Prawdziwych przyjaciół...

Obrazek użytkownika kataryna
Blog

Miłada Jędrysik: A pomyśleć, że moglibyśmy go poznać już pod koniec kampanii wyborczej...

Taki komentarz do dzisiejszej sensacji dnia w postaci cudownie odczytanego fragmentu stenogramu zamieściła na twitterze dziennikarka Gazety Wyborczej Miłada Jędrysik. O ile rozumiem ten (i inne) komentarze, dzisiejszy news TVN24 jest newsem mocno wczorajszym, znanym w środowisku dziennikarskim od jakiegoś czasu, tylko z niewiadomych powodów trzymanym w tajemnicy przed "babcią", której się znowu, koci-łapci, nic nie mówi.

Gdyby dziennikarze dostali tę wrzutkę dzisiaj i uznali ją za na tyle sensacyjną, że trzeba o niej niezwłocznie poinformować opinię publiczną (a przy okazji także rodziny ofiar, w tym rodzinę samego Protasiuka, która o wszystkim dowiedziała się razem z całą Polską, z TVN24) można by to jeszcze na jakimś poziomie zrozumieć. Ot, zaatakowany rząd, zemścił się niewygodną dla opozycji wrzutką do mediów, a te niezwłocznie sensację opublikowały bo od tego są. Ale jeśli dziennikarze rzeczywiście dostali tę wrzutkę dużo wcześniej, wszystko się robi bardzo dziwne. Bo jeśli tę informację mieli i jej nie upublicznili, to dobrze byłoby zapytać dlaczego. Dlaczego kilka dni temu uznali, że informacja jest nie do publikacji, a dzisiaj już można - a nawet trzeba - ją nagłośnić. Co się przez te kilka dni zmieniło? Poza tym, że Kaczyński wczoraj zaatakował rząd, a Palikot dzisiaj wezwał do odwetu?

Jeśli dziennikarze TVN24 trzymali sensacyjną informację na czarną - dla Platformy - godzinę,  i użyli jej dzisiaj w reakcji na niewygodny dla Platformy wywiad Kaczyńskiego to tak ostentacyjna współpraca wystawia im jak najgorsze świadectwo. Bo jeśli ta informacja dzisiaj zasługuje na upublicznienie, to tak samo zasługiwała na upublicznienie wtedy gdy ją dostali, zasadne jest więc pytanie dlaczego ją przed nami ukrywali. Przypomina się afera Rywina i półroczne dziennikarskie śledztwo,  będące alibi do zakulisowego rozgrywania afery i zagrania nią w najdogodniejszym momencie. Jeśli dziennikarze TVN24 kierują się interesami władzy przy decyzjach o zatrzymaniu lub uwolnieniu informacji w tak ważnej sprawie, to trzeba przyznać, że Wajda się ani trochę nie pomylił chwaląc sobie przyjacielską relację między PO a TVN.

Być może wczorajszy wywiad Kaczyńskiego o Smoleńsku był taktycznym błędem, znowu jest okazja do lamentowania nad tym, że się przemiana prezesa nie przyjęła. Naiwnością było jednak oczekiwać, że Kaczyński odpuści Smoleńsk dla kilku  czy kilkunastu punktów procentowych. I paru cmoknięć nad jego przemianą. Inna sprawa, że nawet gdyby miał szczerą chęć puszczenia katastrofy smoleńskiej w niepamięć, to przecież Platforma zrobiła wszystko, żeby się w końcu odezwał i żeby się odezwał bardzo ostro.

Dwa tygodnie po katastrofie zamieściłam wpis "Szeptana propaganda władzy", w którym zrelacjonowałam jak  znani dziennikarze na twitterze, powołując się na wymienionego z imienia i nazwiska ważnego polityka Platformy, wymieniają się - publicznie - plotkami jakie on i inni platformersi rozpuszczają na prawo i lewo na temat winy Lecha Kaczyńskiego. Ileż tam było sensacji! Te plotki krążyły zaraz po katastrofie, bo władzy zależało, żeby krążyły. A dziennikarze, świadomie lub niechcący, służyli za pas transmisyjny, puszczając w obieg kolejne insynuacje prosto z kierownictwa Platformy. W sposób dla władzy całkowicie bezpieczny, bo przecież "off the record", a że dziennikarze sobie plotkują? W ten sposób, bez oficjalnego komunikatu, do którego można się odnieść, bez artykułów, które można prostować, od ponad trzech miesięcy kolportowane są mające swoje źródło w Platformie - na samych jej szczytach - plotki o Lechu Kaczyńskim. Tak właśnie się zarządza informacją, jeśli się nie chce wziąć za nią żadnej odpowiedzialności.

Wszystkie te plotki, które dotarły nawet do mnie - osoby spoza polityki i mediów - do Jarosława Kaczyńskiego musiały docierać w ilości dużo, dużo większej. Od samego początku. Nie jest więc tak, że sobie ni z tego ni z owego, przez nikogo nie prowokowany wybuchnął wczoraj i trzeba go było ukarać mocną kontrą. Wczorajsze słowa musiały kiedyś paść, jeśli się wie, czego on sam się nasłuchał i naczytał przez te trzy miesiące. A - powtarzam - dotarło do niego dużo, dużo więcej niż do mnie. Jeśli więc ktoś uważa, że to Kaczyński wczoraj rozpoczął wojnę, to się bardzo myli, bo ona trwa nieprzerwanie od 10 kwietnia. Jedyna różnica jest taka, że Kaczyński wszystko powiedział otwarcie i pod własnym nazwiskiem, a politycy Platformy wysługują się plotką i dziennikarzami, przez co powstaje wrażenie agresywnie atakującego Kaczyńskiego i biednej, zaatakowanej Platformy, która sobie przecież tylko stała spokojnie z boczku.

Rozumiem, że mogą tego nie widzieć ludzie pobieżnie śledzący politykę, ale muszą to dostrzegać dziennikarze. I tak sobie już trzeci miesiąc czekam na pierwszego odważnego, który zamiast powtarzać na twitterze plotki do kolportowania których władza go sobie upatrzyła, zada rozplotkowanemu politykowi na antenie pytanie o nie. Sądząc jednak po dzisiejszych zgodnie oburzonych reakcjach dziennikarzy, udających, że od 10 kwietnia nie zdarzyło się nic co by usprawiedliwiało nerwowość Kaczyńskiego, chyba się nie doczekam. Dziennikarze, w przeważającej większości, wybierają lojalność wobec władzy niż wobec czytelnika, któremu się wspólnych z politykami sekretów nie zdradza. Nawet, a może zwłaszcza, gdyby miały zmienić odbiór niektórych zdarzeń.

Brak głosów

Komentarze

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#72102

moim zdaniem to zwykła fałszywka. W WSI24 podano, że Pratiasiuk powiedział "jak nie wyląduję to mnie zabije", dziś w innej teleizji słyszałem wersję: jak nie wyląduję to bedę miał przechlapane". Wybiórcza już snuje domysły, że te słowa padły po wizycie gen. Błasika w kokpicie. Dlaczego tej plotki nie puścili przed głosowaniem skoro żurnaliści o tym wiedzieli? Widać ma ona bardzo krótkie nogi a poruszenie sprawy smolenskiej pzrez platformersów rozwiązałoby ręce PiS-owi. A dobitne przypomnienie w trakcie kampanii wszystkich niejasności, rosyjskich kłamstw, zaniedbań polskiego rządu raczj korzysci politycznych obozowi rządowemu by nie przyniosło. Teraz już co innego - można kłamać do woli - procesów w trybie wyborczym nie będzie.

oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#72130

Wypuszczony w eter wedle gebelsowskiej zasady, że każde kłamstwo ("fakt prasowy") powtórzone wiele razy, staje się prawdą. Jak się się w końcu wyda, że to nieprawda, niewiele osób usłyszy to sprostowanie. Większość będzie pamiętać odpowiednio utrwalony "fakt prasowy". Przynajmniej na to liczą ci, którzy takie brednie rozpowszechniają.

444Polska.bloog.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#72132

Gdyby nawet te słowa zostały powiedziane, to nie mają one nic wspólego z tragedią. Oczywiście zabójcy będą się bronić, insynuując katastrofę wyimaginowanymi naciskami. Takich słów używamy w bardzo błachych sprawach, tak dla żartu ale nigdy nie traktujemy poważnie. Każdy podwładny czuje nacisk szefa, choćby dlatego, że musi przyjść do pracy i nikt z tego powodu nie robi szumu!!! Wszystkie takie wrzutki, mają za zadanie odwrócić uwagę od sedna sprawy tzn. od przygotowania pasażerów, pamiętajmy, że do ostatniej chwili spędzano wszystkich do jednego samolotu(rano generałowie przeniesieni z JAKA do Tupolewa z prezydentem ) dlaczego i kto o tym decydował??? Później to co wydarzyło się na lotnisku przed i w trakcie podejścia do lądowania??? Zacieranie śladów, tajemniczy IŁ przed naszym samolotem, niewiarygodna ścieżka schodzenia itp, itd. Wszystko to razem jest zorganizowanym zamachem i próby sprowadzania tego do drobiazgów i do przypadku jest kpiną z naszej inteligencji. Tak, dowodem na to jest zachowanie Rosjan przy wyjaśnianiu sprawy i sztama w tej sprawie Tuska i innych zaangażowanych ćwoków. Jest to czysta sprawa oparta na poszlakach, podobno są takie sprawy??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#72164

 rzeczowo i na temat.Dyszka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#72231