Adam Małysz – polityk z maturą

Jak wiemy, Adam Małysz – bożyszcze wielu Polaków – niedawno zdał maturę. Nie wiemy gdzie i w jakich okolicznościach. W jakim mieście i w jakim liceum.

Każdy kto orientuje się ile czasu w dzisiejszych warunkach i przy dzisiejszych wymaganiach muszą poświęcać nauce maturzyści, uzna, że w trakcie trwania wyczynowej kariery sportowej na poziomie światowym godzenie nauki z wyczynem jest bardzo, wręcz niesłychanie trudne. Osiągnięcie Małysza zdaje się być większe od wszelkich rekordów największych skoczni narciarskich świata.

Wiele wskazuje na to, ze zyskawszy cenzus naukowy i zakończywszy uprawianie sportu, Adam Małysz sposobi się do uprawiania polityki. Być może na przykładzie Władysława Bartoszewskiego uznał, że matura daje kwalifikacje formalne wystarczające do oszołamiającej kariery politycznej. Gruchnęło więc w mediach, że być może zostanie senatorem. Oczywiście Platformy Obywatelskiej. Wprawdzie Grzegorz Lato – też były sportowiec - był senatorem z ramienia SLD, ale on zdaje się jeszcze matury nie zrobił.

Teraz, Adam Małysz, hołubiony przez polityków obozu władzy, dał próbkę swoich możliwości. Po raz pierwszy zdobył się na osobiste dygresje dotyczące katastrofy smoleńskiej, Jarosława Kaczyńskiego i jego bratanicy Marty. Powiedział: "Uważam, że to co, się dzieje z naszym życiem, jest ustalone. Każdy ma swoje przeznaczenie. Mamy ciągle aferę dotyczącą katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Szukanie winnych, a to piloci, a to Rosjanie. Wszystkich to już męczy. Dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie składa kwiatków w Krakowie, a w Warszawie pod bramą pałacu? Dla mnie to jest śmieszne, bo przecież jego brat i bratowa leżą na Wawelu".

Być może Adam Małysz był tak zajęty przygotowaniami do matury, albo udziałem w turniejach skoków narciarskich, że nie zauważył co działo się przez długie dni i noce po katastrofie smoleńskiej przed pałacem prezydenckim. Nie wie co tam się rozgrywało na oczach świata, że tam stał Krzyż Smoleński, nie zna jego losów. Jeżeli natomiast zauważył, to w zasadzie niczego nie zrozumiał.

To jeszcze jeden dowód, że dzisiejsze programy i metodologia nauczania w szkołach nie wyposaża abiturientów w zdolność samodzielnej obserwacji otaczającego nas świata, kojarzenia faktów i wyciągania wniosków. Pewnie nasz Adam przeczytał gdzieś wynurzenia Kutza, Wajdy, Niesiołowskiego i innych autorytetów współczesnej Polski i znalazł w nich prawdę objawioną.

Ale jak sam Adam Małysz dzisiaj twierdzi, na politykę nie ma ochoty. Nie wie jeszcze, że polityka zagarnie go sama, przekona się do niej zapewne niebawem. Poczekajmy do wyborów.