Feministyczne Unijne Centrum Kolonijne, część 13
Jedna z pań opiekunek zebrała grupę kolonistów do miasta powiatowego i tam, na rynku, zadała im następujące pytanie:
- Co to jest" Faceci to mają, kobiety nie, jest twarde, schowane, i pulsuje od krwi.
- E, to proste - wyrwał się okularnik. - Mózg!
- Sugerujesz, że ja nie mam mózgu? - spytała jadowitym głosem przewodnicząca samorządu kolonijnego Julia i złapała okularnika za rękę.
- Nie mogę cię puścić, nie mam mózgu! Moja ręka rządzi się sama!
- Puszczaj, świrusko! - okularnik zaczął się szarpać z Julią.
- Penis!! - krzyknęła pani opiekunka tak głośno, aż przechodnie zaczęli się oglądać. - Mówiłam o penisie!!
- No i? - wzruszył ramionami Gruby Maciek. - Już pani wie co to jest? Moje gratulacje. To proponuję przerwę i chodźmy na lody. O, tam jest lodziarnia.
Pulchne długowłose dziewczę spojrzało na niego z wdzięcznością.
- Pójdziemy, ale tam! - pani opiekunka pokazała przeciwny koniec rynku, gdzie trwały jakieś roboty. - A wy dwoje natychmiast się uspokójcie! Bo za karę was tu zostawię! Chłopakowi nie wolno bić dziewczyny!
- A dziewczynie to wolno?! - wołał oburzony okularnik, z krechami po paznokciach na gębie. - Puszczaj świrusko!
- Gdzie mnie dotykasz, świnio!
- Zostajecie - zadecydowała pani opiekunka. - Wstyd z wami gdzieś iść. Zachowujecie się jak katolicy. Resztę proszę za mną. Już ja wam udowodnię, że kobiety mogą być jak mężczyźni!
- Już się to pani udało - stwierdził Łukaszek.
- O! A jak!
- Wygląda pani jak facet.
Pani opiekunka zaniemówiła, a krótko ostrzyżona brunetka o kocich oczach zaczęła gwałtownie ochrzaniać Łukaszka. Że takich rzeczy nie mówi się żadnej kobiecie, nawet takiej, która wygląda jak facet. Że trzeba usilnie szukać jakiegoś komplementu...
I nie wiadomo jak to by się skończyło, gdyby nie podeszła do nich jedna pani. Miała na sobie strój roboczy, kask i kamizelkę odblaskową z napisem "kierownik budowy".
- Witam panią serdecznie! - ożywiła się pani opiekunka. - Moi drodzy, przywitajcie się z panią!
Pośród banalnych "dzień dobry" i "witamy" słowa Łukaszka "Jaka pani mądra!" zwróciły uwagę pani opiekun.
- Coś ty powiedział? Skąd wiesz?
- Usilnie szukam jakiegoś komplementu...
- Przepraszam panią za niego i za cały upośledzony rodzaj samczy - pani opiekunka zwróciła się do pani kierownik budowy. - Próbujemy ich edukować na koloniach feministycznych, ale to titanikowa praca. Dzieci! Pytanie do was! Kto z was potrafi mi powiedzieć, jakie w Polsce są skarby pod ziemią!
Posypały się odpowiedzi dziewczyn: sól, węgiel. Łukaszek po dłuższym namyśle odparł, że może jakieś skarby archeologiczne. Groby, kurhany, Biskupiny, jakieś kosztowności z dawnych wieków...
- Wy, dziewczyny, odpowiedziałyście dobrze. Natomiast ty, chłopcze... - pani kierownik budowy pokiwała głową. - Widać, że facet. Głowa nabita jakimiś chłopięcymi fantazjami o skarbach. A ten drugi?
Gruby Maciek wystękał, że pod ziemią występują mściwy żelaza.
- Mściwy??? - pani opiekunka i pani kierownik budowy spojrzały na siebie zdumione.
- Może chodzi ci o rudy żelaza? - strzelił Łukaszek.
- Mój stary mówi, że jak rudy to i mściwy - wyjaśnił Gruby Maciek.
- Mniejsza z tym - machnęła ręką pani opiekunka. - chciałam wam pokazać, że to koniec! koniec dyktatury penisa! Że kobiety też mogą! Mogą robić to, co mężczyźni, też mogą być profesjonalne, kompetentne i wykształcone! Ja was pytałam o te skarby pod ziemią, bo musicie wiedzieć, że dla inwestora zagranicznego największym skrabem, jaki może znaleźć pod ziemią w tym kraju, jest infrastruktura. Rury, kable. A pani akurat coś tu działa w tej materii. Niech na pani nam objaśni co wy tu robicie.
- Kładziemy światłowód. Bardzo cenny. Za zylion euro za metr! Kopiemy na metr głęboko i...
- Przepraszam, to pani jest od tych, co kładą kabel? - zapytał jakiś nachmurzony facet również z kamizelce odblaskowej z napisem "kierownik budowy".
- Tak, a bo co?
- Bo go zerwaliśmy!
- O matko, przecież to światłowód! On kosztuje zylion euro za metr!! Co wy robicie, kopiecie jakieś rowy przeciwczołgowe?!
- Nie, robimy krawężnik! Jak głęboko kładziecie te światłowód?!
- Metr wgłąb! - zakrzyknęła pani kierownik budowy i rozsunęła dłonie na jakieś piętnaście centymetrów. Pan kierownik budowy zaczął krzyczeć coś seksistowskiego i wybuchła straszna awantura.
Koloniście się porozłazili po rynku, a część z nich, w tym Łukaszek i spółka, poszła na lody. Na rynku, na ławce, siedzieli Julia i okularnik i całowali się zapamiętale.
- Ciekawe - rzekła w zadumie krótko ostrzyżona brunetka. - Jak ich zostawialiśmy to się bili.
- Zostawić ich na chwilę samych - pokiwał głową Łukaszek. - Lody chcecie?
- Mmmm! - okularnik, nie przerywając, zaczął machać ręką, żeby sobie poszli.
- Oni chodzą ze sobą krócej od nas - rzekło pulchne dziewczę z pretensją pod adresem Grubego Maćka.
- Ale przecież my ze sobą nie...
- Kolonie się niedługo kończą - kontynuowało tym samym dziewczę.
- Ale co to ma wspólnego z...
- Bo ja ciągle nie mam chłopaka! - eksplodowało dziewczę. - Oni się całują a my nic!
- Co ja mam zrobić? - zrozpaczony Gruby Maciek zwrócił się o pomoc do Łukaszka.
- Po pierwsze nie pytać, a po drugie działać... Zacząć możesz od zaproszenia na lody swojej... Jak ona właściwie ma na imię?
- Jak tym masz na imię? - spytał Maciek pulchnego dziewczęcia.
- Klaudia - westchnęło ciężko dziewczę. - Mamie się marzyła Claudia Schiffer. A powiedzcie sami, czy ja chociaż częściowo wyglądam jak Claudia Schiffer?
Kiedy wszyscy milczeli dyplomatycznie, Gruby Maciek uznał, że nadszedł czas aby działać. Podszedł do Klaudii i rzekł tkliwie:
- Zęby masz jak Claudia Schiffer.
--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1794 odsłony
Komentarze
@ Marcin B. Brixen
25 Sierpnia, 2015 - 11:25
Nic nie zmyśliłeś z tym światłowodem. Aby nie płacić za naprawę chodnika, co roku dokładano jedną rurę wiodącą swiatłowód, kopiąc na krawędzi parku. Doliczyłem do siedmiu rur, z których każda mogłaby wieść do dwudziestu światłowodów. Im bliżej drzew i krzewów, tym bardziej w prostym kładzeniu rury przeszkadzały korzenie. O tym że ekipa zrezygnowała w niektórych miejscach z rur ochronnych i światłowód położyła zakosami - przekonaliśmu się gdzy siadła ludziom kablówka, internet, łączność ze sztabem NATO' wskiej szpicy. Panowie menele zatrudnieni do okopania i odchwaszczenia kęp krzewów, posiekali i wyrzucili razem z korzonkami chwastów dziesiątki metrów światłowodu.