Dylematy człowieka postsowieckiego
„Jaruzelski i Kukliński. Kogo wybierzemy?”
To tytułowe pytanie z wczorajszego wpisu Igora Janke jest kontynuacją prowadzonej od dwudziestu lat dyskusji pod tytułem, „kto bohater, a kto zdrajca?”.
Sprawa byłaby dzisiaj oczywista gdyby postawiono w 1989 roku na pełną niepodległość zamiast geszeftu czy jak mówią salonowcy, kompromisu, zawartego przy okrągłym stole.
Właśnie tamto zgniłe porozumienie doprowadziło do rozdwojenia jaźni u Polaków i naiwnej wiary w to, że komunizm można było obalić idąc ręka w rękę z komunistami. Zbrodniarzy zaś można odsunąć od władzy dzieląc się nią właśnie z nimi.
Ten, kto to wymyślił i jeszcze przekonał do tego miliony gawiedzi oraz utrwalił to w ich mózgownicach zasługuje jak Jaruzelski na Platynowy Order Lenina.
Ów moralno-etyczny galimatias wprowadzony z premedytacją przez „rycerzy wolności" z Czerskiej doprowadził do tego, że wielu rodaków ma rzeczywisty dylemat by odpowiedzieć sobie na proste pytanie:
Czy patriotą był wyznaczony przez Kreml komendant i nadzorca sowieckiego podobozu, w którym nas trzymano czy jego współpracownik, który świadomie z narażeniem życia wkupił się w jego łaski, wykradł mu obozowe plany oraz tajemnice o praktykach jego zwierzchników, tubylczych kapo i sztubowych by przekazać to wszystko wolnemu światu?
Sprawa Kuklińskiego jest powszechnie znana, ale warto tu przypomnieć również postać ambasadora PRL w USA, Romualda Spasowskiego, który po wprowadzeniu stanu wojennego wypowiedział służbę Jaruzelskiemu. Jego historia równie dobrze oddaje to, jak wyglądał ten „koniec komunizmu” ogłoszony przez naiwną Joannę Szczepkowską.
Człowiek ten już w 1980 roku odbył wraz z żoną tajną podróż do Watykanu, a w 1985 roku przyjął katolicki chrzest. Został skazany zaocznie w PRL za zdradę na karę śmierci, utratę obywatelstwa i konfiskatę mienia. Po „obaleniu komunizmu” chciał wrócić do ojczyzny, więc zwrócił się do Tadeusza Mazowieckiego z prośbą o rehabilitację.
Pierwszy charyzmatyczny, „niekomunistyczny premier” i jego rząd zamienili mu wspaniałomyślnie karę śmierci na 25 lat więzienia i przywrócili dopiero w 1993 roku polskie obywatelstwo. Spasowski nigdy do kraju nie powrócił. Zmarł na raka w 1995 roku.
Jaruzelski zaś to postać czarna i haniebna w dziejach Polski i jest wzorcowym przykładem zaprzańca, zdrajcy i renegata. Jego ręce po raz pierwszy splamione zostały polską krwią zaraz po wojnie, kiedy jako młody porucznik brał udział w likwidacji podziemia niepodległościowego w piotrkowskim, częstochowskim i hrubieszowskim.
Kierowana przez niego armia mordowała robotników wybrzeża, a podczas jego dyktatorskich rządów działały szwadrony śmierci mordujące niepokornych nawet jeszcze w okresie tak zwanej Magdalenki w 1989 roku. Za ujarzmienie własnego narodu otrzymał w 1984 roku na Kremlu, jako jedyny w historii polski komunista, reglamentowany i ekskluzywny Platynowy Order Lenina.
Jeżeli po ponad dwudziestu latach w polskim społeczeństwie istnieje dylemat - „Jaruzelski i Kukliński. Kogo wybierzemy?- to znaczy, że to społeczeństwo jest śmiertelnie chore i potrzebuje natychmiastowej terapii z odróżniania dobra od zła i koloru czarnego od białego.
W ukształtowanej po 89 roku polskiej medialnej rzeczywistości szanse na uleczenie są jedna nikłe.
Dzisiaj jesteśmy świadkami narodzin demokracji putinowskiej.
Plan realizowany jest metodycznie. Każda znacząca opozycja jest z gruntu zła, niepotrzebna i szkodliwa. Prawdziwa demokracja w duchu dzisiejszego Kremla i rządów PO to demokracja bez opozycji, którą należy eliminować wszelkimi sposobami z użyciem wszystkich państwowych służb.
Mam nadzieję, że admin pozwoli mi po raz pierwszy, zamiast moich własnych słów wstawić utwór Ryszarda Rynkowskiego do słów nieodżałowanego Andrzeja Waligórskiego. To jest dokładne odzwierciedlenie dzisiejszego stanu mojej duszy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1525 odsłon
Komentarze
Re: Dylematy człowieka postsowieckiego
13 Lipca, 2010 - 09:03
Najskuteczniejszy byłby wariant rumuński - nie byłoby wtedy dylematu!
Jerzy Zerbe
Popieram...
13 Lipca, 2010 - 10:19
Popieram w całej rozciągłości. Zawsze kończyło się na stwierdzeniu "błedów i wypaczeń" itp.,itd. (1956...1970...1989 etc.) i żadna łajza łba nie straciła. Ja stwierdził Jan Pietrzak w jednym ze swoich skeczy: "....od kiedy to skompromitowani nie grają?"
:/
......
13 Lipca, 2010 - 10:22
ZGADZAM SIE!!! RUMUNI ZALATWILI TO DUZO LEPIEJ A ,,NASZE,, KOMUCHY ZASLUZYLY SOBIE NA TO!!!
Re dylematy
13 Lipca, 2010 - 11:16
Uszy do góry. To my jako Naród słyneliśmy ZAWSZE z tego , że w sytuacjach "bez wyjścia" znajdowaliśmy ich pięć i to wielowariantowych.
A na bezludną wyspę, to renegatów trzeba wysyłać.
Naszym antagonistom ZALEŻY na wmówieniu Nam, ŻE NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ.
To skąd ten strach w ich oczach i twarzach? Nawet biała dama nie pozwala zapomnieć?
Pozdrawiam myślących.
barwy polityki i patiotyzmu
13 Lipca, 2010 - 11:21
O ile polityka to przede wszystkim szarości i balansowanie między jedną, a drugą opcją, tak w sprawie patriotyzmu brak jest miejsca na kompromis i musi być, albo białe, albo czarne. Bo to tak jak w ciąży, nie można być troszkę.
Jak mawiał ś.p.ks. Jerzy Popiełuszko
13 Lipca, 2010 - 12:32
"Zło dobrem zwyciężaj" brzmi to bardzo ładnie i elegancko , tylko ja wolałbym to o czym mówiło się po 1989 roku , zamiast liści będą wisieć komuniści. Komuniści nie bawili się w "dobro" tylko bili w mordę i gdzie się tylko dało , nie było zmiłuj się. I również dzisiaj wieszałbym każdego sk....... za jaja począwszy od Tuska , Komorowskiego i całej peowskiej bolszewii.
Jaruzelski,czy Kuklinski
13 Lipca, 2010 - 12:45
zgadzam się z Autorem,ze społczeczenstwo
ciężko zachorowało,skoro nie umie do dzisiaj
rozliczyć się kultu TowarzyszaGenerała.
ale ta druga,ciut mniejsza połowa
juz takich dylematów nie ma
Czarne jest czarne,białe,jest białe
ale to ta myslaca część...........i Ją serd
pozdrawiam
gość z drogi
Stefan Michnik,stalinowski sędzia,wydający wyroki
13 Lipca, 2010 - 12:55
na POLSKICH patriotów
i jego spokojne zycie,z polską emeryturą
i nędzne ,
często zapomniane juz GROBY,
GROBY
jego i systemu postsowieckiego
OFIAR
Zapomniane,bo
nikt często juz nie zyje z ICH bliskich,by się moc upomniec o ICH krzywdy...........
dycha za artykuł
ps jesli dobrze pamiętam,to" Nasza Polska" opublikowała
LIST
Romualda Spasowskiego,
pamiętam dzien,gdy ogłaszano wyrok dla NIEGO
i pamiętam BÓL
nieżyjącego juz Jego Przyjaciela,gdy nam tłumaczył,ze to jest prawdziwy POLAK, i dlatego HUNTA wydała na Niego wyrok Śmierci.......że ten Człowiek nigdy Polski nie zdradzi.ł........Wierzyłysmy MU
Szkoda,ze OW starszy juz Pan nie dozył ogłoszenia LISTU,swego Przyjaciela............
gość z drogi