecz, który - za sprawą srogiego Wojewody Wielkopolskiego Piotra Florka - rozegrany będzie przy pustych trybunach. Niweczy to podstawowy sens sportowej rywalizacji, której elementem nieodłącznym jest zgromadzona publiczność i jej doping. To kara administracyjna nałożona na klub i kibiców za przewinienia zagrażające podobno zdrowiu i życiu tysięcy miłośników Lecha. Bezpośrednim powodem decyzji wojewody są wydarzenia z meczu z Ruchem Chorzów podczas którego kibice Lecha w nastroju radości i z zachowaniem należytej ostrożności odpalili blisko 50 rac.
- Nie można igrać z ludzkim życiem. Twierdzę, że klubem rządzą kibice i oni wyznaczają reguły gry. Klub zdaje sobie z tego sprawę, ale nie potrafi temu przeciwdziałać. Przy takiej postawie klubu może dojść do tragedii - uzasadnia swoją decyzję wojewoda wielkopolski” – tak twierdzi wojewoda Florek..
Klub ze stolicy Wielkopolski wydał w tej sprawie następujące oświadczenie:
"Jesteśmy zdruzgotani decyzją wojewody Piotra Florka. To zła decyzja, która nie rozwiązuje problemu, a po raz kolejny zamiata go pod dywan. Po raz kolejny zastosowano mechanizm odpowiedzialności zbiorowej, ale tym razem ukarano co najmniej 500 razy więcej osób niż na karę zasłużyło. Co gorsza ukarano nie sprawców przestępstwa, a poznaniaków, Wielkopolan, wszystkich kibiców Lecha Poznań.
Klub stosuje wszystkie wyśrubowane przepisy bezpieczeństwa, które obowiązywały choćby podczas UEFA EURO 2012. Co więcej, cały czas pracujemy nad ich dalszą poprawą, jednak dzisiejszego prawa nie da się stosować bez wprowadzenia kontroli osobistej u wszystkich kibiców. Nie chcemy doprowadzić do kuriozum czyli do stworzenia "stadionu otoczonego zasiekami".
Także my jako zwykli obywatele, oczekujemy od władz mądrych decyzji.
Poznań powinien być dumny ze swoich tradycji kibicowania, z kibicowania "po poznańsku". Niemądre decyzje pana Wojewody powodują powstawanie opinii, że w Poznaniu mamy wielki problem z kibicami. W rzeczywistości powinniśmy być dumni z tego, że INEA Stadion jest miejscem od wielu lat bezpiecznym, z najwyższą frekwencją w Polsce i ogromnym zaufaniem okazywanym przez naszych kibiców, czego inne miasta mogą nam jedynie zazdrościć. Władza powinna zająć się złapaniem kilkudziesięciu osób winnych złamania prawa.”
Wojewoda Florek pełni swój urząd w Poznaniu od siedmiu lat. W tym czasie mieszkańcy Poznania i Wielkopolski niezwykle rzadko mogą dowiadywać się z lokalnych mediów o jakiejkolwiek pożytecznej inicjatywie czy działalności tego urzędnika państwowego. Karanie Klubu i kibiców (nie pierwsze) jest jedną z nielicznych, skrzętnie wykorzystywaną okazją do wykazania się swoim istnieniem i swoją władzą,
Postępując konsekwentnie, w trosce o zdrowie i życie mieszkańców miast i wsi regionu Wojewoda Wielkopolski powinien niezwłocznie zakazać odpalania rac nie tylko na meczach piłkarskich, ale również w miejscach innych publicznych zgromadzeń, np. na Starym Rynku w Poznaniu, w sylwestrową noc. W przeciwieństwie do stadionu sportowego tam właśnie dochodzi często do nieszczęśliwych i niekiedy tragicznych w skutkach wypadków.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 816 odsłon