Alkomat na wyposażeniu samochodu i inne brednie
Skoro takie urządzenie ma stać się obowiązkowym wyposażeniem kazdego samochodu, to pójdźmy tym tropem.
1. Taki alkomat będzie musiał być legalizowany, czyli sprawdzany czy jego pomiar jest wiarygodny - dodatkowa praca dla różnych biurew.
2. Skoro ma legalizację, to staje się kontrdowodem (kontrargumentem) w sporze z alkomatem policyjnym.
Nie jest problemem, żeby takie elektroniczne urządzenie zmanipulować, to znaczy zaprogramować w ten sposób, żeby po naciśnięciu odpowiedniej sekwencji klawiszy zawsze pokazywał wynik 0.11.
W związku z czym facet napruty jak stodoła, od którego jedzie gorzelnią na kilometr zatrzymany przez patrol mówi - owszem piłem, ale mam 0.11 promila i dokonuje na oczach policjantów odczytu na swoim legalizowanym urządzeniu. Co, nie wierzycie, podważacie wiarygodność legalizacji, nie macie ani wiedzy ani uprawnień.
Koniec, facet odjeżdża.
Jest to tylko jeden ze scenariuszy jaki sobie wyobraziłem na podstawie proponowanych bredni.
O oczywistościach typu, kto i za ile będzie te alkomaty sprzedawał nawet nie warto wspominać, bo to jest taki sam numer jak z zestawami glośnomówiącymi do telefonów komórkowych.
Inne "pomysły" związane z tym zagadnieniem są twórczością przez duże TFU.
This world is totally fugazi
Andrzej.A
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1100 odsłon
Komentarze
Occzywiscie
8 Stycznia, 2014 - 15:52
masz racje, że to śmieszny pomysł, ale z innego moim zdaniem powodu. Legalizacja prywatnego urządzenia nie jest niezbędna, a nawet legalizowany przyrząd nie jest kontrargumentem dla umocowanego prawnie badania przez Policję. Rzecz w czym innym: mianowicie w stężeniu alkoholu we krwi (i wydychanym powietrzu) w zależności od czasu jego spożycia. Nawet duża dawka alkoholu bezpośrednio po spożyciu nie osiągnie niedozwolonego poziomu, który to poziom wzrośnie w czasie jazdy do zabronionego i nawet niebezpiecznego, jeśli kierowca dokona pomiaru bezpośrednio po spożyciu i uspokojony pojedzie. Ale to jest typowe dla pomysłów tego rządu, że nie są przemyślane do końca.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
"twórczość przez duże TFU"
9 Stycznia, 2014 - 00:14
Fajne to - kupuję. ;)
PPzdr.