List otwarty w sprawie manier
Droga Pani Joanno, przeczytałem Pani tekst „Czuma w Bantustanie – odpowiedź panu Wilczkowskiemu” . Już pierwsze słowa Pani polemiki : „Obywatel blogger Andrzej Wilczkowski z zadowoleniem powitał nominację Andrzeja Czumy na stanowisko ministra sprawiedliwości” sprawiły mi przykrość. Tak się pisze do ludzi, którym chcemy okazać lekceważenie, a może i pogardę. Dodam więcej – jest to ulubiona metoda polemiki osobników w rodzaju Passenta. Sądzę, że ten „obywatel blogger” był fatalnym kiksem, ciosem poniżej pasa.
Pisze Pani otwarcie: ” O panu Wilczkowskim wiem tyle, ile o sobie napisał: „Jestem rzeczoznawcą tylko w jednej dziedzinie. Mianowicie w dziedzinie uszkodzeń silników spalinowych. W innych sprawach – można powiedzieć tylko się orientuję." Wielka szkoda, że nic Pani o nim nie wie, choć można było zajrzeć np. do wikipedii. Coś niecoś tam o nim napisali, choć i tak nie wymienili nawet ćwierci Jego zasług dla ojczyzny. Ale wikipedia jest jak wiadomo tworem lewoskrętnym.
Ludziom takim jak Wilczkowski należy się minimum kurtuazji, nawet w polemice. Tym bardziej, że zarzut niekompetencji Andrzeja Wilczkowskiego jest całkowicie chybiony, bo wzięła Pani na serio jego skromność. Mimo przekornego stwierdzenia, że zna się tylko na silnikach, Wilczkowski jest głębokim znawcą polskiej kultury i historii, niezłym literatem, zasłużonym działaczem podziemnej prasy, a do tego wszystkiego głęboko tkwi od lat w środowisku łódzkim i zna mnóstwo informacji o Czumach, o Niesiołowskim i innych ludziach z tej grupy. Chyba wie o nich dużo więcej niż Pani i ja.
Oczywiście, ma Pani prawo do innych poglądów niż Andrzej Wilczkowski. Być może nawet zgodziłbym się z Pani oceną Czumy, bo bardzo nie spodobała mi się jego dyspozycyjność i tendencyjność w komisji sejmowej - ludzie wszak się zmieniają, może więc i Czuma się zmienił...
Niestety, odebrała Pani wiarygodność swej polemice pogardliwymi docinkami pod adresem Wilczkowskiego. Różnijmy się stanowiskami, ale róbmy to na poziomie trochę wyższym od GW. „Tak, tak, panie Wilczkowski” – kończy Pani swój tekst. Ileż w tych słowach kiepsko skrywanej arogancji i poczucia wyższości, zwłaszcza po innych osobistych wycieczkach zawartych w tej samej polemice. Pani chce być mentorką Wilczkowskiego, stawiać Go do kąta? Wolne żarty!
Wilczkowskiemu to chyba nie zaszkodzi, ale Pani – tak. Dlatego pozwoliłem sobie napisać ten list, który adresuję również do innych bloggerów Niepoprawnych.pl. Szanujmy się wzajemnie, bo ostatnio różnie z tym bywa. A może to przykre skutki niedawnych mrozów?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3173 odsłony
Komentarze
autor, proszę nie uderzać w takie tony!, może tak bez pomników
26 Stycznia, 2009 - 21:04
Tutaj nie jest ważne kto i ile silników naprawił komponując przy tej okazji różne formy muzyczne czy literackie!
ja np jestem znanym podkuwaczem koni a między jednym a drugim
kopytkiem zdążę coś jeszcze napisać na tym forum a i komplement skieruje do Algi Iwony!/ jak Jacek nie buszuje na forum!!/
Czy to oznacza ,że jestem pod ochroną? Nie bo jak dam ciała, palnę głupstwo to taki np triarius mnie przywoła do porządku!
Wtedy nie pomoże mi ani Sokrates ani Platon! Tylko pokornie to przeczytam!
Joanna niczym nie uraziła autorowi, którego Pan tak broni!
Tylko czy musi Pan go bronić? Po co?! Bronią go albo nie jego teksty na tym forum a nie jakieś tam zasługi silnikowo-niezłoliterackie-podziemnoprasowe!! Tym to już Pan mnie poraził!
Ta licytacjo-zasługi to jest właśnie poniżej pasa!
A już porównywanie Joanny do passenta to Pan wybaczy!
I ta ciągła gradacja komu i ile zaszkodzi!
Porażka, że użyję terminologii moich dzieci!
Wczoraj napisałem i dzisiaj powtórzę Pan Wilczkowski sam sobie ...naDyndalił!
A tekst o Czumie jest niestety naiwno-fatalny! I Pan mi nie odbierze prawa do takiej oceny bez względu na to czy jako antysalon jestem czy też nie w Wikipedii!
A Pański tekst jest wyjątkowo duszoszczypatielnyj i naprawde nie robi na mnie wrażenia.
A Joanna niczego0 zdrożnego nie napisał ani nie uchybiła regułom jakie tu panują, nawet jeśli posypały się iskry z...silnika!
I dlatego lubię to forum! A Joannę też!
pzdr
antysalon
Obywatel to brzmi pogardliwie?
26 Stycznia, 2009 - 22:20
Drogi Panie Jacku,
myślę, że Pan nieźle przesadził. Takie odczucie miał zresztą kolega Antysalon, który bronił mojego honoru przed Panem, za co mu w tym miejscu głęboko dziękuję.
Naprawdę bardzo mi przykro, że sprawiłam Panu przykrość. Rzeczywiście, nie znam pana Wilczkowskiego. Przeczytałam z większym lub mniejszym zainteresowaniem kilka jego wpisów i to wszystko.
Faktem jest jednak, że nie miałam zamiaru prawić mu duserów, bo wprawił mnie swoim komentarzem na temat nominacji Andrzeja Czumy w - nazwijmy to tak - głęboką frustrację. Interesowało mnie wyłącznie to, co napisał, a nie jego background, bo w tym momencie naprawdę nie miałam zamiaru zajmować się psychologią pana Wilczkowskiego.
Po tym, co Pan tu napisał na temat zasług oraz znajomości samego tematu, terenu oraz osób dramatu (odczytanie tego terminu jako złośliwość będzie naprawdę nadinterpretacją) przez pana Wilczkowskiego moja ocena jego oceny sytuacji jeszcze bardziej się wyostrza. No cóż, wolno p. Wilczkowskiemu tak sprawy widzieć i wolno mnie inaczej.
Uważam jednak, że przyznawanie taryfy ulgowej za jakiekolwiek inne, aniżeli zawodowe zasługi tej czy innej osobie w zakresie RZĄDZENIA TYM KRAJEM jest nadużyciem tolerancji na szkodę społeczną ergo - PSUCIEM PAŃSTWA.
Uraziło Pana moje sformułowanie: obywatel blogger. Niech tak zatem zostanie, chociaż to qui pro quo. Naczytałam się zeszłej nocy książki o dziennikarstwie obywatelskim tzw. grassroots, od podstaw, o blogach pt. WE MEDIA. Polecam: http://media.wikidot.com/
Temat ten zajmuje mnie od lat i zintensyfikował się od czasu naszej dyskusji na POLIS. Dlatego umyślnie użyłam tego sformułowania- obywatel blogger, bowiem jest to dla mnie wysoki stopień zaangażowania obywatelskiego. Gdybym napisała "Pan" to nie powiedziałoby to nic, byłoby tylko zwyczajową przystawką do nazwiska. Dla mnie słowo "obywatel" nie brzmi pejoratywnie, ale jeżeli ma Pan w pamięci takie sformułowania Passenta, to nic na takie rany nie mogę poradzić. Słowo "obywatel" w warunkach PRL-u rzeczywiście było obelgą. W Niemczech, gdzie mieszkam słowo to jest na porządku dziennym ("Bürger")i jestem z nim dość zżyta. Kiedyś, jako młodzież zazdrościłam Anglikom ich Hyde Parku, gdzie mogli (mogą?) wypowiedzieć swoje opinie bezpośrednio na ...trawie. Dzisiaj mamy blogosferę: rozwijające się "grassroots-media". Sfera ta rządzi się innymi prawami niż MSM (mainstreammedia), dziennikarstwo, na którym zjadł Pan zęby ( broń Boże, nie traktować dosłownie!). Tu dopuszczalna jest spontaniczność i tego listu też nie piszę do Pana "na brudno" i żaden sekretarz redakcji nie będzie go czytał i korygował i żaden naczelny zatwierdzał. Pewnie gdybym zaczekała do jutra z korektą, wyglądałby on inaczej. Ale nie zaczekam. To jest szczęście i zarazem pech komunikacji elektronicznej. Dlatego też blogosfera ma inną temperaturę i inną siłą oddziaływania. Czasami bywa się, wbrew woli, nie dość kurtuazyjnym. Mea culpa!
Jeszcze raz podkreślam powody, które skłoniły mnie do zabrania głosu w tej sprawie (która zresztą mnie także jako obywatela dotyczy)- nadmiar tolerancji i zrozumienia, skłonność do bezgranicznego wybaczania i przebaczania w sferze rządzenia tak skomplikowanym organizmem, jakim jest państwo (a państwo to my!) uważam za rzecz niewybaczalną. I chyba nie jestem w tym odosobniona. Za dużo już zepsuto w ten sposób. I stąd wziął się mój sarkazm na końcu mojego artykułu. Moim zdaniem - uprawniony.
Dzięki Pana wyjaśnieniom zrozumiałam, że pan Wilczkowski pisząc swój pełen głębokiej wyrozumiałości i nadziei felieton kierował się starymi przyjaźniami.
Czyżby znowu kumplostwo ?
Akurat wymiar sprawiedliwości to resort najbardziej zabagniony. Tu naprawdę potrzeba Augiasza, bo inaczej nie da się egzekwować prawa. A gdy w państwie nie można egzekwować prawa pojawia się szarańcza anarchii albo... utrata suwerenności. Dlatego funkcja ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego jest zwornikiem w tej konstrukcji.
Zdaje się, że świadomość tego faktu nie dociera do wielu decydentów i komentatorów. Ja chciałabym, żeby zaczęto walić w dzwony, a Pan mi zarzuca brak kurtuazji.
Biedna Polska!
Dobrej nocy.
Pozdr.
JMW
Pozdr.
JMW
Joanno!, wcinam się, ale żadnej ulgi, teksty naiwne są szkodliwe
26 Stycznia, 2009 - 22:31
1.Honoru Twego bronić nie muszę, bo nikt nie jest w stanie Ci zagrozić!
2.Pióra lub wióry czasem muszą lecieć i tak ma być.
3. Kurtuazja tylko dla kobiet!
A chłopy niech sobie to wybiją z głowy!
Albo przeniosą sią na forum partii manueli g.!
pzdr
antysalon
Czarno widzę naszą przyszłość...
26 Stycznia, 2009 - 23:42
...gdy hurra-radykalne wypowiedzi stłamszą możliwość rzeczowej dyskusji.
Niedaleko zajedziemy, jeśli stracimy ludzi o nieposzlakowanej przeszłości (casus Wilczkowski), których będzie wolno obrażać za niedostatek rewolucyjnej pasji.
I Wilczkowski, i ja możemy odejść, bo przecież nie jesteśmy oszołomami (w naszym wieku rzeczywiście trudno zdobyć się na oszołomstwo).
Niepoprawni staną się kolejną mutacją Gazety Polskiej - pisma pisanego przez oszołomów dla oszołomów.
Czy naprawde nie niepokoi Was ograniczanie swobody pogladów? Chcecie stworzyć kolejną wersję blogu Maryli?
Nie będę się sprzeciwiał - zawsze godziłem się ze zdaniem większości. Poza tym podejrzewałem, że to właśnie jest cechą polskiej duszy: rację ma ten, kto przelicytuje oponenta radykalizmem.
Przywykłem i już się nie dziwię. Mam prawie 73 lata.
Jacek Maziarski
dubler
Panie Jacku, aluzje zrozumiałam i żegnam
26 Stycznia, 2009 - 23:50
Nie wiem, dlaczego mi Pan wmawia, że obraziłam pana Wilczkowskiego. Nie pan Wilczkowski był podmiotem mojego komentarza. Pan myli sarkazm, do którego jestem uprawniona, z pogardą i lekceważeniem, które mi Pan niesprawiedliwie imputuje.
Proszę zatem jaśniej spojrzeć w przyszłość Niepoprawnych. Beze mnie zapanuje tu niczym już niezmącona kurtuazja...
Pozdrawiam
JMW
Pozdr.
JMW
również czarno widzę naszą przyszłość
27 Stycznia, 2009 - 00:19
jeśli przy kazdej różnicy zdań pojawia się argument odejścia. Czy zawsze każde działanie musi się kończyć powielaniem najgorszych prawicowych wzorców? Już nawet żaden pułkownik Lesiak nie jest jak widać potrzebny.
szkoda.
tolerancja po Maziarsku
27 Stycznia, 2009 - 14:42
oszołom z Ciemnogrodu
wypowiedź pana jacja Mazairskiego sprowokowała mnie do zarejestrowania się na niepoprawnych.pl i zrodziła pomysł na nick. Bo rzeczywiście jest wprost humorystyczne, gdy ktoś ruga innych za brak tolerancji dla odmiennych poglądów i dobrych manier w stosunku do adwersarzy i jednocześnie nazywa gazetę, która mu nie odpowiada - pismem pisanym przez oszołomów dla oszołomów. No to ja wolę być oszołomem niż mieć tak salonowe maniery jak wielce szanowny i zasłużony pan Jacek Maziarski.
oszołom z Ciemnogrodu
Antysalonie!
26 Stycznia, 2009 - 23:45
Moje odpowiedzi też w punktach:
ad. 1. No przecież pan Jacek jednoznacznie stwierdził, że mi to zaszkodzi ;-)))
ad.2. Pełna zgoda!
ad.3 Dziennikarstwo to zdecydowanie zawód męski. Bokserski, gdzie waga rzeczywista nie odpowiada wadze przeciwników...;-))
Ostatni wniosek częściowo popieram!
Pozdr.
JMW
Pozdr.
JMW
Przepraszam, Pani Joanno!
27 Stycznia, 2009 - 10:04
Przeczytałem ponownie mój wczorajszy tekst i z żalem spostrzegłem, że przesadnie się uniosłem w obronie p. Andrzeja. Wytknąłem Pani kiks, a sam popełniłem coś bardzo podobnego...
Oboje mamy prawo do odmiennych zdań, ale - niestety - mój ton był bardziej fornalski i pouczający niż elegancki. Tak dżentelmeni nie pisują do dam. Biję się w piersi i serdecznie przepraszam.
Z nieodmiennym szacunkiem i sympatią -
Jacek Maziarski
dubler
P. Jacek
27 Stycznia, 2009 - 17:49
Właśnie zajrzałam tu z przyzwyczajenia i ku memu zdumieniu przeczytałam Pana słowa. ;-))
Przyjmuję i odwzajemniam!
Pozdrawiam serdecznie i z nieodmiennym szacunkiem
JMW
Pozdr.
JMW
przyłączam się do apelu
27 Stycznia, 2009 - 01:33
[quote=Jacek Maziarski]Szanujmy się wzajemnie, bo ostatnio różnie z tym bywa.
[/quote]
też apeluję
27 Stycznia, 2009 - 01:50
Ja ostatnio pofolgowałem sobie z Mikim i innymi podobnymi - ale mnie poniosło troszkę. A powinienem przecież przykładem świecić. Teraz bym coś w tej wymianie poprawił. Z punktu widzenia nauki "miłości do bliźniego" zachowałem się niegodnie.
Szanujmy się szanujmy! Zawsze można coś poprawić..
Szanujmy się tym bardziej im bliżej nam do siebie.
Tak przy okazji zauważyłem pewną prawidłowość. Właśnie im bliżej nam do siebie... Im bardziej nasze światopoglądy się pokrywają, tym bardziej nie jesteśmy w stanie wybaczyć rozbieżności w ocenach, i one, te rozbieżności, przesłaniają nam horyzont. Warto jednak zawsze docenić te wspólne cele i wartości. Te wspólne 99%. Czasami bowiem zdarzy się tak, że te kilka procent, promili zburzy ten cały wspólny cel..
Tak jak napisał Budyń - to już Lesiaków nawet nie potrzeba.
Dyplomatycznie nie odpowiadajmy na destrukcyjne siły "zła".
Czasami przekroczonej granicy nie da się wrócić..
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
przestań Gawrion,
27 Stycznia, 2009 - 01:57
wyrzuty sumienia masz, że drób do kurnika zaganiałeś?
podpisuję się pod apelem
27 Stycznia, 2009 - 01:59
Nie "wycinajmy się" w dyskusjach, skoro mamy podobne opinie.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
O rany, co się tu dzieje...
27 Stycznia, 2009 - 09:47
Ludzie, mniej emocji proszę... Nikt nie wymaga tu jednomyślności, po prostu różnijmy się, ale bez wypowiadania słów, których potem można pożałować...