Ha, ha. Koniec rekonstrukcji?

Obrazek użytkownika Traczew
Kraj

Oto kolejny mój tekst poświęcony idiotycznemu procesowi rekonstrukcji rządu, któy trwa sobie spokojnie już drugi miesiąc i ma trwać jeszcze parę tygodni. Nie będę powtarzał swych wcześniejszych ocen, przypomnę więc tylko, że uważam tę "rekonstrukcję" za polityczny kretynizm.

Od paru dni nasilają się pogłoski, że Beata Szydło odejdzie, a premierem zostanie Kaczyński. Sporo osób blogujących na N poddało taką możliwość krytyce. Ja też: http://niepoprawni.pl/blog/traczew/rekonstrukcyjny-chocholi-taniec, i od kilku dni byłem coraz bardziej przeświadczony, że zmiana taka nastąpi. 

Ostatnie pięć dni zmieniło zasadniczo sytuację. Najpierw odbył się Marsz Niempodległości, w sobotę 11 listopada. Od poniedziałku ruszyła kampania totalniackiej prasy o nacjonalistach, rasistach faszystach, którzy w nim uczestniczyli. Wczoraj, w środę, miał miejsce antypolski "dzień nienawiści" w PE, uchwalono rezolucję antypolską, wrzeszczano o uruchomieniu art. 7, atakowano brutalnie uczestniów Marszu. 

Dziś szef PO, Schetyna zażądał od Beaty Szydło złożenia dymisji i zagroził, że jeśli tego nie uczyni, padnie wniosek o votum nieufności. Stwierdził, że ten krok jest już uzgodniony z N i PSL Wydaje się, że ten krok Schetyny zakończył "rekonstrukcyjne kontredanse". Jest oczywiste, że w zaistniałej sytuacji zmiana premiera nie wchodzi w grę, gdyż, częściowo, byłaby przyznaniem racji Schetowi i reszcie opozycji. Tak więc Schet, nie zdając sobie z tego sprawy wzmocnił pozycję rządu Szydło i, zapewne, zakończy "rekonstrukcję". Być może będą dwie trzy zmiany i tyle.

Wszystkie inne warianty które mógłby PiS dziś przeprowadzić są NIE DO PRZYJĘCIA dla obozu rządzącego. Dymisja rządu Szydło oznaczałby ugięcie się przed krytyką nie tylko PE, ale i mediów liberalnych i KE. Zaistniałaby poważna sytuacja kryzysowa, grożąca zablokowaniem reform (sądy, media) i kto wie, możliwością powrotu totalniaków. Mają oni jednak dalej 30% elektoratu i większość mediów. To jednak sporo w wypadku wcześniejszych wyborów

Tak więc, paradoksalnie, Schet ratuje rząd Beaty Szydło (o ile istotnie taką możliwość brano pod uwagę na Nowogrodzkiej) i kończy "rekonstrukcję".  Voilà !!

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (4 głosy)