Pamiętanie obrazami

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Mama Łukaszka czuła się nieco osamotniona w swoim patrzeniu na świat. Nie przyznawała się do tego nikomu, ale czasami czuła, że czegoś jej brak. Ach, żeby tak cała rodzina czytała "Wiodący Tytuł Prasowy". Ach, żeby tak cała rodzina oglądała li i jedynie wiadomości w zaprzyjaźnionej telewizji! Niestety, wśród dorosłych Hiobowskich nie miała sojuszników. Pozostało więc jedynie wyjście. Dzieci. Siostra Łukaszka, co prawda starsza, wykazywała pewne niedostatki umysłowe i jako taka nie nadawała się do dalszej obróbki. Z kolei Łukaszek wykazywał się znaczną opornością materiału. Mama Łukaszka westchnęła i pomyślała, że jak spadać z konia, to z wysokiego i postanowiła, że zacznie od syna. Akurat Łukaszek wakacyjnie krążył po mieszkaniu.
- Chodź, Łukasz, chodź... - zanęciła go matka, zaciągnęła go przed telewizor i włączyła mu kanał zaprzyjaźnionej telewizji. - Zobacz, to fajne, to dobre...
Pokazywano kandydata A, który konkurował z kandydatem B.
- Kandydata B popierają politycy, którzy są wyłącznie z jego partii! - zauważył kandydat A. - A mnie popierają politycy, którzy są neutralni!
- Jeee!!! - zakrzyknęli otaczający kandydata A politycy. Kamera się cofnęła i pokazała wiszący nad nimi napis: "Zjazd krajowy partii A".
- A teraz zobaczmy jak wygląda poparcie dla kandydata A w terenie - zapowiedział spiker.
- Kandydat B notorycznie kłamie! My stoimy na suchym gruncie prawdy, a on w grząskim bagnie kłamstwa! - krzyczeli politycy otaczający kandydata A, stojąc po kolana w wodzie.
- Kandydat A był dzisiaj w Bogatyni, Świnoujściu, Wiżajnach i Ustrzykach Górnych - poinformował spiker. - Wszędzie tam rozdawał ulotki, które spotykały się ze spontanicznym aplauzem i chętnym przyjęciem. Pokażemy teraz migawkę z tej ostatniej miejscowości.
Na ekranie pojawiła się trzypasmowa ulica w centrum miasta zatłoczona samochodami. Pomiędzy autami chodził kandydat A i rozdawał ulotki osobom siedzącym w autach, które przyjmowały je z wdzięcznością i uśmiechem.
- A kandydat B był w tym czasie w Poznaniu - zapowiedział spiker. Pokazano pustą, bezludną, polną drogę obsadzoną szpalerem drzew. Pędził nią jakiś pies.
- Jak państwo zauważyli, ten pies ma wszystkie łapy zdrowe - rzekł spiker. - Kandydata B nie powitał nawet pies z kulawą nogą! A teraz przenieśmy się do sztabu kandydata A.
- Co prawda kandydat B nawołuje do zgody, podczas kampanii mnie nie obraził, więc przekazuję głos moim kolegom - oświadczył kandydat A. I jego koledzy zaczęli nawoływać:
- Kandydat B jest taki i owaki! Je robaki! Morduje dzieci! Ma długie kły! I siorbie! Pod jego rządami umarło pięćset staruszek! Artystom jest duszno na sam jego widok! Mówi, że dla niego ważna jest rodzina! Wiemy, kto tak mówił! Mafiozi!
- A teraz wywiad z szefem sztabu kandydata A! - zapowiedział spiker.
- Sondaże zawsze dawały nam zwycięstwo - perorował uśmiechnięty szef sztabu kandydata A.
- Ale ostatnie sondaże pokazują przegraną kandydata A!
- Proszę państwa, to tylko sondaże, nie można się nimi kierować...
- I na koniec informujemy, że kandydat B bezlitośnie wykorzystuje swoją rodzinę w kampanii, chowając ją przed mediami - zauważył spiker wiadomości. - Teraz pokażemy państwu jak kandydata A wspiera jego mama, jego żona, jego dzieci i mieszkające po sąsiedzku stado bobrów.
Pokazano stado bobrów, którym podsunięto mikrofon.
- Na kogo zagłosujecie?
- B - beknął jeden z bobrów.
- Z ostatniej chwili: minister podpisał zgodę na odstrzał bobrów. Pamiętajmy! - zawołał na koniec spiker. - Kandydat A cieszy się szalonym poparciem! Nie znaczy to jednak, że można olać wybory i nie głosować! Głosujemy, ale na kandydata A! Na niego głosują uśmiechnięci, szczęśliwi i spokojni!
Wiadomości się skończyły, a do mieszkaniu wszedł tata Łukaszka.
- Pokaż czego się nauczyłeś - zachęciła Łukaszka jego mama.
- Kiedy niby się uczyłem?
- Oglądając wiadomości. Człowiek uczy się cały czas!
- Czy mógłbym się tak uczyć matmy?
- Łukasz! Nie denerwuj mnie! Powiedz tacie o czym był wiadomości!
- Pokazywali kandydata A. Wykorzystywał rodzinę, krzyczał na kandydata B, a pustą drogą leciał pies.
- Wszystko nie tak! - załamała dłonie mama Łukaszka. - Zapamiętałeś tylko poszczególne obrazy! Kandydat A jest tym dobrym!
- Dzieci zazwyczaj pamiętają obrazami - zauważył tata Łukaszka.
- Nie zapamiętałeś nic z tego, co mówili? - napierała mama.
- E... No... Mówili, że kandydat A się cieszy... Bo go popierają szaleńcy...

Brak głosów

Komentarze

czytając Pańskie teksty, to spadnie na Pana obowiązek opłacenia główszczyzny mojej rodzinie. Dalszymi tekstami oczywiście:).
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#69341