Jednym przeszkadza krzyż, drugim rower

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Blog

 

Wzięte z portalu www.epoznan.pl:

"Rower upamiętniający śmierć rowerzystki na Moście Dworcowym w Poznaniu przeszkadza przechodniom, którzy w tej sprawie piszą skargi do Zarządu Dróg Miejskich. Zarząd apeluje, że symbol ma zniknąć, jednak w jego obronie stoi Masa Krytyczna. 27-letnia rowerzystka zginęła na Moście Dworcowym 1 kwietnia 2010 roku. Kobieta wracała z pracy i wpadła wprost pod koła rozpędzonego BMW. Aby upamiętnić śmierć dziewczyny oraz zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo na drogach, na jakie często narażeni są rowerzyści poznańska Masa Krytyczna zorganizowała przejazd przez miasto. Pół tysiąca rowerzystów przejechało przez miasto w ciszy i spokoju by oddać hołd tragicznie zmarłej koleżance. Członkowie Masy Krytycznej, aby upamiętnić tragiczne zdarzeni przypięli biały rower do barierek na Moście Dworcowym. Dla nich jest to rodzaj symbolu i pamięci. Nie sądzili, że symbol może komukolwiek przeszkadzać - a jednak.

Zdajemy sobie sprawę, iż są osoby, które mogą odczuwać pewne niedogodności wynikające z ustawionego pomnika i rozumiemy, że mają prawo zgłosić skargę do zarządcy dróg. Most Dworcowy jest ruchliwą arterią pieszą i ma być bezpieczny dla wszystkich użytkowników i użytkowniczek. ZDM poinformował nas o skargach i w związku z ich zgłoszeniem poprosił o usunięcie roweru. W rozmowie w siedzibie ZDM spotkaliśmy się ze zrozumieniem i poparciem dla idei ghost bike'a – piszą w oświadczeniu na stronie internetowej członkowie Masy Krytycznej. Dla nich rower na Moście Dworcowym jest jak przydrożny krzyż stawiany na miejscu wypadku gdzie zginął człowiek, który przecież tez nikomu nie przeszkadza.

W odpowiedzi na prośbę ZDM-u o usunięcie ghost bike'a anarchiści piszą: Stawianie tzw. ghost bike'ów czyli rowerów-pomników upamiętniających zmarłych w wypadkach drogowych rowerzystów/rowerzystek jest zwyczajem spotykanym na całym świecie. Ghost bike w zamyśle ma skłaniać do refleksji i przypominać o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa ruchu na drodze. Ta idea przyświeca także i naszej instalacji. Podobnie jak rodziny i bliscy ofiar wypadków drogowych stawiają krzyże ku ich pamięci, tak i nasz ghost bike ma stanowić rodzaj pomnika spontanicznego, będącego znakiem naszej pamięci o zmarłej rowerzystce. Ostateczne decyzje w tej sprawie zapadną w tym tygodniu."

A co na to miejski konserwator zabytków, architekt miejski i prezydent miasta Poznania? Może zechcieliby wypowiedzieć się? A radni miejscy? Wszyscy milczą. Weźcie przykład z warszawskich kolegów. Do roboty, panie i panowie! Nie znajdziecie paragrafu na ten rower?

Brak głosów

Komentarze

płaskiej (wyciętej z blachy) figury roweru? Jako piesza nie mam ochoty nabijac sobie siniaków i miec podartych rajstop. A płaska rzecz tym nie grozi.
Inna rzecz, że ten rodzaj upamiętniania to psu na buty się zda. Traiczny wyapdek powinien być upamiętniany, trwale oczywiście, na np. czole sprawcy. Sądzę, że ta metoda skutecznie by poprawiła bezpieczeństwo. A na pamięć (paiętaj buraku o przepisach prawa o ruchu drogowym i innych "bzdetach" typu ludzkie życie) też by świetnie zrobiło.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82101

Słuszny, dodatkowy argument: o krzyż na Krakowskim Przedmieściu można także podrzeć sobie rajstopy!

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Zerbe

#82112

A o rowery pozostawione bez zastanaowienia nad pieszymi to nie raz potłukłam się ja, moje młode, czy inne osoby. A rajstopy noszę przeciwżylakowe i one niesty są bardzo drogie. Dlatego mam fanaberię ich sobie nie niszczyć.
Pisałam o sprawie praktycznej, o bolączce na prawdę występującej w życiu. Chodziło mi o to, że foma upamiętnienia nie może powodować uciążliwości dla innych.
Podpinanie tego do sprawy krzyża na Krakowiskim jest więc naciągane. Nie tylko z powodu od kórego zaczęłam;). Ja podchodzę do sprawy prkatycznie - krzyż (na Krakowskim) stoi wszak za ogrodzeniem? Tam żadna pani z wózkiem i zakupami się w pocie czoła nie przeciska? Ustawiony jest stabilnie? Na łeb nikomu nie zleci? Nie? To niech se stoi.
Teraz wracam do rowerów: krzyże drogowe też NIE są stawiane na pasie drogowym (choć to akurat tam zginął człowiek), tylko cokolwiek obok, by nie przeszkadzać ruchowi aut i pieszych. Tego samego oczekuję og "ghost" roweru. Jak dla mnie to tyle w temacie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82123

Słusznie, Krzyż na Krakowskim stoi za ogrodzeniem - to metalowe płoty postawione przez policję i straż miejską z wiadomych powodów. O płoty tez można podrzeć nawet najdroższe rajstopy, a i sporego siniaka nabić. Gdyby nie było krzyża, nie byłoby płotów! Prawda? Wniosek prosty - i krzyż i rower trzeba usunąć.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Zerbe

#82127

weź Pan jaki wózek, załaduj go zakupami, do tego dorzuć ciężar odpowiadający ciężarowi dziecka i idź z tym przez ulicę. Jak się Pan na skutek tego eksperymentu posiniaczysz od powierzchni płaskiej (płot) to osobiście postawię Panu piwo, czy co tam Pan pijasz. A jak się Pan nadziejesz na źle zaparkowany rowerek, rzeźbę miejską (mania stawiania rzeźb na chodnikach i W ŚRODKU ciągu pieszego się niestety rozprestrzenia), czy inne obiekty niewidoczne zza wózka, to sam Pan dasz głos, bo będzie bolało. (Jeszcze gorzej trafić w to wózkiem...) Bez osobistego doświadczeia dalsza dyskusja zdaje się nie mieć sensu.
I jeszcze jedno: akurat w tym temacie to ja nie piszę o polityce, tylko o zwykłych sprawach - bezpieczeństwie w ruchu drogowym (patrz passus o karaniu piratów) i innych takich. Jedyny mój postulat to taki, żeby forma upamiętnienia nie powodowała uciążliwości dla zwykłych zjadaczy chleba. Ot, przykład z brzegu - w naszym grajdole postawili rzeźbę muzyka jednego. Rzeźba - sama w sobie śliczna, ładnie wkomponowana, itp. Ale chodnikiem ciężko się z bambetlami przecisnąć (a wystarczyło ją przesunąć o głupie 30 cm). Teraz ma Pan okazję awansować mnie na wroga także i muzyki;), po krzyżu i rowerze. (Nie wiem już jak jaśniej wyłożyć, że nie jestem przeciwniczką upamiętniania, czy krzyża, a jedynie zwolenniczką odrobiny zmysłu praktycznego przy tym upamiętnianiu.)

Vote up!
0
Vote down!
0
#82134

Szanowna Pani bez kropki w drodze ku udowodnieniu nam, że afera krzyżowa to blef i czyjaś prowokacja polityczna jest gotowa na wszystko, nawet na podniesienie nóg na takie wysokości, na których nigdy nawet ona sama nie podejrzewałby siebie samej, że może na nie je wznieść.

Tylko co mnie jako Polaka te prowokacje obchodzą? Przecież pan Jerzy Zerbe w swoim artykule nie poruszył tematu tego roweru tylko po to, aby pani mogła napisać o rozerwanych rajstopach czy o pani zniszczonych bardzo drogich pończochach?

Pan Zerbe chciał nam uzmysłowić, tak sądzę, że wszelkie decyzje w sprawie Krzyża podejmuje władza polska oraz władza miasta stołecznego Warszawy, która jest w rękach pani Gronkowiec - Stolez, a władza w państwie jest w rękach Komorowskiego oraz wesołego Tuska. Wyżej wymienieni należą do partii rządzącej akurat w Polsce do PO i to na ich polecenie oraz życzenie podejmuje się w tej sprawie decyzje strategiczne, to na nich spoczywa odpowiedzialność za podejmowanie w tej sprawie decyzji na nikim więcej. Kościół jak na razie umywa ręce w tej sprawie. Tutaj proszę Pani nie ma drugiej strony w tym konflikcie jest tylko jedna strona, która tą sprawą manipuluje, tą stroną jest partia rządząca w Polsce i Warszawie, tą partią jest PO.

Pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82142

Po raz kolejny "schopenhaueruje" Pan wypowiedziami innych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82144

A szanowna koleżanka co robi, że się zapytam z głupia frant?

Vote up!
0
Vote down!
0
#82145

Tu mi zeżarło część tekstu, więc dopiszę ponownie.

Nie znam zamiarów P. Zerbego. Nie mam też zamiaru wypowiadać się za niego. Skoro jednak nalega Pan na takie ujecie tematu, to powiem, że mnie się nie podoba zestawianie tych dwóch spraw: z jednej strony krzyż na Krakowskim (i wszystko z czym to się wiąże) a z drugiej... prywatny brak pomyślunku na temat innych użytkowników dróg (forma nieco uciążliwa dla innych - i nie ma w tym zadnych podtekstów politycznych/fizlozoficznych/wstaw-co-cchesz). Wg mnie, tych dwóch spraw nie można porównywać.
Ale skoro wg Pana można, to niech Pan sam sobie dalej prowadzi te swoje eksperymenty myślowe.

A zanim zacznie Pan dalszą polemikę, to proszę uprzejmie wyświadczyć mi tę grzeczność i przeczytać (ze zrozumieniem) inne moje głosy. Także w tej sprawie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82148

Dyskusja jest prowadzona proszę pani w tym wątku, a nie w innym, niektórzy czytelnicy i dyskutanci niepoprawnych nie znają pani wszystkich wypowiedzi z innych artykułów oraz pani wypowiedzi pod nimi w sprawie "afery krzyżowej" i związanych z tą sprawą prowokacji politycznych, żeby jednak to się stało i było możliwe, musiałaby pani do każdego swojego komentarza w sprawie krzyża dołączać inne z innych pani wątków i artykułów. Wtedy pani stanowisko w tej sprawie dla wszystkich byłoby jasne i zrozumiałe, a tak niestety nie jest to możliwe. Trudno też zamieszczać wszystko co się w tej sprawie napisało, wystarczy na koniec dopisać, że dla pani ten krzyż jest ważny, czy coś w tym guście albo mogłaby pani np. wkleić link do swoich komentarzy albo do swojego artykułu ze swojego bloga w tej akurat nieważnej pani zdaniem sprawie.

Ja tylko Pani sugeruję niczego nie narzucam, żeby nie była pani przez innych źle zrozumiana.

Tutaj akurat w tym wątku moim zdaniem chodzi przede wszystkim o decyzje administracyjne, za którymi władze Warszawy się kryją, że one niby nic nie mogą, że są bezsilne. Dlatego Policja oraz Straż Miejska spisuje tylko tych, którzy bronią Krzyża, a tych którzy lżą tych ludzi oraz tych, którzy bezczeszczą symbol religijny oraz narodowy, który dla wielu Polaków jest przecież tak ważny, nic się im za to nie dzieje. Dlatego uważam, że te dwie sytuacje, o których napisał Pan Zerbe można porównywać, chociaż ich gatunek i ich waga radykalnie rzeczywiście od siebie się różnią. Tym bardziej moim zdaniem z tego artykułu można wyciągnąć odpowiednie wnioski, do których w swoich komentarzach ja doszedłem. Tam można, a tutaj nie mnożna nic zrobić?

Osobiście po przeczytaniu felietonu pana Zerbe uzmysłowiłem sobie, że za to całe zamieszanie związane z Krzyżem sprzed pałacu namiestnikowskiego w Warszawie są odpowiedzialni przede wszystkim radni Warszawy w osobie pani prezydent Warszawy przede wszystkim, która na tych ludzi wysyła swoje gończe psy w postaci Straży Miejskiej z Warszawy, która jest w jurysdykcji tylko i wyłącznie tej pani nikogo innego. Za sytuację pod krzyżem jest również odpowiedzialny prezydent Polski pan Komorowski oraz premier Polski Pan Tusk jako przewodniczący rady ministrów nikt inny.

Jeszcze raz pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82164

"szanowny Panie Jerzy,moze troszke nie na temat,bo i lata inne

ale przypominam,jak BARDZO "niektorym" przeszkadzał KRZYZ upamietniajacy

roztrzelanych GORNIKOW,pod Wujkiem,TAK bardzo,ze ludzie składajacy tam kwiaty,byli narazeni na rozne "represje"

Dzisiaj gdy minęło tyle lat,juz nie "przeszkadza" juz doczekał

sie swych PRAW,ale jakim kosztem ludzkich cierpień..........i aresztowań..?

"Zakazane kwiaty,nielegalny KRZYZ"

serd pozdr :)

i nalezna dycha....smutna,bo

znowu przyszło nam bronic KRZYZA,jak trzydziesci lat temu.....

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#82182

A nie można tam walnąć tabliczki? Jako ateista nie mam ochoty patrzeć na krzyż przed najwyższym urzędem w państwie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82135

Ale nadal nie kupuję argumentu o siniakach i rajstopach.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82167

A dla mnie to nie jest kwestia kupowania argumentu, bądź nie, tylko sam życiowy, bolesny konkret. - Rowerzyści - patrzcie, gdzie parkujecie, to będzie dobrze. I ten sam konkret należy odnieść do umieszczania czegokolwiek w przestrzeni ulicznej. - Tu przytoczę kolejny argument. Zwiedzałam niedawno miłe miasteczko, w którym lampy uliczne umieszczono idealnie na środku chodnika. Cały rząd lamp przez środek chodnika, zamiast przy którejś z jego krawędzi. - Idealne utrudnienie życia. Poczułam się jak w Misiu, Alternatywach, albo żywcem za komuny. I teraz tak: ponieważ to tylko lapmy, to nikomu się nie zaświeci alarm, jak na te lampy narzekam. Ale gdyby to były np. stacje drogi krzyzowej? O! To wtedy co poniektórzy zmieszaliby mnie z błotem za sam tylko postulat "przesunąć je 75 cm dalej"...
Nie wiem, jak jaśniej pokazać, że... nie ma różnicy czy to droga krzyżowa, czy lampa (czy rower) - ma nie przeszkadzać pieszym.
Inne kwestie: rajstopy p. żylak. kosztują ok. 1/4 mojej pensji. Dla mnie to dużo. Siniaki u mnie to poważne leczenie. Dla innych to tylko chwilowa niewygoda, ale może ich też warto wziąć pod uwagę planując różne elementy przestrzeni?
Doprawdy nie rozumiem co budzi Twój sprzeciw w moich tezach, że wszelakie elementy przestrzeni publicznej powinny być właściwie (czyt. nie urazotwórczo) w tę przestrzeń wkomponowane? Że rower na moście może należy zastąpić czym innym? Po chodziku się chodzi a nie uprawia marsz z przeszkodami. Musi to być akurat rower? I nie wiem, co budzi Twój opór w moim twierdzeniu, iż należy szukać rozwiązań przyjaznych dla użytkowników tejże przestrzeni? A z jakiej racji ma mnie czyjś rower "kopać" po nogach? W zwykłym życiu uznałbyś to pewnie za grubiaństwo (źle zaparkowany pojazd, który przeszkadza przejść i zmusza słąba kobietę do atletyczncyh wyczynów). Czemu zatem pomnik to święta krowa?:) Zaznaczam, że nie piszę o kryżu na Krakowskim, tylko o architekturze miejskiej oraz o tym, że nie samą polityką żyje człowiek, ale też ceną rajstop;).

Vote up!
0
Vote down!
0
#82176

Pan jesteś ateista czy antyteista? Mnie się zdaje, że to drugie. Pan zwalczasz Pana Boga.Usunąć krzyż? A jak usunać ślad dotknięcia rąk Boga z duszy ludzkiej? Nieusuwalne znamię naszego pochodzenia? To pragnienie nieśmiertelności, piękna, czegoś niewyobrażalnie wspaniałego? Czy nie odczuwa Pan wokół siebie zapachu siarki?

Vote up!
0
Vote down!
0
#82157

Chodziło mi o argumenty przeciwników roweru i krzyża, które moim zdaniem są podobne (upamiętnić, ale nie tak jak teraz bo mi to przeszkadza z jakiegoś tam, niezbyt istotnego powodu), a nie fakt upamiętnienia. Owszem, czuje się ateistą, nie przeszkadza mi krzyż na Krakowskim Przedmieściu,a jedyne co czuje wokół siebie to zapach pysznego obiadu, który właśnie przyrządzam.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#82171

Przeciwników roweru albo rowerów jest tyle samo co ich zwolenników, tak jak w przypadku Krzyża przed pałacem namiestnikowskim?

Już było o podartych rajstopach i o siniakach teraz przyszedł czas na obiad?

Vote up!
0
Vote down!
0
#82173

Życzę smacznego:).
A co do dyskusji, to nadal uważam, że nie wolno porównywać tych dwóch spraw. Pomnik-rower to tylko nieco nieprzemyślana forma upamiętnienia ofiary wypadku drogowego (n.b. nikt w tym wątku nie negował zasdności tego upamiętnienia, skoro komuś na tym zależy). Z tym krzyżem chodzi jednak o co innego. Choćby dlatego, że sa tacy, któzy negują potrzebę upamiętnienia. A dochodzą do tego inne przyczyny.
Zaś co do istosności powodów - offtopicowo się pożalę - proszę Pana, kobiecie z wózkiem, dzieckiem i zakupami na prawdę bywa ciężko, zwł. jak do tego dojdzie stan zdrowia taki nie bardzo kwitnący. Dla Pana to mało istotne. Wg mnie świadczy to o braku wrażliwości. Ale co tam ja.
A wózek inwalidzki Pan kiedyś przepychał przez zawalony rowerami i autami chodnik? Nie? To niech Pan kiedyś spróbuje. A potem niech się Pan zastanowi, jak ma to zrobić samodzielnie osoba na tym wózku siedząca... Po prostu samo dobre wychowanie zakazuje pewnych zachowań...

Vote up!
0
Vote down!
0
#82177

Kwestia jakości, przejezdności itp chodników to temat na zupełnie inną, gorącą i pewnie niestety jałową dyskusję :)
Wracając do tematu głównego, czyli białego roweru przymocowanego do barierki na wiadukcie w Poznaniu. Nie znam miejsca i na dobrą sprawę nie wiem jak bardzo przeszkadza on pieszym.

A tak nawiasem, to rozwiązanie sprawy jest proste i tanie, wystarczy solidnie przymocować rower z drugiej strony barierki i usunąć wystające poza nią elementy.
Pozdrawiam i życzę zdrowia!

Vote up!
0
Vote down!
0
#82178

- to jest jakaś propozycja. Tak właśnie należy podchodzić do sprawy. :) Przynajmniej z tym rowerem...

Vote up!
0
Vote down!
0
#82181