Żyd Tułacz. Prawda czy mit
Kim są Żydzi? Jakie jest pochodzenie tego narodu i czy na pewno Narodu?
Z serwisów internetowych nie schodzą w ostatnich tygodniach wiadomości z Bliskiego Wschodu. Stosunki Izraelsko – Palestyńskie, naznaczone gwałtami, przemocą i według ustaleń sędziego Goldstona także zbrodniami wojennymi, inspirują do przyjrzenia się bliżej stronom konfliktu. W szczególności jednak interesujący jest temat żydowski. Palestyńczycy bowiem aż do utworzenia Państwa Izrael nie zajmowali zbytnio uwagi świata. Utworzenie Izraela w 1948 roku dało początek spirali przemocy na Bliskim Wschodzie, przyniosło wojny z Egiptem, Syrią, Libanem.
Kim są Żydzi?Jakie jest pochodzenie tego narodu i czy na pewno Narodu?
Odpowiedzi na ten temat, pomijany powszechnie milczeniem może dać recenzja i refleksje na temat książki Shlomo Sanda poczynione przez Gilada Atzmona, byłego żołnierza armii izraelskiej, wybitnego muzyka jazzowego mieszkającego w Londynie, jednego z najbardziej zaangażowanych w sprawę palestyńską Żydów.
Autor wspomnianej pracy, Shlomo Sand jest Żydem, historykiem, profesorem uniwersytetu w Tel Awiwie. Książka nosi znamienny i budzący kontrowersję tytuł „When and How the Jewish People Was Invented” (Kiedy i jak wynaleziony został Naród Żydowski).
Wstępem do książki jest cytat z Karla W. Deutscha: „Naród jest grupą osób zjednoczonych wspólnym błędnym pojęciem co do swojego pochodzenia i wrogością wobec swoich sąsiadów".
Jakkolwiek zabrzmiałoby to prosto lub wręcz prostacko, pisze Atzmon, ten cytat bardzo elokwentnie oddaje element fikcji, stanowiący tkankę nowoczesnego nacjonalizmu żydowskiego, a przede wszystkim świadomości żydowskiej. Rozpoczynając tym cytatem, Sand wytyka a'priori zbiorowy „błąd” Żydów ilekroć odwołują się do „iluzorycznej przeszłości zbiorowej” i ich „wspólnego pochodzenia”.
Kiedy i jak wynaleziony został Naród Żydowski
„When and How the Jewish People Was Invented” (Kiedy i jak wynaleziony został Naród Żydowski) to najważniejsze studium wiedzy na temat nacjonalizmu żydowskiego kiedykolwiek napisane, najodważniejsze, krytyczne opracowanie wersji jaką podają Żydzi na temat swojej historii.
W swojej ksiażce Sand zdołał wykazać ponad wszelką wątpliwość, że naród żydowski nigdy nie istniał jako „rasa – naród”, nigdy nie miał wspólnych korzeni. Jest natomiast mozaiką grup, które w różnych fazach historycznych przyjęło religię żydowską.
Gdybyście przypadkiem, śledząc rozumowanie Sanda zadali sobie sobie pytanie „kiedy i jak wynaleziono naród żydowski” to odpowiedź autora jest dość prosta : „W pewnym okresie XIX wieku intelektualiści niemieccy pochodzenia żydowskiego, pozostający pod wpływem ludowego charakteru nacjonalizmu niemieckiego podjęli się zadania „wynalezienia” narodu niejako wstecznie, pragnąć stworzyć nowoczesny naród żydowski. W wyniku tej koncepcji „naród żydowski” jest tworem wymyślonym, złożonym z wyimaginowanej i fikcyjnej przeszłości, bazującym na bardzo mizernych źródłach historycznych i pisanych.
Ponadto Sand, który w swoich dociekaniach opiera się na źródłach antycznych, dochodzi do wniosku, że także rzekome wygnanie Żydów było mitem a dużo bardziej prawdopodobnym jest, że potomkami antycznego narodu semickiego Judei są aktualni Palestyńczycy a nie tłumy Aszkenazyjczyków pochodzenia chazarskiego, do których nota bene sam się zalicza. Zaskakujący jest fakt, że mimo iż Sand demoluje kompletnie pojęcie „wspólnej żydowskiej przeszłości, książka stała się w Izraelu bestsellerem. ”Naród Ksiąg” jak często bywają definiowani Żydzi, zaczyna powoli zdawać sobie sprawę z filozofii i ideologii, która wg wielu myślicieli żydowskich, przekształciła ich w „nazistów naszych czasów”.
Często, gdy spytać Żyda „świeckiego”, „kosmopolitę” co czyni go żydem odpowie: - to Hitler uczynił mnie żydem. Stawia więc na pierwszym miejscu nie swoje aspiracje bycia Żydem lecz postać największego antysemity – Hitlera.
Sand wyciąga tu na światło dzienne paradoks, który umyka wszystkim. Podczas gdy w XIX wieku przejawem antysemityzmu było zaliczenie żydów do odrębnej rasy, tak teraz powiedzieć, że żydzi nigdy nie byli jednym ludem czy narodem, znaczy „ siać nienawiść wobec żydów”.
Jest faktem dowiedzionym, że między wiekiem I a XIX nie został napisany żaden historyczny tekst żydowski i fakt, że żydostwo bazuje na micie historyczno – religijnym może mieć coś z tym wspólnego. Tradycja rabinacka nigdy nie pofatygowała się by przestudiować w odpowiedni sposób przeszłość żydowską. Dla żyda żyjącego w starożytności czy w średniowieczu to co było w Biblii było wystarczające by odpowiedzieć na wszystkie najważniejsze pytania dnia codziennego.
Nacjonalizacja Biblii
W 1820 roku historyk niemiecki pochodzenia żydowskiego, Isaak Markus Jost opublikował pierwsze poważne dzieło na temat historii żydów - „Historia Izraelitów”. Pomijając czasy biblijne wolał rozpocząć swój wywód od Królestwa Judei, opisując następnie różne społeczności żydowskie na świecie. Zdał sobie sobie sprawę bowiem, że Żydzi nie stanowili żadnej „kontynuacji etnicznej” i bardzo między sobą się różnili.
W Palestynie, „nowi” Żydzi (następnie Izraelczycy) zdecydowali, że należy zaadoptować do tego celu Stary Testament i przekształcić go w jedyny kodeks przyszłego Żyda. „Nacjonalizacja” Biblii potrzebna była do wpajania młodym żydom przekonania, że są bezpośrednimi potomkami wielkich, antycznych przodków. Biorąc pod uwagę, że ta „nacjonalizacja” była wymysłem czysto laickim, Biblia została pozbawiona znaczenia duchowego i religijnego a zaczęła być postrzegana jako tekst historyczny opisujący łańcuch zdarzeń z przeszłości narodu. Na wzór swoich „antycznych, bohaterskich przodków żydzi nauczyli się kochać samych siebie tak mocno jak mocno nienawidzili innych. Z tym, że tym razem mają do dyspozycji prawdziwą siłę militarną by zadać ból swemu bliźniemu”.
Według Sanda, najbardziej niepokojące jest jednak to, że to nie jednostka nadnaturalna, czyli Bóg każe Żydom kraść „ziemie obiecaną” ludności autochtonicznej. W tym akcie „odrodzenia narodowego” to oni sami w osobach Herzla, Ben Guriona, Sharona, Peresa, Baraka decydują o wypędzeniach, zniszczeniach i zabijaniu. Zastępując Boga, to Żydzi zabijają w imię narodu żydowskiego. I robią to z antycznymi symbolami wymalowanymi na czołgach i samolotach.
By dostarczyć etosowi syjonistycznemu odpowiednią bazę „naukową” zaprzęgnięto do pracy archeologię. Archeologia miała służyć do spięcia epoki biblijnej z czasami „odrodzenia” narodowego. Prawdopodobnie najbardziej zaskakującym w tej szalonej metodzie był przypadek uroczystego pogrzebu w 1982 r. resztek kości Shimona Bar Kochba, buntownika żydowskiego, zmarłego 2000 lat temu... Pod przewodnictwem naczelnego rabina armii izraelskiej dokonano (transmitowanego na żywo w TV) symbolicznego pochówku wg rytuału wojskowego. W praktyce, domniemane szczątki potraktowane zostały jak szczątki żołnierza Izraelskiej Armii Obronnej (oficjalna nazwa armii izraelskiej).
W sumie nie trzeba był dużo czasu, by koncepcja wykorzystania archeologi przybrała niechciany obrót. Archeologia, stojąc na pozycji bardziej niezależnej od dogmatów syjonistycznych zaczęła odkrywać niewygodną rzeczywistość. Biblia okazała się zbiorem opowiadań literackich.
Jak zauważył Sand, antyczna historia biblijna pełna jest Filistynów, Aramejczyków i wielbłądów.Innym kłopotliwym faktem jest to,ze na półwyspie Synaj nie znaleziono prawie nic co potwierdzałoby legendarna ucieczkę z niewoli egipskiej. Wynika z tego, że tysiące Żydów maszerowało kilkadziesiąt lat przez pustynię nie zostawiając żadnego śladu...
Mimo tego, że Izrael uważa się za zmartwychwstanie monumentalnego Królestwa Dawida i Salomona to wykopaliska poczynione w 1970 w Jerozolimie pokazują, ze królestwo Dawida nie było niczym więcej niż małym siedliskiem plemiennym. Pierwotnie przedstawione dowody dotyczące króla Salomona zostały następnie obalone przez badania przy użyciu węgla C14.
Wszystkie te niewygodne fakty zostały potwierdzone w sposób naukowy a Biblia okazała się zbiorem przekazów, nie dającym żadnych podstaw, na których można by budować świetność obecności narodu żydowskiego w Palestynie w jakiejkolwiek epoce.
Kim są Żydzi? Skąd przywędrowali? Jak to się stało, że na przestrzeni dziejów pojawiają się w różnych, bardzo od siebie odległych miejscach?
Mimo, że większość Żydów jest głęboko przekonana, iż ich przodkami są biblijni Izraelici, brutalnie wypędzeni przez Rzymian, to według Sanda, prawda jest inna.
Współcześni Żydzi nie mają nic wspólnego z antycznymi Izraelitami, nigdy nie zostali wygnani, bo takie „wygnanie” nigdy nie miało miejsca. Wygnanie przez Rzymian jest jeszcze jednym z mitów żydowskich.
„Zacząłem poszukiwać wśród badań naukowych wiadomości o wygnaniu”, powiedział Sand w wywiadzie dla Izraelskiego dziennika Haaretz, „lecz ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu odkryłem, że nie istnieje literatura na ten temat. Powodem jest to, że nikt nie wyganiał tego narodu z kraju (Palestyny). Rzymianie nie wyganiali narodów i nie mogliby tego zrobić, nawet jeśliby chcieli.. Nie mieli pociągów ani ciężarówek by deportować całe narody. Ten rodzaj myślenia nie istniał aż do XX wieku. I właśnie z tego narodziła się książka ; od odkrycia, że społeczność żydowska nie rozproszyła się i nie została wygnana”
Wręcz absurdalnym, wg Sanda, wydaje się pomysł, że flota rzymska pracowałaby 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu by pracowicie przetransportować Mosze i Jankielów do Kordoby i Toledo tylko po to, by Żydzi poczuli się ważniejsi. Zdrowy rozsądek każe przypuszczać, że armia rzymska miała ważniejsze rzeczy do zrobienia.
Idąc tym tokiem myślenia, logiczny wniosek, który się nasuwa, to ten, że jeśli naród Izraela nie został przepędzony to prawdziwymi potomkami Królestwa Judei muszą być Palestyńczycy.
„Żadna z populacji nie pozostaje „czysta” po tysiącach lat”, mówi Sand. „Lecz prawdopodobieństwo, że Palestyńczycy są potomkami antycznego narodu żydowskiego jest o wiele większe, niż to, że należymy do nich (potomków) wy czy ja.
Pierwsi syjoniści, aż do Wielkiego Powstania Arabów (1936-39), wiedzieli, że nie było żadnego wygnania i że Palestyńczycy byli potomkami mieszkańców tych ziem. Wiedzieli, że chłopi nie odchodzą sami aż nie zostaną wyrzuceni. Nawet Itsaak Ben-Zvi, drugi prezydent Państwa Izrael, napisał w 1929, że ogromna większość chłopów pochodziła nie od arabskich zdobywców lecz od Żydów, licznie zamieszkujących Palestynę”
W swojej książce Sand idzie jeszcze dalej i mówi, że aż do Powstania Arabskiego w 1929 wspomniani przywódcy syjonistyczni wierzyli, że chłopi palestyńscy, faktycznie pochodzenia żydowskiego, zostaliby zasymilowani przez odradzającą się kulturę żydowską i w końcu wstąpiliby do ruchu syjonistycznego. Ber Borochov uważał, że „skoro Falach (chłop palestyński) ubiera się jak Żyd, zachowuje się jak Żyd należący do klasy robotniczej to w żaden sposób nie odróżnia się od Żyda”. To samo przekonanie znajdujemy w tekście Ben Guriona i Ben Zvi'ego z 1918 roku.
Obydwaj przywódcy syjonistyczni zdawali sobie sprawę, że kultura palestyńska „zaimpregnowana” była śladami biblijnymi, językowo i geograficznie (nazwy wsi, miast, rzek i gór).
Tak Ben Gurion jak i Ben Zvi postrzegali, przynajmniej w tej początkowej fazie, autochtonicznych Palestyńczyków jako etnicznych krewnych i potencjalnych braci. Ponadto uważali Islam za religię „demokratyczną i przyjazną”. W przypadku Ben Guriona, czystka etniczna Palestyńczyków była jednak atrakcyjniejszą alternatywą.
Można by się więc spytać: jeśli Palestyńczycy są prawdziwymi Żydami to kim są ci, którzy nalegają by nazywać ich Żydami?
Odpowiedź Sanda jest prosta i sensowna. „Naród nie rozproszył się lecz religia żydowska tak. Judaizm jest religią nawróconych. Na przekór obecnym przekonaniom, w początkowym judaizmie było bardzo silne pragnienie nawracania innych.
Jest rzeczą naturalna, że religie monoteiczne, będąc mniej tolerancyjne niż politeiczne, zawierają silny pierwiastek ekspansji. Ekspansjonizm żydowski w swoich początkach był nie tylko podobny do chrześcijańskiego lecz to właśnie on rozsiewał pierwsze ziarna w praktyce pierwszych chrześcijan.
„To Asmonejczycy,” mówi Sand, „byli pierwszymi, którzy pozostając pod wpływami hellenistycznymi, zaczęli 'produkować' Żydów w wielkich ilościach poprzez masowe nawrócenia, . To właśnie ta tradycja masowych nawróceń położyła podwaliny pod przyszłą ekspansję chrześcijaństwa. Po zwycięstwie chrześcijaństwa w IV wieku, tempo nawróceń judaistycznych mocno osłabło i zmalała liczba Żydów. Przypuszczalnie wielu Żydów zamieszkujących basen Morza Śródziemnego stało się chrześcijanami. Lecz judaizm rozpoczął penetrację innych rejonów, przede wszystkim tych jeszcze pogańskich jak Jemen czy Afryka Północna. Jeśliby w tym momencie Judaizm przestał się rozprzestrzeniać, nawracając pogan, pozostałby religią marginalną, pod warunkiem , że w ogóle by przetrwał.
Bardzo prawdopodobnym jest, że Żydzi hiszpańscy, przyznający się do pokrewieństwa z pierwszymi Izraelitami, są potomkami plemion berberyjskich nawróconych na Judaizm.
„Zadałem sobie pytanie”, mówi Sand, „ jak to się stało, że w Hiszpanii pojawiły się tak liczne społeczności żydowskie. Lecz potem zdałem sobie sprawę, że Tarik ibn Ziyad, naczelny wódz muzułmanów, którzy zdobyli Hiszpanię, był Berberem tak jak zresztą większość jego żołnierzy.
Królestwo berberyjsko-żydowskie zostało pokonane zaledwie 15 lat wcześniej. I faktycznie, wiele źródeł chrześcijańskich potwierdza, iż wielu zdobywców było nawróconymi Żydami. Zaczątkiem wielkiej społeczności żydowskiej w Hiszpanii byli więc nawróceni na Judaizm żołnierze berberyjscy.”
Jak można było się tego spodziewać, Sand podziela szeroko uznawaną hipotezę, że zjudaizowani Chazarzy dali początek społecznościom żydowskim w Europie Centralnej, zwanym Narodem Jidisz. Gdy się ich zapytać, jak to się stało, że używają jidisz, który uważany jest za średniowieczny dialekt germański, odpowiadają, że byli klasą zależną od mieszczaństwa wschodnio niemieckiego i przejęli wiele słów niemieckich”.
W swojej książce, Sand, daje szczegółowy opis sagi chazarskiej i jej historię nawrócenia się na judaizm. Biorąc pod uwagę, że nacjonalizm żydowski w głównej mierze kierowany jest przez elity chazarskie (żydzi aszkenazyjscy) mamy możliwość poszerzyć naszą wiedzę na temat tej grupy politycznej, tak zjednoczonej i wpływowej. Przekład książki Sanda na inne języki wydaje się być z tego powodu rzeczą bardzo ważną.
Prof. Sand dochodzi do nieuniknionych wniosków. Współcześni Żydzi nie mają wspólnego pochodzenia a ich pochodzenie semickie jest mitem. Żydzi w żaden sposób nie mogą pochodzić z Palestyny a więc ich tzw. „powrót do Ziemi Obiecanej” musi być postrzegany jako inwazja ze strony klanu ideologiczno-plemiennego.
Jakkolwiek Żydzi nie stanowią w żaden sposób kontynuacji rasowej, z jakiejś przyczyny posiadają pewną orientację etniczną. Jak można zauważyć, wielu Żydów jeszcze dziś uważa mieszane małżeństwa za największe niebezpieczeństwo. Pomimo modernizacji i laicyzacji ogromna większość tych, którzy uważają się za Żydów poddaje się rytuałowi obrzezania.
Jeśli przyjąć, że Sand ma rację, a przekonuje do tego siłą swych argumentów, to Żydzi nie są odrębną rasą lecz społecznością złożoną z wielu jednostek, zakładników opóźnionego , wydumanego nacjonalizmu.
Jeśli więc Żydzi nie są odrębną rasą, nie stanowią kontynuacji rasowej i nie maja nic wspólnego z semityzmem to także antysemityzm jest pojęciowo pusty. Odnosi się do znaczenia, które nie istnieje. Innymi słowy, krytyka nacjonalizmu żydowskiego, żydowskich grup nacisku realizuje się wyłącznie jako uprawniona krytyka ideologii czy postępowania.
Nie występujemy, i warto to powtórzyć z całą mocą, przeciwko Żydom ani przeciwko Judaizmowi.
Przeciwni jednak jesteśmy zbiorowej filozofii z wyraźnymi interesami globalnymi. Syjonizm to pojęcie niedoprecyzowane i jednocześnie zbyt zawężone by uchwycić złożoność nacjonalizmu żydowskiego, jego brutalność, ideologię i praktykę. Nacjonalizm żydowski to duch a duch nie posiada jasno określonych granic. Nikt nie jest w stanie określić gdzie kończy się żydowskość a gdzie zaczyna się syjonizm, tak jak nikt nie jest w stanie zdefiniować, gdzie kończą się interesy izraelskie a gdzie zaczynają neokonserwatystów.
Czy to chodzi tylko o Izrael? O syjonizm? Czy powinniśmy raczej przyznać, że chodzi o coś dużo większego od tego co możemy wyobrazić sobie w granicach intelektualnych, które sobie zakreśliliśmy?
Trzymać stronę Palestyńczyków oznacza uratować świat. Lecz by to się powiodło musimy mieć dość odwagi by przyznać, że nie chodzi tylko o bitwę militarną. Nie chodzi tylko o Izrael, jego armię czy przywódców. To wojna przeciwko przeżartemu rakiem duchowi, który wziął jako zakładnika cały Zachód. Walczyć z duchem jest dużo trudniej niż walczyć z osobami bo może okazać się , że musimy walczyć z czymś co pozostawił w nas.
Może będziemy musieli stanąć przed lustrem i przejrzeć się. Poszukać empatii w nas samych, jeśli jeszcze ją mamy...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8680 odsłon
Komentarze
hehehe
18 Września, 2010 - 21:13
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
Napiszę do Gilada, że jedynkę na starcie dostał. Ucieszy się :)
SpiritoLibero
Hmmm
18 Września, 2010 - 21:28
Właśnie zastanawiałem się czemu ten wpis dostał jedynkę?
Nie pojmuje...
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz Dzięki
18 Września, 2010 - 21:36
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
w imieniu Gilada Atzmona :)
SpiritoLibero
Spirito
18 Września, 2010 - 21:36
no właśnie, ciekawe, kto dał jedynkę i czym to było podyktowane. Tekst bardzo dobry moim zdaniem.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker Nie miał nawet
18 Września, 2010 - 21:42
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
odwagi uzasadnić komentarzem. Przyplątał się pewnie jakiś syjonista i nie mógł się powstrzymać.
SpiritoLibero
@SpiritoLibero
18 Września, 2010 - 21:52
Co to za zdziwienie 1, zawsze ten temat dostaje taką notę. Mnie to nie dziwi, a dopiero poznaję zwyczaje eskimoskie.
:-)Ale treoszkę się ten
18 Września, 2010 - 21:46
:-)
Ale troszkę się ten profesor chyba zapędził. "Rzymianie nie wyganiali narodów i nie mogliby tego zrobić, nawet jeśliby chcieli. Nie mieli pociągów ani ciężarówek by deportować całe narody. Ten rodzaj myślenia nie istniał aż do XX wieku." A niżej pisze o żydowskiej społeczności w Hiszpanii.
Tymczasem ja akurat męczę książkę L. Białego o hiszpańskiej inkwizycji i tam jest mowa o wypędzeniach żydów i muzułmanów w okresie XV-XVII w., kiedy nadal nie było "pociągów ani ciężarówek". Kolejne wypędzenia obejmowały dziesiątki a nawet setki tysięcy osób. Przykładowo cytuję: "W ciągu trzech pierwszych miesięcy od ogłoszenia edyktu [22.IX.1609] przewieziono do północnej Afryki ok. 150 tys. morysków walenckich." (s. 169)
Tak, że da się zrobić ;-)
Pozdrawiam na migi.
Mufti Z reklamacjami
18 Września, 2010 - 21:56
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
do Sanda :)
Ale to co piszesz dotyczy okresu kilkanaście wieków później. Może wymyślili już pojemniejsze łódki...
SpiritoLibero
@SL. Bardzo dobre rozwinięcie
18 Września, 2010 - 22:18
Poruszyłem to 6-go stycznia 2010. Dobry komentarz Colas Bregnon. 10.
_____________________________________
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
SL
18 Września, 2010 - 22:33
Treść notki słabo mnie interesuje. Poza jednym zdaniem:
"Trzymać stronę Palestyńczyków oznacza uratować świat."
Nie, dziękuję! Nie chcę by świat został "uratowany" przez "mummy bomber" czy kogoś jej podobnego!!!
Jeżeli to zdanie napisałeś całkiem serio, to mam Ci do powiedzenia jedno słowo: spierdalaj!
Gratuluję pochlebnych komentarzy...
-------------------------------
Samotny wilk w biegu
Mój twitterek
nurniflowenola, "jedno słowo: spierdalaj!"
18 Września, 2010 - 22:39
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
Całkiem ładne sformułowanie :)
Wzajemnie :D))))
SpiritoLibero
Re: Żyd Tułacz. Prawda czy mit
18 Września, 2010 - 23:42
Też nie rozumiem dlaczego dawać jedynkę za taki tekst, chyba, że w trybie: niewygodny temat i autorów takich wpisów należy pognębiać.
@ Nurniflowenola
To "spierdalaj" było co najmniej nie na miejscu. Najwyraźniej nie masz wiedzy skąd się wziął terroryzm palestyński.
Wpisz sobie w gogle hasło 'Deir Yasin' - co najmniej 250 trupów (różne źródła mówią o różnych liczbach) w tym kobiety i dzieci wrzucone do studni - tego dokonały krasnoludki może? Poczytaj o wypadkach terroru wobec żołnierzy brytyjskich, tyle, że brytole to się mogli stamtąd wynieść co też uczynili, a Palestyńczycy nie mieli dokąd uciekać.
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Wywołany do tablicy...
19 Września, 2010 - 10:06
Nie mam zamiaru przerzucać się faktami dotyczącymi ilości trupów! Bo nie w tym rzecz!!! Nigdy, nigdzie, ani sylabą nie kwestionowałem żydowskiego okrucieństwa, żydowskich przewin! Nie o to chodzi!
To o co chodzi? Radzę posłuchać uważnie profesora Bogusława Wolniewicza, którego pogląd w tej kwestii całkowicie popieram. Tego Wolniewicza, który wielokrotnie (bardzo słusznie!!!), między innymi na antenie RM, krytykował Żydów za różne rzeczy. Tego Wolniewicza, który za podobne zachowania wielokrotnie niesłusznie był oskarżany o antysemityzm. Tego Wolniewicza, który jako ateista walczy niczym lew o dobre imię chrześcijaństwa (i to lepiej niż sami chrześcijanie). Tego profesora Wolniewicza, który wielokrotnie słusznie piętnuje Żydów polakożerców. Takich co to od Australii przez Stany Zjednoczone aż do Kanady (po całym świecie) rozpowiadają fałszywe kalumnie na temat Polaków. Tego profesora Wolniewicza, który grzmi na żydowskich oprychów typu Bidermana, Verstandinga czy Grossa, wrednych paszkwilantów zarzucających Polakom udział w zagładzie Żydów podczas II Wojny Światowej, Armię Krajową określają jako “antyżydowską bandę oprawców” i nagminnie używają sformułowań “polskie obozy zagłady”. Wreszcie tego profesora Bogusława Wolniewicza, który tak chętnie jest cytowany przez różnych baranów użalających się nad losem Palestyńczyków (gdy krytykuje Izrael!!!), a czerpiących radość gróźb prezydenta Iranu pod adresem państwa Izrael. I proszę zwrócić uwagę na jego słowa: “Bronić! Bez względu na cenę!!!”
Tak więc jeżeli chcesz trzymać stronę Palestyńczyków, to mam Ci do powiedzenia to samo brzydkie słowo! I powiem je każdemu, który podobne brednie będzie powtarzał! Powiedziałbym je nawet JPII podejmującemu Arafata! Pisałem o tym wiele razy (choćby tutaj: ]]>http://www.nurniflowenola.com/?p=604]]>), więc nie chce mi się powtarzać.
Bez odbioru...]]>
]]>
-------------------------------
]]>Samotny wilk w biegu]]>
]]>Mój twitterek]]>
@SL
19 Września, 2010 - 03:39
Dyszka za ciekawe streszczenie. Tyle, że współczesność stosunków Izrael - Palestyna to zupełnie inna para kaloszy. Nie można tego opisywać bez kontekstu Zimnej Wojny, kiedy to Izrael był jedyną zaporą przed sowiecką dominacją w strategicznym regionie, Arabowie zaś (z palestyńskim "towarzyszem Arafatem" włącznie) byli zaopatrywani w sprzęt, doradców itd. przez ZSRR. Narodziny terroryzmu islamskiego to również efekt sowieckich obozów szkoleniowych (PRL też ma tu swe zasługi..), gdzie próbowano wyhodować postępowych, ateistycznych, arabskich "towarzyszy Arafatów". Od momentu powstania państwa Izrael to Arabowie byli stroną atakującą.
To co dzieje się obecnie jest kontynuacją - zbyt wiele krwi przelano po obu stronach, by któraś mogła ot tak, odpuścić. Arabowie po staremu strzelają z kałachów... bo stara miłość nie rdzewieje;) Rosja zaś po staremu wspiera, tyle że dyskretniej, via Teheran, bo USA (a zatem - również Izrael) nigdy nie przestały być dla niej strategicznym wrogiem nr1.
Zresztą - niepoprawni.pl/blog/287/na-czerwonym-rowerku Tam w zasadzie napisałem wszystko, co chciałem przekazać "w temacie".
Co do "jedynki", którą ktoś Ci zasadził - nie płacz. Mnie też to spotkało w przypadku przytoczonej powyżej notki, bez słowa uzasadnienia, ciekawe od kogo?
Ach - co do etniczności Żydów - tu się nie kłócę, możliwe a nawet prawdopodobne, że współcześni Żydzi stanowią konglomerat różnych "mieszańców" nawróconych na judaizm. Tylko co z tego? Jeżeli kulturowo są Żydami, to mają prawo do swej historycznej ojczyzny. I twierdzę, że gdyby nie obłąkańcze zacietrzewienie Ligi Państw Arabskich od 1948 roku począwszy, to w Izraelu napływowi aszkenazyjczycy żyliby obok siebie z tubylczymi Semitami - Palestyńczykami bez większych spięć.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
G.G. Co do politycznego wykorzystania
19 Września, 2010 - 09:11
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
konfliktu to pełna zgoda. W okresie tzw. zimnej wojny wiele konfliktów było de facto wojnami per procura. Przeciwstawne bloki walczyły ze sobą poprzez wspieranie walczących stron. I nie było w tym nic dziwnego, tak było zawsze i jest obecnie.
"...kiedy to Izrael był jedyną zaporą przed sowiecką dominacją w strategicznym regionie, Arabowie zaś (z palestyńskim "towarzyszem Arafatem" włącznie) byli zaopatrywani w sprzęt, doradców itd. przez ZSRR."
Pudło kolego Grzybie. Izrael nigdy nie był żadną zaporą. Gdyby nie pomoc komunistów w sprzęcie (głównie z Czechosłowacji) sen o "ziemi obiecanej" skończyłby sie w 1948. Żydzi po prostu byli pragmatyczni i tam się łasili, gdzie mieli interes..
"Co do "jedynki", którą ktoś Ci zasadził - nie płacz." - Ależ ja się z tego śmieje:) Ktoś sie po prostu popisał a że więcej nie mógł...
"Jeżeli kulturowo są Żydami, to mają prawo do swej historycznej ojczyzny."
Jasne... I Majowie maja i Inkowie i Indianie ... Ci ostatni to nawet maja strasznie niedawną historię...
"I twierdzę, że gdyby nie obłąkańcze zacietrzewienie Ligi Państw Arabskich od 1948 roku począwszy"
A co mieli zrobić? Godzić się na wywłaszczenie? No żarty sobie robisz Grzybie. każde normalne społeczeństwo by tak postąpiło.
Wiesz na czym polega błąd myślowy, który jest ojcem wszystkich następnych? Przeświadczenie, że Syjonistom w 1948 roku coś się w Palestynie należało.
Otóż nic się nie należało! A cała rozróba jest zwykłą napaścią i kolonizowaniem obcego kraju. Większość tych "powracających" ma swoje korzenie w Azji a ci nieliczni, którzy zamieszkiwali Palestynę żyli z Arabami w zgodzie.
Pozdrawiam serdecznie
SpiritoLibero
Może nie na temat
19 Września, 2010 - 04:11
Lecz Michnik zohydził mi wizerunek żydów na tyle że nie czuję do nich sympatii.U mnie wystarczył jeden żyd który jest wrogiem Polski.
Re: Może nie na temat
19 Września, 2010 - 04:49
To trochę tak, jakby jeden Jaruzelski zohydził Ci wszystkich Polaków...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Panie SL
19 Września, 2010 - 08:31
Źródła milczą w kwestii masowych deportacji, po powstaniu Szymona Bar Kochby ;). Faktem jednak jest ,iż zakaz zbliżania się Żydów do Aelii Capitoliny [fundacji princepsa Hadriana]- nowego miasta na miejscu zburzonej przez legiony Tytusa Jerozolimy-przyczynił się do opuszczania ziemi przodków.
Opuszczania jednakże dobrowolnego –choć z konieczności –ziemia ta przestała być Obiecaną, nie było już Domu Pana, szczególny związek zakończył się- a na Wzgórzu na którym nieskończenie będzie stał Meczet na Skale -posadowiono świątynię Jowisza.
To był przyczynek do powstania pojęcia i zjawiska synagogi (gr. zbierać się razem) już w diasporze czyli rozproszeniu.
Vive valeque
Zacny Xiponie
19 Września, 2010 - 09:14
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
"nie było już Domu Pana" - I tu jest pies pogrzebany...
Czerwone bydlę już się narodziło. Zostało uznane za koszerne...
SpiritoLibero
Dla jasności...
19 Września, 2010 - 13:51
Większość jednak pozostała.[A byli to przecież nie tylko Żydzi- np Samarytanie czy pozostałości kolonizacyjne, hellenistycznego państwa Selukidów-czy Egiptu Ptolemeuszy ] I była ta społeczność- już bez mrzonek o państwie zarządzanym przez Jahwe, bardziej podatna na romanizację-i później islamizację [znów dodatkowa pula genowa] w konsekwencji Podbojów Arabskich. I tak sobie spokojnie żyli-aż zjawił się Eli Barbur z koleżkami i nakazem eksmisji;) VV
Oprócz Barbura
19 Września, 2010 - 14:39
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
w odwodzie jest jeszcze Cichutki ze Sztormem.
Ale oni chyba tylko zabezpieczają tyły...
Dekownicy znaczy się :D))
SpiritoLibero
O nie...
19 Września, 2010 - 15:49
...tych dwóch depozytariuszy najczystszych genów [ Cichutki jest ponoć potomkiem w prostej linii Bar Kochby-a Sztorm nawet kogoś znamienitszego-może samego Mojżesza?] trzyma się w odwodzie-jako przyszłych-po zdobyciu całego Żyznego Półksiężyca-reproduktorów dla odtworzenia najczystszej Rasy Panów;)
Na marginesie-Cichutki bardzo się skłócił ostatnio ze sceptnikiem zapomniawszy o solidarności genetycznej.Reprezentantowi FŻP bardzo się nie spodobało [i słusznie] nazwanie krzyża totemikiem...Wiadomo sceptnik jest na wskroś "ekumeniczny"-tylko przypadkiem rezerwuje judaizmowi szczególne prawa:)
Pozdrawiam.
Xiponie
19 Września, 2010 - 16:37
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
Tę "solidarność etniczna" najbardziej widać było w czasie naświetlania Żydów Sefardyjskich...
SpiritoLibero
SpiritoLiberoVini
19 Września, 2010 - 15:59
Krzysztof J. Wojtas
Od czasu do czasu zaglądam, więc i komentuję.
W czasie "nocnych Polaków rozmowie" udało się ten temat pomijać, ale jak widzę - ciągnie do wojny z wilkami; zupełnie nie wiedzieć czemu nasz rodzimy wilk zachowuje się jak syn rabina, którgo fakty w oczy kolą. Ale ten typ tak ma i mu chyba zostanie.
Bo tylko prawda wyzwala - to komu to potrzebne?
Trochę odniesień merytorycznych. Mam wątpliwości, czy askenazyjczycy posługujacy się jidisz są pochodzenia chazarskiego.
Pisałem już o tym. Jidisz to wynik wędrówek grup (kahałów?) żydowskich przez tereny niemieckojęzyczne. Te grupy , kupując prawo osiedlenia, zamieszkały na terenach Rzeczypospolitej. Państwo Chazarów zostało zlikwidowane gdzieś na przełomie tysiącleci. Między pozostałościami (wszystkich się nie dało wybić), powstały chanaty tatarskie, dalej osadnictwo kozackie (dzicz) i Dzikie Pola.
W chanacie krymskim Żydzi zajmowali się głównie (jak można domniemywać) handlem niewolnikami, których ekspediowano na zachód, gdzi ci byli odbierani przez pobratymców w Mauretanii i częściowo Hiszpanii.
Można sadzić, że za czasów potęgi Rzeczpospolitej nastąpił kontakt Żydów chazarskich i tych z zachodu, gdzie chazarscy osiągnęli pozycję dominującą.
Wieki ożenków "we własnym sosie" poczyniły spustoszenie degeneracyjne. Wspomnienia ludzi z okresu międzywojennego określają Żydów jak ludzi o ograniczeniach umysłowych, często fizycznie zdegenerowanych, gdzie wiejski przygłup uchodził za inteligenta, a rabi rządził stadem w sposób niepodzielny.
Zadaniem Hitlera było pozbycie się tego elementu; należy zauważyć, że jednostki bardziej rzutkie wyemigrowały do USA w końcu XIX w., a bardziej prominentni mieli przetrwać np. w Terezinie. (Eichman został zlikwidowany za to, że zbyt słabo pilnował tego zadania).
Cenna jest uwaga, że judaizm to idea;ale właśnie ta idea jest całkowicie sprzeczna z chrześcijaństwem i polskością.
Dlatego zastrzeżenie, że nie jesteś przeciwko judaizmowi - mnie bardzo boli. Bo nie można być cywilizowanym na różne sposoby. A w dzisiejszej Ewangelii jest określenie, że nie można służyć dwum panom - albo Bogu, albo mamonie. Bo jednego bedzie sie kochać, a drugiego mieć w nienawiści.
Nie ma consensusu między chrześcijaństwem, a judaizmem. Przynajmniej póki Żydzi nie przeproszą za mord na Chrystusie.
I dam ci tematdalszych notek; otóż istniała szansa consensusu i wzajemnej (podkreślam) asymilacji Polaków i Żydów w roku 89. Społeczeństwo było zmęczone komuną i było gotowe oddać rządy "elicie" - w dużej mierze pochodzenia żydowskiego. Trzeba było tylko chociaż w części dbać o żywotne sprawy kraju.
Tę szansę stracono. I można sądzić, że dojdzie do konfliktu. Oby łagodnego. Tu już nie da się nic zrobić. I im wcześniej, tym łagodniej. A może być to połączone z refleksją w całym świecie zachodu. Nie będzie ucieczki - ani Chiny, ani Indie, ani świat arabski nie przyjmą. Także Rosja.
Kto jest winien całej tej sytuacji? Także w Palestynie.
Cóż. Kiedyś czytałem "Dzieje Arabów'. Tam był taki akapit: (z pamięci) żyjemy po to, aby napadać na naszych wrogów, jeśli ich nie ma - na sąsiadów, a gdy i tych brakuje - na naszych braci".
To jest mentalność semicka.
Połączona z ideą "narodu wybranego" daje takie to właśnie efekty.
Krzysztof J. Wojtas
Krzysztofie
19 Września, 2010 - 16:34
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
"Nie występujemy, i warto to powtórzyć z całą mocą, przeciwko Żydom ani przeciwko Judaizmowi."
Jeśli chodzi Ci o te słowa to jest to opinia G.Atzmona, nie moja.
De facto on jest autorem recenzji książki Sanda.
Moje osobiste przekonania znasz i zapewniam Cię, że nie zmieniły się :)
Pozdrawiam.
SpiritoLibero