Nowa, wspaniała jakość

Obrazek użytkownika Shork
Świat

Obecna, globalistyczna gospodarka, nastawiona na wymuszanie konsumpcji, osiąga właśnie apogeum głupoty.
Oczywiście cała idea wyprowadzona jest z fałszywych założeń, które mówią, że konsument nie kupi nowego produktu, jeżeli nie zepsuje mu się stary. Choć dwudziesty wiek pokazał, że konsument kupi nowy produkt, dlatego że nowy jest lepszy, cwani producenci woleli się zabezpieczyć.

Ta idiotyczna, ale chwytliwa teza, rozsiana została z powodzeniem przez leniwych ekonomistów, a właściwie ekonoidiotów. Żniwa właśnie trwają. Sprzężenie zwrotne zrobiło swoje

Już nie kupujesz dlatego, że chcesz nowszy model, tylko dlatego, że się zepsuło. Nie dlatego, że lepsze ale dlatego, że musisz. A ponieważ wiesz, że kolejne zepsuje się znowu, kupujesz byle co.

A gdzie marki, które wypłynęły na rynku w latach powojennych, tworząc przedmioty niezawodne?
Gdzie Volkswagen, którym dojeżdżał do pracy operator pługu śnieżnego? Gdzie tylny most Mercedesa, którego wymiany producent nie przewidywał, bo nie przewidywał jego zepsucia?
Gdzie spodnie z prawdziwego jeansu, szyte mocną nicią z niepsującymi się zamkami błyskawicznymi?

Mój pierwszy i jedyny telewizor, funkcjonował 21 lat. Zepsuł się raz. Mam w domu komputer z 2001 roku. Na chodzie. Instalowałem na nim Windowsa raz. Mam samochód. Ostatni, niezawodny model tej marki. Nabrałem się już na markowe buty, markowego robota kuchennego. Więcej się nie nabiorę. Produkty aktualnie dzielą się na takie, które są bardzo tanie i rozsypią się po paru użyciach, tanie, które popracują półtora roku, a potem nie dadzą się naprawić i drogie-markowe, które popracują dwa lata gwarancji i jeden dzień dłużej.

Jeżeli w czasie gwarancji zepsują się, serwis zareaguje błyskawicznie, po gwarancji, cena części zamiennej, wyglądającej jak kawałek plastiku, wraz z serwisem przewyższy cenę nowego produktu.

Tak jak w przypadku dwóch pierwszych rodzajów decyduje bylejakość, tak w trzecim jest to czynność zamierzona.

Już w latach dwudziestych ubiegłego wieku, producenci żarówek dogadali się co do zmniejszenia jej żywotności. Zamiast pracować nad innowacyjnością, nowymi metodami, udoskonaleniem, zmusili konsumentów do częstych wymian. Żarówka ma świecić nie więcej niż 2000 godzin.
Proszę popatrzeć na fotografie żarówek z początku ubiegłego wieku i z początku wieku obecnego. Czy zmienił się wygląd? Zużycie prądu? Nie.
Dopiero religia cieplaniana ze swoim apostołem Alanem Gore, krzykiem zmusiła do „Ratowania Ziemi” poprzez zabronienie dystrybucji żarówek i przymus zastosowania świetlówek kompaktowych, które zużywają 5 razy mniej energii elektrycznej.
W czasie poganianej demonstracjami ekofilów legislacji, nie przeprowadzono analizy sprawdzającej, jak dużo potrzeba energii do wytworzenia jednej świetlówki w porównaniu do tej, potrzebnej do wytworzenia jednej żarówki. Po czasie okazało się, że różnica niweluje całkowicie korzyść.
Ale to nie jest największy grzech popełniony przez niedouczonych polityków, chcących się przypodobać równie niedouczonym szantażystom. Nie przeprowadzono rzetelnych badań zawartości rtęci w świetlówkach. Zapytano po prostu producentów ile tej rtęci dają na świetlówkę i wyciągnięto średnią, jako normę. Co jest jeszcze gorsze, nie powołano ŻADNEJ instytucji, która by tę zawartość kontrolowała, choćby na wyrywki. W wyniku tej radosnej twórczości, norma rtęci w świetlówce wynosi 5mg. Ale równie dobrze, w tej która dynda wam nad głową może wynosić 15mg. Rtęć w temperaturze pokojowej, w stanie ciekłym ma niewielką szkodliwość. Jest szansa, że i miligram, zjedzony przez dziecko, zostanie przez nie po prostu wydalony. Co innego pary rtęci. Rtęć w stanie gazowym, która zwykle zostaje wchłonięta na zawsze. I poważnie szkodzi.

Ta sama instytucja, która zabroniła nam używać rtęciowych termometrów, zawiesiła nam nad głowami bomby rtęciowe.

Wracając do spisku żarówkowego, wyobraźcie sobie jak trudno było ”zepsuć” produkt skoro od czasu porozumienia do osiągnięcia sukcesu upłynąć musiało parę lat.
Teraz, gdy większość urządzeń zawiera w sobie jakikolwiek układ elektroniczny, nastawienie zegara do kontrolowanego uszkodzenia, jest dziecinne proste. Pralka, lodówka, mikrofalówka, zegarek, ba nawet żelazko. Wszystko jest teraz sterowane komputerowo. A komputer ma to do siebie, że go można zaprogramować.

I jak to mawiał mój nauczyciel ekonomii politycznej* : „Nieważne czy samochód służbowy przejdzie 100 000 kilometrów, czy przestoi 100 000 kilometrów, silnik musi iść do kapitalnego remontu”

Czyli nieważne, czy bęben w drukarce jest zużyty, gdy minie gwarancja, drukarka ma przestać działać, do czasu wymiany bębna. Którego cena wraz z usługą przekracza cenę nowej drukarki.

Drukarkę wyrzucamy wraz z resztkami toksycznego tonera i kupujemy nową.

Dlaczego nowe komputery, psują się po dwóch latach użytkowania?
Nasi drodzy władcy, dla naszego oczywiście dobra, nie ufając, że producenci posuną się do OSZUSTW, postanowili znowu w imię ekologii, pozbawić spoiwa służącego do lutowania większości strasznego ołowiu. Popatrzcie na dowolne urządzenia w waszym otoczeniu zawierające choć odrobinę elektroniki. Powinny na nim widnieć 4 literki: RoHS. Oznaczają one, że towar wyprodukowano zgodnie z dyrektywą o ograniczeniu stosowania między innymi rtęci, kadmu i ołowiu, oraz że towar podlega specjalnej utylizacji.
Ołów w spoiwie, zwanym popularnie cyną, odpowiada za jej elastyczność. Używany podzespół, na płytce drukowanej na przemian grzeje się i chłodzi. A gdy grzeje się i chłodzi, to jego objętość zwiększa się i zmniejsza. Aż w końcu spoiwo pęka i robi się w tym miejscu przerwa. Lutowane powierzchniowe i mnogość elementów uniemożliwia diagnostykę. Elementu nie naprawia się.
Przedmiot się wyrzuca. Na jego miejsce kupuje się nowy.

I w ten sposób. Szkodliwe substancje, choć w ograniczonej ilości trafiają na wysypisko, podczas gdy, stosowane bez ograniczeń, pracowałyby spokojnie w urządzeniu jeszcze długie lata.

Jako ciekawostkę podam fakt, że desperaci posuwają się do wygrzewania uszkodzonych podzespołów w piekarniku, by spoiwo stopiło się znowu. Przy pewnej wprawie decyduje wróżenie na trzy. Albo się nie naprawi, albo się naprawi na parę miesięcy, albo będzie działało jak nowe.

Tak więc, dzięki rządom nieuków możemy kupić mleko, którego termin ważności jest dłuższy niż żywotność (czas gwarancja i jeden dzień) skomplikowanych i nowoczesnych urządzeń elektronicznych.

I tak dzięki nieukom na wpływowych stanowiskach, pod pozorem ochrony środowiska, niszczymy planetę.

* ekonomia polityczna to socjalistyczna odmiana ekonomii, nauki która miała sterować odgórnie wolną ręką rynku. Nie stwierdzono istnienia w naturze.

Brak głosów

Komentarze

ιlιι  

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ιlιι </p>
<p> </p>
<p> </p>
<p>________VV_i_l_i_s____</p>

#360939

ιlιι  

   Zapomnieliśmy już o czasach, kiedy "chińskie" kojarzyło się z dobrym, niedrogim "zachodnim" produktem, dostępnym znienacka (np. długopisy, pióra, koszulki, itp.), bo oryginalne zachodnie - nawet, jeżeli można było je pooglądać w Pewexie -  były po prostu nieosiągalne.

   Dziś "chińszczyzna" stała się synonimem trującej tandety, bo wiele z tych marek, którym kiedyś ufałeś, właśnie tam się teraz produkuje - byle taniej i niestety byle jak.

   Jednak wnioski o tzw. "zaprogramowanym starzeniu" wyciągasz jednak chyba spod stołu.

   Używam komputerów, które nie psują się jakoś szczególniej po osiągnięciu wieku 2 lat - ba! - kupuję często już takie właśnie, poleasingowe i chodzą już po 2-3 lata bez szwanku.
Typowe laserowe drukarki nie zatrzymują mi się jakoś po osiągnięciu określonego wieku czy stanu licznika (nie wspomnę o atramentówkach-jednorazówkach, bo to są tylko reklamówki).
Samochody zmieniam od czasu do czasu, bo lubię - być może akurat marka, której używam nie wyprodukowała jeszcze ostatniego bezawaryjnego egzemplarza (?)

   Właściwie chyba tylko z uwagami na temat świetlówek mogę się zgodzić w pełni. Reszta wydaje się trochę naciągana pod z góry upatrzone wnioski  ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ιlιι </p>
<p> </p>
<p> </p>
<p>________VV_i_l_i_s____</p>

#360937

nie jest naciągana, niestety.

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

#361163