Co odpisałem byłemu przyjacielowi?
Mniej więcej półtora roku temu mój były przyjaciel (znamy się z górą pół wieku) zaczął zasypywać mnie ordynarnymi kawałkami w stylu goebbelsowskiej propagandy – o moherach, kurduplach, rydzykowych pachołkach, kartoflach na kaczych nogach etc.itd. Kiedy przysłał mi fotomontaż przedstawiający penisa z głową pewnego znanego polityka, odpisałem mu, że nie będę utrzymywał kontaktów z żulią.
I odtąd nigdy więcej się do niego nie odezwałem – ani osobiście, ani telefonicznie, ani na piśmie.
Od pewnego czasu ów były przyjaciel usiłuje jednak wznowić kontakty. Nigdy nie przeprosił i nie pokajał się, ale wysyła zachęcające maile, sygnalizuje, że pora wyciągnąć rękę do zgody. Ostatnio przysłał nawet kopię listu od innego znajomego, który puścił mu w niepamięć tamte jego chamstwa – bo ludzie na poziomie, prawda, dla dobra nauki polskiej, nieprawdaż, powinni machnąć ręką, wznieść się ponad - i tak dalej...
Ja jednak nie wzniosłem się ponad i odtrąciłem dłoń wyciągniętą do zgody. A oto co napisałem byłemu przyjacielowi:
Brałeś udział w zorganizowanej akcji szerzenia pogardy wobec radiomaryjnych podludzi, moherów, katoli, kurdupli i „bydła” ?
Oczywiście, że brałeś.
Czy miałeś dość inteligencji, żeby zrozumieć, że za pogardę i nienawiść trzeba będzie zapłacić?Myślę, że miałeś, bo nie jesteś ciemniakiem.
Czy choć raz odezwałeś się publicznie, żeby zaprotestować przeciw kampanii nienawiści, która zresztą trwa do dzisiaj?
Niestety, nic o tym nie słyszałem.
Zapewne mamy całkiem inaczej uformowaną świadomość, moralność i wrażliwość, a w takich warunkach doprawdy trudno korespondować.
Ale możesz np. pisać do Jastruna, Głowińskiego albo Szymborskiej. Będziecie mogli bezkonfliktowo wymieniać te same myśli.
Przykro mi, ale mam zupełnie innych korespondentów. Wy nazywacie ich bydłem.
Jacek M.
Niektórzy znajomi mają mi to za złe. Uważają, że należy bliźnim wybaczać, nawet jeśli wstyd pokazać się obok nich publicznie. Ludzie są ludźmi i mogą się zmieniać, nawet po siedemdziesiątce. Widocznie coś mi odbiło, skoro jestem taki uparty. Nienormalny, czy co?
I co Państwo na to - ciekaw jestem, jak postąpilibyście na moim miejscu? Koniecznie napiszcie!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5049 odsłon
Komentarze
Paradoks
21 Września, 2008 - 23:09
Największy paradoks to świadomość u różnych takich ludzi, że to Kaczyński i jego elektorat podzielił społeczeństwo. Bardzo ciekawa, twórcza interpretacja faktów..
Ja w trakcie trwania "kampanii nienawiści" otrzymywałem sporo tego rodzaju spamu. Politycznie nienawistne i pogardliwe mejle, esemesy świąteczne(!), kawały itp. Co tu dużo pisać - propagandzie skierowanej przeciwko kaczystowskiemu terrorowi i jego elektoratowi byliśmy poddawani na każdym kroku - tv, radio, prasa, internet. Stan taki trwa zresztą w dużej mierze do dziś. Teraz nazywa się to "kampanią miłości"..
Jeśli chodzi o moje stosunki z ludźmi kategorii opisanej we wpisie, to muszę stwierdzić, że uległy ostudzeniu. Nie kryję, że mam do tych ludzi żal i pretensje, jeśli mam tylko do tego okazję. Myślę, że gra w otwarte karty jest dobrym sposobem.. Tak się składa, że większość z nich to politycznie nieświadome grono konformistów, uległych modnym tendencjom. Grono to także paradoksalnie ma bardzo wysokie mniemanie o swoich możliwościach interpretacji i analizy sytuacji politycznej - to taki odruch i mniemane z nadania medialnego, tresowane mozolnie przez programy typu szkła kontaktowego - dziś trendy jest być wykształciuchem. Także zdarza mi się czasami przenosić agresję na przedmioty manipulacji medialnej. Jestem świadomy jednak, że ludziom tym bardziej jest potrzebna praca u podstaw (pomijając przypadki świadomie złych zasad i wartości)..
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
ja się z kilkoma osobami przestałem zadawać
21 Września, 2008 - 23:15
ale trudno mi jednoznacznie ocenić, na ile były to sprawy światopoglądowe, a na ile moje oddalenie się od znajomych w związku ze zmianami w moim życiu. Gdyby ktoś mnie tak wprost bombardował spamem obraźliwym, znając moje poglądy, pewnie bym zerwał znajomość, lub ją sformalizował. Na ogół jednak było tak, że coś dostawałem, dopiero wtedy rozmówca się dowiadywał, że źle trafił, następowało zdziwienie, czasem z deklaracją "bo wiesz, ja się polityką w sumie nie interesuje" i na tym się kończyło.
Co prawda na PiS nie głosowałem
21 Września, 2008 - 23:24
tylko na LPR do Sejmu i na kandydata UPR do Senatu, ale też miałem niezłe problemy z niektórymi znajomymi. Takie obrażanie się, odgrażanie na różne sposoby, cóż, wielu ludzi dało sobie pianę z mózgu zrobić. A mnie jakoś ciężko sobie wyobrazić, żeby dojrzały człowiek mógł żądać, żeby ktoś mu wybudował Państwo Boże na ziemskim padole... Teraz zazwyczaj od tych znajomych dowiaduję się - jak rozmowa schodzi na politykę, że jestem kryptoeugenikiem, rasistą i darwinistą społecznym, a do tego jeszcze seksistą, homofobem, faszystą itd., tak kwitowany jest mój ultrakonserwatyzm światopoglądowy i gospodarczy ultrakapitalizm. A jak się wywali jakimiś argumentami, to zaraz miny żedną... no i zmiana tematu, a czasem po prostu mówią, że się nie znają na polityce. Tak to już jest.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Jacek Maziarski i pozostali Panowie
21 Września, 2008 - 23:43
Kluczowe jest to, co powiedział Gawrion. Praca u podstaw. Jest jak jest - ludzi ogłupionych propagandą jest o niebo więcej niż nas. I musimy z tym żyć. Ale na pewno nie możemy się poddawać i obrażać na świat, że jest taki a nie inny.
Póki starczy nam sił, musimy próbować przekonać każdego nieprzekonanego. Dopóki starczy nam cierpliwości. A z wiekiem podobno cierpliwość się rozwija, więc powinno być coraz łatwiej.
Przychodzą mi do głowy nawet analogie z głoszeniem Słowa Bożego ale to już by było nadużycie i bluźnierstwo;)
praca u podstaw
21 Września, 2008 - 23:49
jeśli ktoś słyszy zewsząd, że partia A jest zła i głosują na nią tylko ludzie starzy, niewykształceni, przegrani, a do tego wszyscy jego znajomi głosują na partię B, to ten ktoś w to wierzy. Ale gdy pozna nagle kogoś, kto nie spełnia warunków, by być modelowym w jego rozumieniu wyborcą partii A. deklarującego się jako jej wyborca, nagle głupieje, ma dysonans poznawczy. A to już coś. Mam nadzieję, że ten post jest zrozumiały :) Ja się bardzo często z czymś takim spotykałem. Z jednej strony zdziwienie "no jak to, głosowałeś na PiS?", ale z drugiej rysa na dotychczasowej wizji, bo przecież dotąd wiedział/a, że na PiS tacy jak my nie głosują.
Re: praca u podstaw
21 Września, 2008 - 23:54
To co piszesz jest w pełni zrozumiałe:)
Ja poświęciłem kiedyś kilka godzin i piw ( zamiast kilku wykładów ) na kolegę - peowca ze studiów. I warto było - pożyczyłem mu książkę o agentach wpływu a potem zasiane ziarno niepewności zaczęło samo kiełkować. Sam szukał, sam pytał - dziś jest jednym z gorętszych krytyków Tuska na roku (neofita, moje dziecko, jestem z niego dumny;)).
Trzeba próbować. Bierne obserwowanie jak świat gnuśnieje niczym nie zaowocuje. Działanie daje szanse na jakieś efekty.
do Gawriona
21 Września, 2008 - 23:38
mona
Problem w tym, że tych przypadków "świadomie złych zasad i wartości" jest najwięcej.Trudno to wytłumaczyć, bo na ogół nie mamy do czynienia wyłącznie z furmanami (przepraszam wszystkich furmanów). Nie wiem: wszyscy chcieli być piękni, inteligentni i bogaci - i jeszcze myśleli, że Tuskolandia im to n a p r a w d ę zapewni? Tak - z klepki?
Nie rozumiem tego, więc się nie zadaję.
Oni zresztą naprawdę nie maja zdroworozsądkowych argumentów, operują drwiną i inwektywami.
Na upartego potrafię zrozumieć ludzi z pochodzeniem żydowskim, którzy patriotyzm maja za faszyzm.Oni dmuchają na zimne, a to jest jakiś argument.Niesłuszny może dla mnie, ale moich akurat znajomych wychowuje Europa, wiedzą to, co piszą ich gazety.A co piszą - sam wiesz.
mona
mona piszesz
22 Września, 2008 - 01:55
Na upartego potrafię zrozumieć ludzi z pochodzeniem żydowskim, którzy patriotyzm maja za faszyzm.Oni dmuchają na zimne, a to jest jakiś argument.Niesłuszny może dla mnie, ale moich akurat znajomych wychowuje Europa, wiedzą to, co piszą ich gazety.A co piszą - sam wiesz.
-------------------
To dlaczego tak bardzo zawsze dopinguja Izrael i tlumacza tamtejszy faszyzm ?
Wybór jest prosty i nie.
22 Września, 2008 - 01:53
Jeśli półwiekowy przyjaciel nie sprawdził się w chwili decydującej w Pana paradygmacie, to niech się szlaja na peryferiach do końca świata, i żebrze.
Nie trudno sobie wyobrazić (może to przypadek: raz kurwa zawsze kurwa ?) sytuację, że za rok czy dwa uczyni podobnie, choć dziś rację Panu przyznaje.
A dalej: rola Katona może któregoś dnia zacząć uwierać, więc proponuję raz z Nim wypić i dać w mordę, uzyskawszy wpierwej przyzwolenie od gościa.
[co się dzieje w ogóle, z tymi dziennikarzami ? Warzech, naturalnie żaden dziennikarz, kolaborujący z faktami, pisze nagle tekst w wymowie podobny do gościuwy od Jacka Maziarskiego.]
co sie dzieje
22 Września, 2008 - 01:59
byc moze juz zaczynaja rozumiec jaka glupota bylo takie ekstremistyczne podejscie do tych spraw, ze w ten sposob za chwile zostana przylapani z reka w nocniku. A byc moze to tylko zagrywa, wyczucie chwili...
Wlasnie Radek tlumaczy sie ze "nie wiedzial" a w swietle tego co bylo tak calkiem niedawno i wszyscy pamietaja robi to niezbyt dobre wrazenie. NIe mowiac ze Radek znalazl sie w sytuacji bez wyjscia, chcialoby sie powiedziec "kto mieczem wojuje".
Kroki
22 Września, 2008 - 02:16
W upiornie bolszewickich środowiskach owe wahnięcia należy tłumaczyć: krok do tyłu dwa naprzód.
Nie wolno dać się omamiać.
mam taką sytuację z siostrą
22 Września, 2008 - 02:25
To mam gorzej.
Próbowałam ją edukować podsyłając linki, albo teksty, ale nie czytała.
Powiedziała, że zachowuję się agresywnie przysyłając te teksty, bo Kaczek nienawidzi i już. Dodam, że jest aktorką, a oni wzajemnie się napędzają. Myślę, że w tym środowisku działa sporo dobrze opłacanych agentów wpływu, bo na tych ludziach szczególnie zależy władzy.
Moja siostra wstydzi się mnie, bo głośno mówię o swoich poglądach.
Do tego doszło. No i omijamy się.
Nie wiem, jak się to skończy.
Na końcu dodam, że zawiodłam się na PISie, mam do nich całą listę pytań.
Najbliżej mi do poglądów Kirkera.
i władysława oczywiście, ale jego mało znacie.
Moje
22 Września, 2008 - 10:32
Kiedy bylam w Polsce w 2006r. wlasciwie wszyscy moi znajomi grypsowali podobnym jezykiem. Sluchalam ich z niedowierzaniem, bo w sumie wszyscy sa ludzmi oczytanymi, inteligentymi, zdolnymi do samodzielnego myslenia - i niemal wszyscy aktywnie brali udzial w pracy konspiracyjnej w latach 80tych. Gatunek i temperatura tych rozmow byly takie, ze nawet nie bylo sensu probowac normalnej rozmowy - oni byli na jakims "hayu", a jak z takimi rozmawiac? Zadowolalam sie wiec wypaleniem mniej wiecej pod koniec spotkania rzeczowo, spokojnym tonem i z usmiechem; "A ja popieram PiS i Kaczynskich". Doprawdy, gdybym weszla na stol, zdjela majtki i juz nie wiem co dalej zrobila;) - wrazenie byloby chyba mniejsze! Bawilam sie obserwowaniem reakcji: od pelnego grozy naglego zamilczenia, przez dziki jazgot ambicji przekonania mnie polgodzinym wrzaskiem jak straszliwie bladze, az po ciezka obraze.
Rzeczywiscie i autentycznie unioslam sie tylko raz, wobec mojej matki ( glupote najtrudniej jest rodzicom wybaczyc) i wyglosilam jej taki wyklad, ze juz nigdy wiecej nie probowala ze mna rozmowy w takie klocki.
Zdumiewala mnie bezmyslnosc, klepanie telewizyjnych mantr za "opiniotworczymi autorytetami". Zniesmaczala pogarda dla demokracji.
Z wieloma znajomymi widzialam sie po raz ostatni - nie mam potrzeby kontynuowania znajomosci z nimi, juz niczego ciekawego sie od nich nie dowiem, nie naucze. Nie porwa mysla do dociekan, do dlubania w ksiazkach, do szukania nowych odpowiedzi na bezustannie zadawane pytania. Oni juz wszystko wiedza.
Nuda.
A na pana miejscu - zrobilabym dokladnie tak samo. Nie ma zadnego powodu katowac sie kontaktami z jednotematycznymi nudziarzami o poczuciu humoru na poziomie soltysa Kierdziolka. Swiat jest na to zbyt ciekawy, a czasu robi nam sie powoli coraz mniej.
Ciekawe - bo znacznie lepiej rozmawialo mi sie z mlodzieza, ktora, jednak najczesciej, z zaciekawieniem sluchala tej dziwnej "Kanadyjki" co popiera PiS.
Kaska
praca u podstaw jest ważna
22 Września, 2008 - 10:55
ale bardzo utrudniona z powodu braku dostępu do mediów. Najgorsze jednak to nie robić nic, dać sobie wmówić, że tak musi być i że na nic nie mamy wpływu.
Separowanie się i brak interaktywnej walki o prawdę nic nie da.
22 Września, 2008 - 11:13
Wszystko zależy oczywiście od dobrego smaku i wrażliwości. Skąd to moje ale.. Bo mam połówkę lewaczkę, i choc gada ona wierutne bzdury jednak nie uważam, bym miał sie od niej odwrócić. Wolę sączyć prawdę po woli. Może kiedyś zaskoczy ;-))
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Lazarzu
22 Września, 2008 - 12:37
Z polowka to inaczej sie nie da. W koncu niby ma sie byc razem na dobre i na zle. Tez mam w domu l e b e r a l a, ale wykorzystuje te okolicznosc na cwiczenie talentu polemicznego;)
( w kazdym razie, tez popiera PiS!)
Opisywalam to juz gdzie indziej, ale powtorze tutaj, bo to ciekawe.
Spytalam go kiedys co by zrobil, gdyby okazalo sie,ze bylam TW.
Popatrzyl na mnie...och! jak on popatrzyl! Lata cale juz tak mi sie nie przygladal!:):):)
- Zostawilbym cie - powiedzial w koncu.
I to byla jedyna odpowiedz, jaka chcialam uslyszec.
Odetchnelam z ulga.
Kaska
Re: Co odpisałem byłemu przyjacielowi?
22 Września, 2008 - 11:18
Czasem robie "eksperyment" i rzucam coś o Rydzyku. Ludzie którzy w życiu nie słuchali RM, wybuchają niekłamaną nienawiścią, pogardą itp.
Niestety są to ludzie o wypranych mózgach i dostrzegą jedynie to co nie tyle napiszą media - informacja to za mało, musi być interpretacja, tylko to co "oburza" media. Np "korupcja polityczna" - jeśli chodzi o rozmowy o przydziale stołków - co dzieje się zawsze, ale już nie kuriozalne wyroki TK - immunitet dla przesa NBP, czy "zupa była za słona" - czyli kara za niezłożenie oświadczenia w postaci usunięcia ze stanowiska HGW, jest za surowa: oceniono jakość, surowość przepisu, a nie jego zgodność z aktem wyższego rzędu.
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika wiki3 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Jacek Maziarski22 Września, 2008 - 12:15
"ciekaw jestem, jak postąpilibyście na moim miejscu?"
Postąpiłbym tak samo.
Szkoda czasu i nerwów, wyciągnięta dłoń do zgody, to fałszywa dłoń.
Może chce się czegoś dowiedzieć, coś zamanipulować?
Nic nad to.
Pozdrawiam
Pannie JM
22 Września, 2008 - 14:22
Wszyscy moi znajomi, którzy mają mój e-mail i numer tel. kom. znają moje poglądy polityczne. Nie kryłem się z nimi. Próbowałem nawet tłumaczyć niektórym, że są ofiarami mediów. Wobec powyższego żaden głupawy czy obrzydliwy mail lub SMS do mnie nie trafił.
Ale odpowiadając na Pańskie pytanie; nie zareagowałbym aż tak ostro. Po prostu poinformował bym, iż przesuwam go z kategorii przyjaciół do "byłych znajomych".
Pozdrawiam.
"I co Państwo na to"
22 Września, 2008 - 14:33
gdybym postapila jak ty to zostalabym sama na swiecie (ale z mezem :) )
wydaje mi sie, ze wiecej wyrozumialosci jest co najmniej niezbedne
zwlaszcza, ze na tego typu "dowcipy" byla moda
dlatego traktowanie ich ze smiertelna powaga to moim zdaniem przesada
zycie nauczylo mnie, ze w sieci "mozna wiecej" i brutalniej
dlatego podchodze do sprawy z tzw wyrozumieniem
granica oczywiscie istnieje – wg wlasnej oceny
dobra kobieta
Nieprawda!
22 Września, 2008 - 22:01
Mialabys nas. Nie bylabys sama.
Niech pana Bog blogoslawi, panie Gates!:)
Kaska
Dobra kobieto
23 Września, 2008 - 09:42
sama?! Jest jeszcze w Polsce trochę ludzi uczciwych i myślących, myślę, że nawet większość.
Więc skąd ten pesymizm?
Pozdrawiam
Kaska, wiki3
23 Września, 2008 - 17:51
absolutnie nie jestem pesymistka
mialam na mysli tylko swoje "podworko"
ok Kaska wybacz, pominelam ciebie i Gatesa :)
no i oczywiscie, wszystkich (masz racje wiki3) uczciwych i myslacych rodakow :)
dobra kobieta
NIe bardzo rozumiem o co chodzi
21 Października, 2008 - 03:26
z tym Gatesem, ale jezeli myslicie o tym ze dzieki niemu istnieje internet to gratulacje ;)