Nie tylko idee mają konsekwencje
Richard Weaver w znanej książce pt. “Idee mają konsekwencje”, zwrócił uwagę, że wszelkie zmiany w życiu społecznym mają źródło w błędach intelektualnych popełnionych przez myślicieli. Słowem - najpierw w ludzkich umysłach rodzą się koncepcje poznania, antropologii czy kwestii etycznych, a dopiero w ich następstwie przychodzą zmiany w obyczajach i rewolucje społeczne.
W sumie trudno się z tym nie zgodzić. Przyjmuje się zatem, że przyczyną współczesnego bałaganu zwanego “społeczeństwem postmodernistycznym” czy bardziej dosadnie - “demoliberalizmem” (jak go zwał tak go zwał) jest średniowieczny nominalizm w filozofii i idee oświeceniowe. Czy jednak oprócz intelektualnych korzeni rewolucji nie działa tu także pewien dodatkowy mechanizm je napędzający?
Weźmy dla przykładu feminizm. Gdyby literalnie trzymać się głównej tezy Weavera, to ideologia ta musiałby najpierw powstać w umysłach ideologów(-żek), a dopiero później objawić się w praktyce. Można jednakże śmiało postawić tezę, że feminizm pojawił się pierwotnie w postawach i zachowaniach niektórych kobiet, a dopiero później został opisany jako ideologia. U jego źródła nie leżała więc jakaś wysublimowana, intelektualna koncepcja, lecz zwykła ludzka słabość, którą w języku etyki klasycznej i teologii moralnej określa się mianem próżności i lenistwa.
Podobnie z innymi rewolucjami socjalistycznymi. Ot, chłop czy robotnik zazdrościł panu czy przedsiębiorcy, że jest bogatszy i, że nie musi jak on ciężki pracować. Jeśli na dodatek nierozumny pan czy przedsiębiorca drażnił go, traktował “z buta”, wykorzystywał, bo był zwyczajnie chciwy i próżny (nie mówię że każdy, ale bywało i tak), to tym samym wywoływał niezadowolenie i przygotowywał podkład pod przyszłą rewolucję. Kwestią czasu było pojawienie się jakiegoś Marksa, który w formie ideologii wykorzystał to niezadowolenie.
Jak widać, u podstaw rewolucji leży zwykła słabość, wada, by nie rzec wprost – zaniedbanie wychowawcze. One stanowią glebą, na której ideolodzy budują swoje koncepcje. Żeby wszystko wyglądało bardzo mądrze biorą na przykład coś z Platona, doprawiają Rousseau, Kantem czy jakimś współczesnym postmodernistą. Dodatkowo tworzą hermetyczne, niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka słownictwo - i gotowe. Później już tylko wystarczy skutecznie lansować daną ideę, dążąc do krwawej rewolucji, albo miękko – jak to się ostatnio odbywa - wchodzą w społeczeństwo “demokratycznie”, ustanawiając prawa sankcjonujące daną ideologię.
Wracając do Weavera. Jak to w końcu jest, czyżby amerykański myśliciel się mylił? Czy u źródeł przemian społecznych leży ludzka słabości, a nie błąd intelektualny? Wydaje się, że w praktyce jedno z drugim się przeplata i czasami trudno dociec, co było pierwsze. Z jednej strony “idee rzeczywiście mają konsekwencje”, tzn. Kant stworzył Hegla, Hegel - Marksa, a Marks - Stalina. Z drugiej – poglądy przynajmniej niektórych filozofów mogą wiązać się z ich duchowymi ułomnościami, wtedy w stworzonych przez siebie systemach myślowych podświadomie usprawiedliwiają własne słabostki. Najbardziej jest to widoczne w przypadku rewolucjonistów społecznych. Jeśli ktoś na przykład nawołuje do “wyzwolenia seksualnego”, to trudno spodziewać się, żeby w prywatnym życiu był ascetą.
Nie znaczy to, że nie ma mędrców niezależnych, których myśleniem nie kieruje “historia ich serca”, jak mawiał Fichte. Filozof opisujący świat realny nie zajmuje się wymyślonymi ideami. (patrz: Filozoficzna Szkoła Lubelska o. prof. M.A. Krąpca). W ten sposób oddala od siebie niebezpieczeństwo manipulacji “myślą” i wykorzystywania jej do celów politycznych. Równocześnie minimalizuje niebezpieczeństwo popełnienia błędu stricte filozoficznego, który mógłby sprowadzić nieszczęście na ludzkość. Zajmując się bowiem światem realnym, nie tworzy górnolotnych fikcji, lecz wszędzie poszukuje prawdy i dobra.
Błąd intelektualny leży zatem u podstaw niektórych systemów filozoficznych i przynosi ze sobą określone konsekwencje (mam na myśli np. kantyzm). Ale u podstaw rewolucyjnych ideologii społecznych zawsze leży ludzka słabość. Stąd płynie wniosek, że z ideologiami należy walczyć nie tylko na poziomie intelektualnych argumentów. Zawsze należy pamiętać, że często są one jedynie pochodną indywidualnych słabości ludzkich. Dlatego najlepszym rozwiązaniem problemu rewolucji społecznych jest większe skoncentrowanie się na wychowywaniu człowieka i powrót do pedagogii klasycznej, formującej cnoty i charakter. W wyniku tych działań rewolucja sama ustąpi.
Jak choroba po zaaplikowaniu odpowiedniej dawki leku.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1510 odsłon
Komentarze
@ Dariusz Zalewski
6 Kwietnia, 2010 - 17:40
Dokładnie, nie tylko jakieś chmurne i durne idee, ale i zwykła ludzka pycha. Z której wynika wszystko to, co w człowieku najgorsze. Czyli już takie Marksy i Engelsy to po prostu zwykli macherzy; inna sprawa, że dopiero Leninom i Stalinom udało się wdrożyć to, co pisali Marks i Engels.
Pozdrawiam, wesołego "po Świętach".
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
@Jaszczur
6 Kwietnia, 2010 - 19:31
Pycha niestety zawsze daje znać o sobie. Ale idei też bym nie lekceważył.
Pozdrawiam
również "poświątecznie"
http://www.edukacja21.blogspot.com - Edukacja Klasyczna
__________________________________ Czas na kontrrewolucję w edukacji! ]]>http://edukacja-klasyczna.pl]]>
@ Dariusz Zalewski
6 Kwietnia, 2010 - 21:13
Ja nie neguję znaczenia idei; pisząc powyżej o pysze (i wynikającej z niej żądzy totalitarnej władzy) w zasadzie "wtóruję" temu, co wyraził Pan już w tytule tekstu.
Dziękuję
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
@ Dariusz Zalewski - P.S.
6 Kwietnia, 2010 - 21:24
W przypadku komunizmu (od dwóch brodaczy licząc) idee to po prostu instrument "wojny informacyjnej" przeciwko atakowanym społecznościom (dezinformacja, propaganda) i jako taki jest uzależniony od aktualnego interesu komunistów (czy to kompartii, czy to zachodnich lewaków i gramszystów, czy to jakichś struktur postnomenklaturowych i postczekistowskich).
Pozdrawiam
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
kryzys wychwania ... ale od kogo zacząć?
6 Kwietnia, 2010 - 19:05
W mediokracjach szczególny charakter przypada mediom jako pierwszej władzy - to ona wychowuje dużą część społeczeństwa. Wystarczyło by więc może zadbać o etykę i wychowanie wśród dziennikarzy ... ?
Dziennikarz jako służba społeczeństwu - czy to dziś utopia? Ale dlaczego to właśnie tylko dziennikarz miałby się jako "jedyny" poświęcać i wychowywać masy i to jeszcze może w przypadku gdy jego trud nie jest może nawet zauważany, a jeśli już to na pewno nie wystarczająco doceniany przez społeczeństwo, które w kolejnych wyborach ulega kolejnej zbiorowej amnezji i - o nieszczęsne ! - wybra sobie kogo życzyło?
Wychowanie - owszem - ale wychowanie mas jest bardzo zasobochłonne (czas, kapitał ludzki, finanse, ...). Uczenie się należy do jednych z najbardziej czasochłonnych, uciążliwych i pochłaniających środki procesów i to z niepewnym efektem końcowym. Trud ten przemnożony na masy - to luksus na który może nas nie jest stać w takim stopniu jaki byłby konieczny?
Może należało by dlatego przypisać pewne priorytety i ... zacząć od wychowywania elit? Ale przecie to one decydują o podziale środków na politykę rodzinną, na szkolnictwo i edukację i w ich interesie chyba nie leży dobrowolne hodowanie sobie żmij na własnym łonie czyli przyszłej konkrencji.
No chyba, że ... kierują się jakimś wyższym, niż partykularny, interesem? A więc jednak wychowanie! Wychowanie elit. To ewtl. było by łatiejsze - w końcu jest jej ilościowo mniej.
Ale czy nasze elity stać na taki dobrowolny gest? Nie oszukujmy się - odp brzmi "Tak" ... pod warunkiem że my je do tego zmusimy!
@np1
6 Kwietnia, 2010 - 19:28
Główna idea tego artykułu polega na tym, żeby za dobrą, realistyczną filozofią nadążała odpowiednia formacja człowieka. Zdaję sobie sprawę, że jest to rzecz trudna, ale nie można tu odpuszczać. Nie można tylko poprzestawać na filozofii i polityce (choć wcale ich roli nie bagatelizuję!), ale trzeba pamiętać też o wychowaniu. O tym piszę na swoim blogi o Edukacji Klasycznej.
Jeśli zaś chodzi o wychowanie elit, to oczywiście dobry pomysł. Elity powinny ciągnąć pozostałych do góry. Nasz system zaś tak jest skonstruowany, że potencjalne elity demoralizuje i ściąga w dół.
http://www.edukacja21.blogspot.com - Edukacja Klasyczna
__________________________________ Czas na kontrrewolucję w edukacji! ]]>http://edukacja-klasyczna.pl]]>
Filozofia realistyczna ma z
6 Kwietnia, 2010 - 19:33
Filozofia realistyczna ma z kolei tendencje do coraz większego oddalania się od rzeczywistości i budowania na coraz większych abstrakcjach, w swej pysze utożsamaiając te abstrakcje z rzeczywistością. To jest to co, co prawosławni chrześcijanie nazywają pogardliwie zachodnim scholastycyzmem.
@tj.
7 Kwietnia, 2010 - 20:08
Dzięki filozofii realistycznej, nie budujemy w powietrzu, na abstrakcjach, wyssanych z palca ideach wymyślonych przez człowieka, ale szukamy punktu oparcia, bez którego do niczego się nie dojdzie.
http://www.edukacja21.blogspot.com - Edukacja Klasyczna
__________________________________ Czas na kontrrewolucję w edukacji! ]]>http://edukacja-klasyczna.pl]]>