Na kremlowskiej smyczy, czyli, zabezpieczanie bezpieczeństwa Polski wg pana Radzia od zagranicy...

Niezależne, rządowe media na ten temat milczą.

Nie, no przepraszam, nie całkowicie. Rządowe media mówią o sprawie, ale mówią wyłącznie to, co im nakazuje mówić propagandowa wierchuszka - przekazywać wieści tak, żeby coś tam powiedzieć, ale nie za wiele i żeby lemingi wciąż kochały władzunię.

Radzio Sikorski, spec od hotelowych kablówek snuł w piątek ckliwe opowieści w Wyborczej. Opowiadał między innymi o tym, że Polska jest w grupie trzymającej władzę, dzięki czemu decyduje o losach Europy, a nawet świata.

Mówił też Radzio, że polska gospodarka musi być jeszcze silniejsza niż jest... Hhhmmm, żartowniś z Radzia.

Ma też minister wizję zabezpieczania bezpieczeństwa Polski. Wizja ciekawa. Cokolwiek Radzio miał na myśli, zabezpieczanie trwa od 10.04.2010.

Dzięki kwitnącej - oczywiście opartej na sympatii, a nie interesach Kremla - przyjaźni polsko-sowieckiej, w zabezpieczaniu, o którym wspomniał Wyborczej Radzio, pomagają nam ludzie z Kremla.

Mają doświadczenie.

Mają też fantastycznych specjalistów.

Wspomnieć wystarczy choćby o T.Turowskim, który zabezpieczał doskonale przygotowaną wizytę Prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku, a którą to wizytę spartolili naciskani delegatów, zestresowani, niedouczeni piloci.

Teraz wielki miłośnik Polski, Ałganow pomaga "rządowi" pana Donalda dogadać się z sowietami w tematach związanych z energetyką - to również w ramach zabezpieczania bezpieczeństwa.

Dziś okazuje się - ale to naturalnie teoria spiskowa - że klocuszki personalne w szeregach władzy w Polsce (bo nie polskiej przecież) układają ludzie z Kremla.

Od dawna twierdzę, że pan Donald to wyłącznie twór PiaRu, człowiek pozbawiony kompetencji, którego jedyną umiejętnością jest kiepskie aktorstwo, a miłością umiłowanie władzy.

Facet próżny jest i zakłamany.

Takiego właśnie kocha mądry naród, który od czasów okrągłego stolika, daje się nabierać na wolność i niepodległość Polski.

Jak niepodległość Polski wygląda i jakie są jej skutki, można obserwować nieustannie - Europa nas kocha i podziwia. Berlin znaczy się. I Moskwa.

Ten podziw bierze się stąd, że niewielu przed panem Donaldem potrafiło tak szybko, tak poddańczo i z taką łatwością oddawać Polskę w obce łapska.

Dziś chłopcy z rządowej ferajny, nie bawią się już nawet w zakładanie białych rękawiczek.

Dziś nie ma już potrzeby.

Nikt w histerycznym pośpiechu nie będzie się przejmował opinią publiczną, która i tak jest głupia do potęgi, i która - nawet, gdyby pan Donald z szyderczym uśmiechem pokazałby środkowego palca u Olejnik - uznałaby, że to przejaw luzu i sympatii do Polski.

Mądra opinia publiczna klaskałby w łapki z zachwytu nawet wtedy, gdyby bydle Niesiołowski Ewę Stankiewicz pod Sejmem pobił do krwi, a nie tylko popychał.

Tak wielka jest miłość do władzy ludzi Moskwy w Warszawie i proporcjonalna do tej miłości nienawiść do PiS.

Czym więc ma się przejmować rządowa ferajna...

Ano niczym.

Mądry naród wie przecież, że cokolwiek złego powie o władzy ktokolwiek, to jest to teoria spiskowa.

Że Azoty chcą przejąć Sowieci, albo co innego?

Bez przesady. Mają kasę - niech kupują.

Wolność jest przecież i demokracja jest. Wolny rynek.

A Ałganow, seryjny samobójca, czy mnożące się afery...

Bez przesady. To teorie spiskowe. PiSowskie teorie spiskowe... Mądry naród nie wierzy w nie za grosz. Bo mądry przecież jest dzięki temu właśnie, że wierzy Tuskowi, a nie PiSwoi...

http://niezalezna.pl/41454-rosjanie-domagali-sie-odwolania-budzanowskiego

http://niezalezna.pl/41444-abw-milczy-o-alganowie-piechocinski-tez-nic-nie-mowi-o-roli-szpiega