Ajatollahowie postępu w rocznicę Powstania

Kandydat partii republikańskiej przybył do Polski na zaproszenie Instytutu Lecha Wałęsy. Sam Wałęsa poparł Romneya w wyścigu o prezydenturę, którą Romney zapewne wygra – lecz nie dzięki temu, że poparł go były agent SB, lecz dlatego, że Romney nie jest Obamą. Zatem zdjęcie z Wałęsą nie będzie miało żadnego znaczenia dla wygranych przez Romneya wyborów, lecz tylko to, że Romney nie nazywa się Obama. Ja też mam kilka zdjęć z Wałęsą, lecz w niczym mi to nie pomogło – może dlatego, że nikomu tych zdjęć nie pokazuję,,,

Wizyta Romneya odbyła się w przeddzień rocznicy Powstania Warszawskiego, które Warszawa (rządzona nadal przez Bufetową) uświetni występem Madonny, co w Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza w Waszyngtonie – byłoby nie do pomyślenia w Memorial Day, gdy Amerykanie świętują, wspominając wszystkich chłopców, którzy zginęli za Amerykę. Ale tego rodzaju profanacje są możliwe w kraju, gdzie po 23 latach od uzyskania tzw. niepodległości nadal trwa walka ze wszystkimi, reprezentującymi podobne wartości, które dla Amerykanów stały się fundamentem ich siły i potęgi.

Kto nie widział na własne oczy uroczystości z okazji Memorial Day, może więc dziś spokojnie bredzić na łamach pro-rządowych mediów, o bezsensie Powstania, gdy za to samo w Stanach Zjednoczonych zostałby wyklęty przez naród, który czci swoich bohaterów. I to naród, składający się także z przybyszów z różnych stron świata, którzy w Memorial Day wywieszają flagi Stanów Zjednoczonych w przekonaniu, że Ameryka nigdy ich nie opuści. Polska zaś opuści każdego, kto nie pochodzi z rodziny rządzącej koalicji…

Warszawa w dzień rocznicy Powstania Warszawskiego nie będzie więc się różnić od zwykłego dnia, może poza tym, że wprowadzone zostaną ograniczenia w ruchu samochodów z powodu koncertu Madonny. Bo ten kraj, który ponoć uzyskał niepodległość, jest w ciągłej i popieranej przez aktualne władze stanie wojny z watahami, które trzeba ostatecznie dorżnąć, by żyło nam się lepiej. A ponieważ, że żyje nam się coraz gorzej potwierdza, że ta wojna jest całkowicie bez sensu i zostanie ostatecznie przegrana.

Mimo to, właśnie w dzień kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego, znów zobaczymy w mediach „postępowych ajatollahów”, których celem jest nie tylko walka z polskością, lecz także z polską tradycją, której wyrazem był napis na powstańczych sztandarach: BÓG, HONOR I OJCZYZNA.

Dziś jednak, gdy ajatollahowie postępu wmówili dużej części społeczeństwa, że ludźmi honoru są osobnicy typu Jaruzelski, Kiszczak, czy też ich agent Bolek, gdy z Tuska uczynili boga – czyniącego cudy, zaś prawdziwą Ojczyzną ma być dla nas Europa - dowodzona przez Angelę Merkel – Polska w istocie przestała istnieć. Trudno więc oczekiwać, by przeciętny leming, cokolwiek odczuwał w rocznicę Powstania. On tylko odczuwa ulgę, że jeden z Kaczorów został zlikwidowany, drugi zaś nie ma żadnego wpływu na to, by odwołać koncert Madonny na Stadionie Narodowym. I taka jest dzisiejsza Polska, za którą nie warto poświęcać swojego czasu, a zwłaszcza już życia.

Dlatego bohaterstwo powstańców Warszawy jest tak niewygodne dla „ajatollahów postępu”, którzy usiłują go przyćmić występem Madonny w sercu miasta, które kiedyś się nie poddało. Dzisiejsza Warszawa jest miastem przegranym – bo poddanym ajatollahom postępu. Nikt więc nie wywiesi flagi biało- czerwonej w rocznicę Powstania. Po przecież euroszał już mamy za sobą….