Janusz Kaczmarek nie ma żadnych wątpliwości
Wbrew wyrokom Sądu Najwyższego z 10.05.1979r. oraz 23.04.1998r., które w sposób jasny i jednoznaczny orzekają o dopuszczeniu dowodu z badania stanu psychicznego sprawcy Sąd Okręgowy w Warszawie wydał takie postanowienie w stosunku do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ta bulwersująca decyzja sędziego Macieja Jabłońskiego wywołała burzę wśród polityków, dziennikarzy i blogerów, która zdaje się nie mieć końca.
Wczoraj rano w Radiu TOK FM wypowiadał się na ten temat były minister MSWiA Janusz Kaczmarek, który pozwał Jarosława Kaczyńskiego za nazwanie go agentem śpiochem. Janusz Kaczmarek stwierdził, że nie on wnioskował o badania psychiatryczne pozwanego. Sąd z urzędu podjął taką decyzję. "W aktach sprawy są dwie zalakowane koperty z dokumentacją lekarską - poinformował rozmówca. - W oparciu o nią sąd uznał potrzebę powołania biegłych, którzy ocenią, czy prezes PiS jest zdolny brać udział w procesie".
Czy to jest normalna sytuacja, by w sprawie karnej z oskarżenia prywatnego przeprowadzać taki wniosek dowodowy? - J. Kaczmarek nie ma wątpliwości: "To jest sprawa, w której zagrożeniem jest kara pozbawienia wolności na rok. W procedurze polskiej osoby chore psychicznie nie trafiają do zakładów karnych. Trafiają albo do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, bądź stosowane są wobec nich inne środki probacyjne. (...) Jako prawnik uważam, że sąd postąpił zgodnie z prawem".
Tak więc strona sporu, pozywający J. Kaczmarek stoi ponad orzeczeniami Sądu Najwyższego, przynajmniej w Radiu TOK FM. Przeprowadzając taki wywiad, nie pierwszy raz tej jakości, stacja ta udowodniła, że nawiązuje do niechlubnych tradycji gadzinówek nadających swe programy w czasie okupacji niemieckiej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1445 odsłon