O ideologii Janusza Korwin-Mikkego słów kilka...

Obrazek użytkownika Kirker
Blog

Kiedyś popierałem UPR, nawet oddałem głos na tą partię. Teraz jestem coraz bardziej w stosunku do nich sceptyczny. Owszem, wiele elementów programu mają dobrych jak zmniejszenie obciążeń fiskalnych, liberalizacja gospodarki, możliwość posiadania broni palnej przez cywili. Napisałem jakiś czas temu tekst poświęcony samej partii pana Janusza. Rozprawiłem się również z doktryną polityczno-prawną określaną mianem konserwatywnego liberalizmu. Uznałem jednak, że one nie wyczerpują w całości tematu. Sam Janusz Korwin-Mikke stanowi bowiem taki fenomen, że jego poglądom należy poświęcić całkowicie odrębny tekst. To jest naprawdę ciekawy okaz, którym wypadałoby się zająć oddzielnie, mimo że wielu konserwatywnych liberałów to tak naprawdę jego kalki. Stanowi to dodatkową motywację, żeby to swoiste zjawisko na polskiej scenie politycznej właśnie w ten sposób przeanalizować pod względem reprezentowanych przezeń ideologii.

Można by wytknąć tutaj typowe błędy popełniane przez liberalizm konserwatywny, jak próba pogodzenia dwóch przeciwstawnych postaw, co prowadzi do tworzenia bytów chimerycznych, które w jakiś sposób przeżywają. Janusz Korwin-Mikke to chimera jednak wręcz niebywała. Swojego czasu wykluczał się z niejakim Centrystą, że centrum to takie nie wiadomo, co; użył również argumentu z organizmami chimerycznymi. Sam nie miał jednak najprawdopodobniej odwagi spojrzeć sobie głęboko w lustro.

Dlaczego o tym piszę?

Poglądy Korwin-Mikkego to połączenie dwóch doktryn polityczno-prawnych z przeciwstawnych krańców politycznego spektrum. Z jednej strony mamy autorytarny konserwatyzm podkreślający swoją niechęć do demokracji, równości oraz wyrównywania różnych grup w społeczeństwie. Tutaj się zgadzam, ponieważ sam jestem dosyć skrajnym konserwatystą, uznawanym przez wielu za przedstawiciela ultraprawicy. Ale mamy również drugi system, na którym się opiera ideologia określana czasem mianem korwinizmu.

Jest to tak zwany anarchoindywidualizm. To pogląd powstały w XIX w. zakładający, że państwo jest samo w sobie agresją. Sam w sobie był pochodną socjalizmu, dopiero później przybrał rysy bardziej liberalne. Z tego właśnie anarchoindywidualizmu wywodzi się libertarianizm, do którego JKM się często przyznaje i z którego czerpie wiele elementów. Dlaczego wspominam tutaj o tym? Libertarianizm jako taki to anarchoindywidualizm poddany jednej kosmetycznej zmianie polegającej na odrzuceniu laborystycznej teorii wartości. Można więc powiedzieć, że ideologia libertariańska powstała w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zeszłego stulecia nie jest niczym nowym. Zakłada ona w wielu odłamach indyferentyzm moralny i etyczny; owszem powstały takie systemy jak na przykład anarchokonserwatyzm wynaleziony przez Hansa Hermanna Hoppego czy linia konserwatywnego minarchizmu związana chociażby z Robertem Nozickiem, ale wpadają one w te same pułapki, co konserwatywny liberalizm.

Wiemy już, że Korwin-Mikke stanowi takie połączenie: z jednej strony ultraprawicowy konserwatysta, a z drugiej skrajnie lewicowy anarchista. Tak to się mniej więcej przedstawia. Jego postulaty wywodzą się z obydwu tych systemów, no i jak one mają się do siebie?

JKM walczy na przykład z modą na wyrównywanie różnych mniejszości w społeczeństwie, no i robi to dobrze. Ale przy tym jest zwolennikiem legalizacji prostytucji, zatem nie jest do końca przeciwnikiem równania różnych dziwactw, w tym wypadku zboczonych kobiet nie panujących nad swoim libido. To w takim razie, dlaczego nie wspierać wszystkich innych cudactw, jak na przykład gejowskie małżeństwa mające tyle samo praw, co normalne, czyli włącznie z adopcją dzieci. Przecież obrona prostytucji jest równoznaczna z promowaniem całkowitej wolności seksualnej; jeżeli dokona się reductio ad absurdum, można dojść do wniosku, że jakby nie interesować się tymi sprawami, to również nie widać nic złego w prostytuowaniu zwierząt albo uprawianiu seksu z dziećmi. Taki pomysł też się w kuferku Korwin-Mikkego pojawił. Sugerował, iż rodzic mógłby wyprawić dziecko w dowolnym wieku za mąż. Ergo: mamy tutaj do czynienia z innym fenomenem, a mianowicie zniesieniem prawnej granicy, od której można uprawiać seks. Pomysły z przerwami oficjalnego i nieoficjalnego guru UPR są w tej mierze zatem wręcz anarchiczne. Mogą wywoływać jedynie negatywne skojarzenia w obecnych czasach po rewolucji seksualnej.

Inny ewidetnie anarchistyczny postulat głównego zarządcy UPR to legalizacja narkotyków. Uzasadnienia tego faktu są bardzo głupie, że skoro nie można ćpać, to dlaczego władza nie zechce zakazać tłusto jeść na przykład, czy przed wojną wolno było. Pomija przy okazji całkowicie cały historyczny kontekst. Wtedy społeczeństwo było zupełnie inne, konserwatywne, nie tolerujące pewnych zjawisk. Owszem, można było różne opioidowe narkotyki dostać w każdej jednej aptece, ale mało kto to nabywał. JKM ignoruje przy tym całkowicie jeden istotny fakt. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych doszło do przemian kulturalno-obyczajowych określanych mianem rewolucji seksualnej. Pewne środki psychoaktywne zostały wówczas spopularyzowane jak marijuana, LSD, grzyby halucynogenne, amfetamina i wiele innych. W końcu lat osiemdziesiątych do tej listy dołączyło jeszcze ecstasy. Ułatwiając obecnie dostęp do tych specjałów, tylko zwiększono by ilość narkomanów. A czekać, aż to towarzystwo zaćpa się, zdegeneruje i w końcu wymrze... to po prostu się nie opłaca. Przy tej okazji można wykonać taki eksperyment myślowy. Przecież gdyby jakiś kraj był rajem narkotykowym, można by bez problemu przemycać do niego środki wczesnoporonne. Sposób byłby prosty, narkotyki syntetyczne wymieszane byłyby z nimi, a potem wystarczyłoby użyć do rozdziału kolumny chromatograficznej z odpowiednim złożem. Ciekawe, czy JKM przewidział to w swoich rozważaniach. Jego zdanie na temat aborcji zależy z kolei, z której strony mocniej powieje. Program UPR przewiduje całkowity zakaz, włącznie z przypadkami zagrożenia życia matki czy zajścia w ciążę w wyniku gwałtu, ale rzeczony jegomość wie swoje. Swojego czasu Korwin-Mikke występował w telewizji i miał wykłócać się z feministkami. Zgodził się natomiast z nimi na konsensus w postaci aborcji, gdy zgodzi się na nią ojciec dziecka... No i czy nie jest to swoisty paradoks?

Korwin-Mikke popiera również pomysł zawodowej armii. Dodam, że był on lansowany przez anarchistów i różnych innych lewaków, którzy chcieli, aby na całym globie był pokój. Nie mieli odwagi chwycić karabinu w ręce, woleli palić przysłowiową trawę i uprawiać seks ze wszystkim, co wykazuje elementarną pobudliwość. Do tego dostawali pieniądze ze Związku Radzieckiego. Abstrahując już od reputacji lewactwa, od którego ten pomysł został zmałpowany, to po prostu głupota. Przecież we wszystkich zdrowych państwach każdy obywatel państwa musiał swoje odsłużyć w armii. Tak było w Rzymie starożytnym, w Królestwie Pruskim; przykłady można mnożyć. Poza tym w pełni zawodowa armia nie jest w stanie obronić państwa na dobrą sprawę. Wymienione przykłady nie wyczerpują jednak wad tego pomysłu. Przecież mężczyzna winien być nim, tak samo kobieta powinna być kobieca. A tak to, co my będziemy mieć, dążenie w kierunku jeszcze większego zniewieścienia całości społeczeństwa, co nam obecnie już oferuje lewactwo.

Dla konserwatystów ważna jest niezależność i niepodległość państwa. JKM udaje, że te problemy dla niego istnieją, jak to zresztą dla anarchisty. Nigdy nie zastanawiał się, jak tu uniezależnić się od dostaw surowców z Rosji. A wszystko, co proponuje, może jedynie doprowadzić nas od uzależnienia od większych decydentów na arenie międzynarodowej, a w efekcie zwasalizowania naszego państwa, co w końcu może zająć się wchłonięciem przez kogoś większego. Ale cóż, skoro posunął się do twierdzenia, że lepiej, ażeby Polską inne państwo rządziło, to nic dziwnego. To po prostu wynika ze zbieraniny idei składającej się na jego poglądy. JKM nie ma żadnych aspiracji mocarstwowych, a takie winni mieć konserwatyści. Według nich, ich państwo ma się liczyć na arenie międzynarodowej jako poważny byt, a nie popychadło. W zasadzie jak wprowadzi się ład społeczny i sprywatyzuje wszystko, co państwu do przetrwania nie potrzebne, to można myśleć o takich rzeczach. Korwin-Mikke chce pójść dalej - ograniczyć państwo do aparatu represji. No i nic dziwnego, że dąży do tego, aby siedzieć pod butem, jak to zwykła czynić lewica. Widać to również w innym, rzekomo pragmatycznym podejściu do spraw polityki międzynarodowej w postaci bycia wasalem Matuszki Rassiji. W odpowiednim artykule w Najwyższym Czasie rzeczony publicysta napisał, iż lewica endemicznie nienawidzi Rosji. Zaliczył przy okazji faux paus, ponieważ środowiska postępowe już od epoki Oświecenia zachwycały się tym państwem, a to carycą Katarzyną (vide wioski potiomkinowskie), a to wujkiem Joe. Widać przy tej okazji, że Janusz Korwin-Mikke w wielu sprawach jest najzwyklejszym ignorantem.

Nie ma co ukrywać, że poglądy JKM-a są wewnętrznie sprzeczne i wykluczające się. Stanowią swoistą chimerę ultrakonserwatyzmu i anarchistycznego libertarianizmu; o dziwo, to jakoś funkcjonuje i zdobywa zwolenników. Z jednej strony jest to żerowanie na naiwności młodych ludzi, którzy nie mają wielkiego pojęcia o poszczególnych doktrynach polityczno-prawnych, no i tym, z czym każda jedna jest związana. A z drugiej naiwność samego głosiciela takich poglądów, że nie zdołał usiąść i tego wszystkiego zdroworozsądkowo przemyśleć, poanalizować postulat po postulacie, no i ewentualnie powiedzieć wszem i wobec: mea culpa. Co więcej, Korwin-Mikke uchodzi za skrajną prawicę, którą nie jest i za taką siebie przedstawia. Zrobił też bardzo wiele, aby rozbijać środowiska prawicowe, szczując je przeciwko sobie. Należy sobie zatem postawić jeszcze inne pytanie: czy ten człowiek nie jest czasem agentem wpływu?

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (1 głos)

Komentarze

2. o armii słusznie prawisz

3. ale się biedaku męczysz z tą swoją upeerowską przeszłością! a tyle jeszcze z tego Ci zostało... ;-)

4. jest, i to nie czasem, a cały czas - AŻ takim idiotą by być nie mógł!

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#4956

A o co chodzi z upeerowską przeszłością? Część tego jest dobra jak koniec z płacą minimalną, skupami interwencyjnymi, prawem antymonopolowym, dotowaniem rolnictwa, poza tym prywatyzacja wszystkiego, co nie jest konieczne do przetrwania państwa jako takiego. No i o co chodzi. Pewne postulaty UPR są debilne, a inne są dobre, co nie zmienia faktu, że ci faceci mnie coraz bardziej denerwują.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#4964

Co to zresztą za sens, co to za radość, być świeckim Savonarolą? Że spytam. ;-)

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5000

a co to za ekonomiczna obsesja... to też są ważne sprawy, na co się lokuje kasę. Łatwiej się chyba biega bez kamieni na plecach. Tak samo jest tutaj, odrzucić trzeba pewne kule u nogi, które uniemożliwiają wiele rzeczy. Na przykład czy lepiej wydawać pieniądze na budowę elektrowni jądrowej czy geotermalną czy ładować na ZUS? Tak samo lepiej pieniądze z podatków wydawać na zbrojenia niż na przymusową szkółkę.

A Prawo przez duże P, to też ma być. Ja nie prezentuję tutaj żadnej formy anarchizmu. Od libertarianizmu się odcinam, chociaż pewnie jakieś osobniki pokroju Quasi to mi przypisują zapewne "narodowo-konserwatywny minarchizm" czy coś w tym typie. No owszem, uważam, że szkolnictwo powinno być prywatne i dobrowolne, ubezpieczenia dobrowolne i prywatne, opieka społeczna państwowa zniesiona, państwo również nie powinno wydawać zasiłków dla bezrobotnych, robić jakiś skupów interwencyjnych czy dopłat do rolnictwa. Tak samo państwo winno budować jedynie największe drogi między największymi ośrodkami miejskimi, to również w przypadku połączeń kolejowych. Ale to nie wystarcza, żeby mnie zakwalifikować jako minarchistę pod względem ekonomicznym. Dodam, że anarchokapitalizm odrzucam jako kompletną utopię. Minarchizm w sumie niewiele się od niego różni z tym, że państwo jest tam zredukowane do roli agencji, której się płaci za zapewnianie bezpieczeństwo, czyli na armię, policję i sądy.

Teraz zadam jeszcze pytanie, w czym się to Prawo przez duże P ma wyrażać? Bo jakoś jestem wręcz za ultrakonserwatyzmem. Tutaj jestem chyba dużo bardziej skrajny niż w przypadku spraw ekonomicznych. Mogę wyliczyć wszystkie swoje postulaty, jeżeli zechcesz. Przy okazji możemy się trochę policytować...

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#5011

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5021

powinno to jest dlatego, bo tak nie ma. Raczej Mumia Jewropejska nam na wiele rzeczy nie pozwoli, ponieważ narzucą pewnie za jakiś czas następny debilny dokument z góry, do którego będziemy się musieli dostosować. Na razie dotyczy to rolnictwa, warunków produkcji różnych towarów, norm sanitarnych, ale w końcu zacznie na przykład dotyczyć homosów, pedofili, aborcji, eutanazji, narkotyków "miękkich" itd.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#5033

To niestety niebezpiecznie użyteczny idiota - jakby powiedział Tygrys. szuja i agenciak - jakbym obstawił Ja. Nie widzę już jego spójności wypowiedzi i logiki argumentacji. Bo te poglądy nie są anarchiczne ani prawicowe ani archaiczne tylko dowolne. Został omamiony przez agenturę, która dzięki temu "niby-pajacykowi" prawicę wolnorynkową (a więc tą naprawde niebezpieczną, bo jej rządy mogą się powieść)trzymać w ryzach i na wysokości rabatek.

Argumenty Korwina przypominają mi zabawę z Tytusa, Romka i ATomka: pieniądze to grunt, grunt to ziemia, ziemia to matka itd... czyli nieustajacy teleturniej Korwina: udowodnię każdą tezę. Czym bardziej dziwna, ostra, niepopularna i szokująca tym bardziej zauważalna. Ale Polski w tym wszystkim dawno zabrakło. Nie ma też doktryny. Pustka, zdrada, manipulacja i odgromnik. Nie gadajmy o nim bo załatwia samym swoim obyciem naszą prawicę. I to nie tylko UPR.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#4961

Korwina to bym rozniósł publicznie w drzazgi człowiek porządnie wyedukowany w zakresie nauk społecznych i filozofii. Nie wiem, czy byłoby za bardzo, co zbierać. Po prostu facet wali pewnymi postulatami, a nie zna w ogóle tła historycznego itd, jak w przypadku narkotyków. To już nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#4965