Skaleczone ego
O mrocznej duszy lady Makbet napisano tomy; o duszach polityków pisze się niewiele po części dlatego, że pewnie nie ma o czym pisać, ale też dlatego, że polityk z sercem na dłoni to rzadkość. Tymczasem coraz częściej chodzi mi po głowie, że warto się przyglądać jak zranione ego może wpływać na postawy, czy wręcz na życiorys.
Wśród skrajnych przykładów dość łatwo odnaleźć powody nienawiści posła Niesiołowskiego do tych, którzy mu wytknęli niezbyt bohaterski epizod w bohaterskiej biografii. Nie wspomnę Wałęsy, który sam się zajął korektą niewygodnych faktów z przeszłości i który – pomimo wysiłków machających gumką myszką popleczników - nienawidzi wszystkich, którzy na spiżowym pomniku widzą jakieś plamy.
Jednak nie dylematem: „kapuś czy bohater?” chciałbym się dziś zająć. Zostawiam to historykom, a historii werdykt. Może mniej istotne, lecz równie ciekawe jest pytanie: co skłania dawnych „naszych” do przejścia na nie naszą stronę i co to ma wspólnego z obolałym ego?
Kliniczne przypadki to Joanna Kluzik-Rostkowska, Radek Sikorski, Zbigniew Ziobro i Michał Kamiński.
Jacka Kurskiego pominę, bo jego polityczna przebiegłość granicząca z cynizmem nie mieści się w kategoriach norm etycznych; on najwcześniej uznał, że polityka to gra, nie misja i trudno w jego postawie dostrzec choćby ślad konfliktu z własnym sumieniem. Z podobnych powodów, choć w farsowym wydaniu, nie warto się zajmować fikołkami Kazia Marcinkiewicza i Marka Migalskiego, którzy budzić mogą najwyżej uśmiech politowania.
Co, oprócz dawnej przynależności partyjnej, łączy wspomnianą czwórkę? Niechęć do niedawnych kolegów i żal do prezesa. Odróżnia – nasilenie zajadłości i stopień skundlenia niegdysiejszych młodych wilków PiS. Czy da się poczuciem osobistej krzywdy wytłumaczyć ich umizgi, czy wręcz
wiernopoddańcze gesty wobec byłych przeciwników politycznych? Nie sądzę. Może nie mam prawa odsądzać ich od czci i wiary, ale wątpić w ich bezinteresowność - mogę. Tym bardziej, że można znaleźć przykłady zupełnie innych postaw: Marek Jurek i Adam Bielan odeszli, ale nie czułbym zażenowania, gdybym ich w PiS zobaczył ponownie.
Oglądając ostatnie występy Michała Kamińskiego w roli fontanny tryskającej strumieniami pomyj w stronę byłych kolegów nie mogę powstrzymać się od uwagi: rana na honorze goi się długo, a czasem wcale, zwłaszcza, gdy w ranę wdaje się gangrena.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1406 odsłon
Komentarze
@Mohair Charamassa
5 Października, 2013 - 22:30
Mała poprawka, Mohairze. Z perspektywy czasu można już powiedzieć z całą pewnością, że Radsik nigdy nie był "nasz". Zawsze był "swój", a od pewnego momentu był "ich". Tyle, że nadal trudno zdefiniować kim są w jego przypadku "oni"...
Pozdrawiam
pozdrowienia z 10
6 Października, 2013 - 04:23
gość z drogi
mnie też męczy pytanie..dlaczego tak się skundlili...
Dobrego Dnia Tobie i Wszystkim:)
Dobrego i bez takich żałosnych ludzików...:)
gość z drogi
Trudno zrozumieć motywy
6 Października, 2013 - 04:57
Właśnie sobie czytam Zybertowicza sprzed 20 lat i trudno mi zrozumieć skąd mu się wziął obłęd ostatniego czasu. Z polityków to mi tylko Kurskiego żal.
Re: Trudno zrozumieć motywy
6 Października, 2013 - 21:02
A mnie jeszcze P. Kowala.
Lady Makbet a" elty " polityczne
6 Października, 2013 - 05:48
naszego kraju, szczególnie te aktualnie władzę sprawujące, to mało trafne porównanie a nawet zestawienie! Wspomniana niewiasta miała bowiem charakter, wyrazistą osobowość, a co najważniejsze sumienie z wyrzutami, co doprowadziło ją do obłędu i samobójczej śmierci, bez udziału seryjnego samobójcy! Ten wachlarz przymiotów wspomnianej lady nie znajduje potwierdzenia w osobowościach naszych politycznych koryfeuszy. A kategoria sumienia jest im całkiem obca, ponieważ jak twierdzą, polityka ma być amoralna i skuteczna! Skutki takiego przekonania obserwujemy i ćwiczymy na własnej skórze wszyscy. Pozdrawiam.
mika54
Wady charakteru
6 Października, 2013 - 21:10
Widzę też pewne braki charakteru. Przebieranie nóżkami żeby być lepiej widocznym - niekoniecznie mając coś do powiedzenia (vide Kluzik) i skrajny cynizm splątany nie do rozróżnienia z narcyzmem (zdRadek). Tudzież nieco mniej skrzyżowane u pozostałych wymienionych (Ziobro - więcej narcyzmu i Kamiński - więcej cynizmu).
(Liderem jest Wałęsa, człowiek z nadęcia).
Wydaje mi się, że w przypadku Michała Kamińskiego problem
7 Października, 2013 - 08:32
jest o wiele poważniejszy - najbardziej boli rana na czymś czego on nie ma (honor), a jest pewny, że ma. Dodatkowo w tle, przy takich okazjach zwykle plącze się i przeszkadza wraz z tym wszystkim co ono oznacza to paskudne słowo "przyzwoitość".
Pozdrawiam
HdeS
HdeS