Pogonić pajaców!

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
Patryk Jaki (SP) z trybuny sejmowej przez ponad godzinę obnażał katastrofalny stan polskich autostrad i dróg oraz fatalną sytuację na polskich kolejach. a co robili pajace trzymajacy władzę? Naczelny pajac Tusk wraz z pachołkiem pajacem nowakiem i pachołkiem cudnym Radziem urządzali sobie kabaret. Robili głpkowate miny, rechotali ironicznie, wyrażnie bawili się świetnie swoją nieudolnościa. ]]>http://www.wykop.pl/ramka/1467977/pluskwa-w-sejmie-nowak-dostal-ja-w-slo...]]> Przednią zabawę kontynuował człowiek z twarzą stopy ćwierkając radośnie. Dla rządu i ministra Nowaka fakty były druzgocące. - Przecież wszystko jest akurat na odwrót. Tylko opozycja, niczym faryzeusze, nie może znieść, że Polska tak wspaniale się rozwija. Bo oni chcieliby, aby Platformie nic się nie udawało, wtedy byliby zadowoleni. Dla nich rozwój i pomyślność kraju się nie liczą. Wiedzą dobrze, że krytykując Platformę, dążą do zniszczenia Polski - to główne argumenty premiera w obronie swego ministra. Rządzą nami nieodpowiedzialne błazny."Fajerwerki uśmieszków były wyrazem niezwykłej buty" - pisze Jachowicz i trudno się z tym nie zgodzić. Szef koncernu Gazprom Aleksiej Miller i prezes spółki EuRoPol Gaz Mirosław Dobrut podpisali memorandum w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa. Polski premier był zaskoczony tymi informacjami. - Muszę sprawdzić te informacje. Ja nic nie wiem, nie komentuję czegoś, o czym mało wiem. Dopytywany, powiedział: - Decyzje, jakie podejmuje Gazprom, nie są konsultowane z polskim rządem i Bogu dzięki. Po czym spiesznie uciekł przed pismakami. ]]>http://www.tvn24.pl/memorandum-ws-rosyjskiego-gazociagu-przez-polske-pre...]]> Szef rządu powiedział dziennikarzom w Sejmie, że w środę rano przed wylotem do Nigerii, gdzie udaje się z oficjalną wizytą, złoży kwiaty pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej na warszawskich Powązkach. - Jak zawsze PiS przy okazji 10 kwietnia usiłuje uprawiać politykę i każdy pretekst jest dobry, żeby przywalić rządowi, a 10 kwietnia, od czasu katastrofy, jest dla PiS momentem nie refleksji, czy chwili smutku i pamięci o ofiarach, ale powodem i pretekstem do tego, żeby organizować kolejne awantury polityczn - powiedział Tusk. Jak podkreślił, w jego przypadku 10 kwietnia "nie będzie się różnił od poprzednich". - Zawsze składam kwiaty w miejscu, które jest upamiętnieniem wszystkich ofiar na Powązkach i także tego dnia tam będę, tyle że wcześniej ze względu na wylot (do Nigerii) - mówił premier. - Myślę, że to będzie 5-6 rano - dodał. Pajac Tusk idzie śladami Bolka. ]]>http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/walesa-sklada-kwiaty-i-krytykuje-stoc...]]> ]]>http://polska.newsweek.pl/sierpien--80--walesa-sklada-kwiaty--sam,zoom,8...]]> Jeszcze wczoraj minister skarbu Mikołaj Budzanowski podkreślił, że to nie Rosjanie zdecydują o ewentualnej budowie gazociągu, ponieważ jedyną spółką, która może budować gazociągi przesyłowe na terenie Polski, jest rodzima spółka Gaz-System. Dzisiaj jednak Europol Gaz, który w 48 % własnością państwowej spółki PGNiG podpisuje memorandum w Gazpromem. - Jeśli PGNIG prowadzi jakąś samodzielną grę w tej sprawie powinna być fala dymisji. Opozycja nie powinna pozostawić suchej nitki na rządzie. To na świecie byłaby absolutnie uzasadniona przyczyna dymisji całego rządu - nie kryje oburzenia główny ekonomista SKOK. - To jest obraz tego jak jest rządzony nasz kraj dzisiaj. W tak fundamentalnej kwestii i strategicznej jaką są dostawy gazu do Polski premier mówi, że on nic nie wie i ucieka przed dziennikarzami. To żenujące zachowanie premiera – dodaje. - To pokazuje kompletny brak profesjonalizmu kompletny z jednej strony i uległość wobec różnego rodzaju lobby przedstawicieli władzy - powiedział Janusz Szewczak. ]]>http://niezalezna.pl/40076-szewczak-komentuje-memorandum-z-gazpromem-pre...]]> ]]>http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/424143,wotum-nieufnosci-...]]> - Muszę to sprawdzić. Ja nic nie wiem. Decyzje, jakie podejmuje Gazprom, nie są konsultowane z polskim rządem - skomentował w piątek przed południem premier Donald Tusk doniesienia o podpisaniu listu intencyjnego w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego. - " Doprawdy, trudno wyobrazić sobie większą kompromitację. Przypomnijmy: parę dni temu Putin nieoczekiwanie nakazał Gazpromowi powrót do idei gazociągu Jamał-2. Polski rząd zareagował natychmiast i bardzo negatywnie. Minister Budzanowski zwołał w trybie pilnym konferencję prasową, żeby dać temu wyraz. A teraz okazuje się, że nie tylko coś jest na rzeczy, ale podpisywane są dokumenty. A premier.... nic o tym nie wie. Nie wypowiadam się tu merytorycznie na temat ewentualnej budowy nowego gazociągu i tego, czy byłoby to dla Polski pozytywne, czy negatywne. Ale jeśli premier nie wie, że dzieją się takie rzeczy, że podlegli mu urzędnicy i menagerowie podejmują takie decyzje, to znaczy, że zaszliśmy bardzo daleko. Wiadomo, że Tusk ucieka nie tylko od decyzji, ale i od kłopotliwych informacji. Że nie chce się zapoznawać z doniesieniami służb specjalnych. Że oddaje kolejne elementy państwa korporacjom. Że wręcz otwarcie się tym chlubi. Więc niby informacja z Petersburga nie powinna zaskakiwać. Ale jednak – zaskakuje. Jeśli jest w niej choć trochę prawdy, to znaczy to niestety, że w istocie przestajemy być państwem. Nie lubię tak ostrych sformułowań, ale innych nie znajduję. Myślę, że to jest największy – mówiąc eufemistycznie – polski problem. Sądzę, że obrona polskiego państwa (obrona przed korporacjami i niestety przed premierem polskiego rządu) – jest najważniejszym zadaniem chwili. Na tej płaszczyźnie, szerszej niż partyjna, powinni połączyć siły wszyscy ci, którzy – niezależnie od tego, czy w innych sprawach jest im ze sobą po drodze, czy w innych sprawach myślą bardziej prawicowo czy lewicowo, feministycznie czy tradycjonalistycznie, antykomunistycznie czy też sentymentalnie PRL-owsko – z przerażeniem dostrzegają, że nasze państwo redukuje się do czegoś na kształt szlacheckiej Rzeczpospolitej sprzed reform stanisławowskich." - ]]>http://wpolityce.pl/wydarzenia/50685-wlasciwy-sposob-donalda-tuska-na-uc...]]> ]]>http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-jerzego-jachowicza/50631-jerzy-ja...]]> ]]>http://www.tvn24.pl/budzanowski-dzis-milczy-wczoraj-o-jamale-mowil-trzeb...]]> Faktycznie rządzą nami nieodpowiedzialne błazny. Nadszedł czas pogonić pajaców! ]]>http://niezalezna.pl/40090-ja-nic-nie-wiem-tuska-robi-furore-na-twitterz...]]>
Brak głosów

Komentarze

Alexola
i to jak najszybciej bo roz.....lą moj kraj wdłuż i wszerz
a chołota biernie sie temu przygląda i ani mysli protestowac!
Jest cool!!!

Vote up!
0
Vote down!
0

Alexola

#348773

Alexola nie miej pretensji do błaznów, przecież po to są aby rozśmieszać. Miej pretensję do tych z Polaków którym cyrk pomieszał się Sejmem i Senatem. I zamiast błaznow trzymać w cyrku wysłali ich na ławy rządowe. Trzeba być naprawdę niepospolitym durniem aby coś takiego zrobić.

A błazny, jak to błazny, rządzą bardzo śmiesznie. Masa Polaków nie może utrzymać się na nogach ze śmiechu.
_____________________________________________
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#348843

albo gajowy rezydent czekisty putina comorowski podlozyl ryzej kukielce  swinie albo zeczywiscie chca juz tak zwasalizowac polsze zeby nie bylo juz odwrotu  z priwislianskiego kraju

Vote up!
0
Vote down!
0
#348828

wlasnie na naszych zal sie rozbior polszyoczach zduminej gawiedzi i plemienia tuskowo comoruskiego zac

Vote up!
0
Vote down!
0
#348829

rozbior zaczal sie przy okraglym stole, i co jakis czas byly ciosy smiertelne zadawane przez zdrajcow obcych i niestety swoich, byla wysprzedaz wszystkiego co polske, setki afer okradanie narodu w kazdy mozliwy sposob. Likwydacja bankow, armi, cukrowni, przemyslu, potem dwa nokauty Miroslawiec - ludobojstwo na polskich dowodcach sil powietrznych i ostateczny cios Smolensk.  To jest juz koniec - Narod zostal sam bez przywodcow, bez honoru, godnosci i poczucia wlasnej wartosci -  oglupiony, okradziony, podzielony. Czemus biedny bos glupi ........

Vote up!
0
Vote down!
0
#348920

Tusk to nie jest żaden samodzielny polityk. Nigdy nim nie był. To zwykły pajac, który ma poparcie możnych tego świata.

Vote up!
0
Vote down!
0
#348860

Kryska, temat notki jest oczywisty w związku z czym trudno coś dodawać. Poza jednym - im wcześniej demolujący dzisiaj Polskę dostaną kopa, tym lepiej. Ja w innej, acz związanej z ostatnimi wydarzeniami sprawie, gdzie chodzi mi o zachowanie posła na sali plenarnej. Otóż jeden z donosicieli na rzecz byłej SB o nazwisku Niesiołowski, w obliczu zgromadzonych posłów zwrócił się do przemawiającego posła wnioskodawcy słowami "...ty nieuku..." I tu pytania związane z tym skandalicznym zachowaniem. Czy marszała tego nie słyszała (rym przypadkowy)? Czy sam zainteresowany nie dosłyszał? Czy ci którzy tę wypowiedź usłyszeli, zawnioskowali o ukaranie tego parcha? I smutek, że Ktoś nie zadał pytania temu gnybowi z PO na jakiś inny, branżowy temat, po czym powtórzył jego słowa, tym razem w stosunku do niego.

Vote up!
0
Vote down!
0
#348861

 

Memorandum jamalskie w imieniu Polski podpisał Medwiediew i to nie jest żart
 

posted by MatkaKurka on pt., 05.04.2013 - 18:19

Zdziwieni, zaskoczeni? Czym Szanowni Rodacy, przecież to nie prolog, ale epilog i wszystko było bez żenady pokazane, akt po akcie. Zdziwionych zapraszam do radzieckiego kina akcji i zachęcam do podziwiania aktorów, nie torebki z popcornem. W 1993 r., na mocy tzw. „porozumienia jamajskiego”, Gazprom zobowiązał się przesyłać gaz do Polski i Europy Zachodniej, a tranzyt obsługiwała spółka Europol Gaz. Ten stan rzeczy trwał do roku 2006 i był w miarę bezpiecznym układem, jak na porozumienie z Rosją Radziecką. Gwarancję bezpieczeństwa dawał statut Europol Gazu , w którym zawarto pełną kontrolę polskiego rząd nad spółką. Wszystko co daje Polsce gwarancje suwerenności i jednocześnie kontroli nad przepływem surowców i kapitału, nie może być tolerowane przez kremlowskie spółki i biznesy polityczne. Dopóki w Polsce rządzili właściwi ludzie i służby Moskwy, biznes radziecki był niezagrożony, jednak w 2006 roku zmieniła się władza, z pokornej na awanturujących się rusofobów, a wraz z nią padły WSI – radziecki strażnik interesów. Powstała pilna potrzeba przejęcia rządów na każdym szczeblu, bo dzięki pełnej władzy nad polską spółką odpowiadającą za tranzyt, Gazprom mógł robić dokładnie to samo, co robił z Ukrainą. W 2006 r. zarząd Gazpromu wydał komunikat, w którym wyraził swoje niezadowolenie, nie ze zmiany władzy i likwidacji WSI, ale z wysokich opłat tranzytowych przez Polskę. Radzieccy macherzy zakwestionowali dopłaty do tranzytu uzależnione od majątku firmy tranzytowej, co miało zapobiegać bankructwu partnerów Gazpromu. Identyczne dopłaty występują w wielu krajach UE i co więcej w żadnym kraju prócz Polski Gazprom ich nie kwestionował. Na komunikatach i nagłym niezadowoleniu się nie skończyło, w następnym kroku Gazprom swoim radzieckim zwyczajem nie przejmował się rachunkami wysyłanymi z Europol Gaz SA i zwyczajnie pomijał kwoty dopłat, na zasadzie „nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz?!”.

O dziwo znalazł się w Polsce jeden odważny, który przeciwstawił się kulturze słoniny popijanej samogonem z musztardówki, a był nim Michał Kwiatkowski, ówczesny prezes Europol Gazu. Pewnie pierwsze skojarzenie padnie na powiązania z PiS, bo jaki inny „oszołom” narazi Polskę na wojnę atomową z Rosją. Nic z tych rzeczy, wręcz przeciwnie. Kwiatkowski był związany z postkomuną, Millerem i do tego Guzowatym, żeby było zabawniej, a jednocześnie wyznaczało poziom Donalda Tuska, rusko-enerdowskiej matrioszki. Do Rosji Radzieckiej poszły pisma windykacyjne nie przynoszące żadnego skutku i wreszcie prezes Kwiatkowski skierował sprawę do Sądu Polubownego w Moskwie. Sądzę, że po tym zdaniu niejeden pukał się w głowę, czytając jakich naiwności dopuścił się prezes, ale wynik skargi był oszołamiający. Moskiewski sąd nie tylko uznał rację polskiej spółki, ale zobowiązał Gazprom-Export (spółka córka Gazprom) do wypłaty 1,2 miliarda złotych, na rzecz Eropol Gazu, czyli skarbu państwa. Wyrok się uprawomocnił i Polska powinna w krótkim czasie otrzymać zwrot należności, jednak zgodnie z międzynarodowym prawem nadal istniała możliwość, by Gazprom nie płacił potężnej kasy, wystarczyło, że zarząd poszkodowanego Europol Gazu wyda decyzję o anulowaniu długu. Wydaje się, że takie niebezpieczeństwo istnieje tylko w przypadku postradania zmysłów przez zarząd polskiej spółki, ale życie pokazało, że nie takie rzeczy w czasie rządów Tuska się załatwiało, a na wariatów przerabiano normalnych. O tym za chwilę, bo wcześniej trzeba wspomnieć o wojnie tranzytowej, jaką Gazprom jednocześnie prowadził z Ukrainą, z której Polska pobierała gaz w niemałej ilości, bo 2,5 mld m3.

„Ukraiński” gaz dostarczał tamtejszy odpowiednik Europol Gaz, spółka Rosukrenergo. Oddzielny zapis umowy między polską i ukraińską stroną dotyczył gazoprotu w Świnoujściu, który miał powstać do 2014 roku i do którego Rosukrenergo miał dostarczać surowiec. Tak w bólach rodziła się pierwsza poważna próba dywersyfikacji, osłabiająca radziecki monopol, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Pod koniec 2008 r. Gazprom wystawia Ukrainie fakturę na 2,4 miliarda dolarów za przesył surowca na terytorium byłej republiki. Po kilku tygodniach Ukraina wypłaciła miliard, resztę zobowiązuje się spłacić w ciągu kilku kolejnych tygodni. Gazprom nie przyjął ukraińskiej propozycji i do faktury dołożył 400 milionów odsetek. Ukraińcy nie byli w stanie zapłacić absurdalnych sum i Nowy Rok przywitali echem z kuchenek. Wstrzymane dostawy na Ukrainę spowodowały zagrożenie ciągłości dostaw dla Polski oraz kilku innych państw, między innymi: Węgier, Austrii, Bułgarii. Dopiero interwencja USA i UE, 19 stycznia 2009 roku doprowadziła do podpisania porozumienia i Gazprom wznowił przesył do Europy przez Ukrainę. Ofiarą porozumienia padła spółka Rosukrenergo, którą uznano za winną konfliktu. Gazprom odmówił dalszej współpracy z tą spółką i tak nowym dostawcą gazu stał się ukraiński Naftohaz. Świeżutka umowa między Gazpromem i Naftohazem ograniczała możliwości ukraińskiego importera do przesyłu tylko i wyłącznie na terenie Ukrainy. Jednym pociągnięciem Rosja Radziecka ustawiła sobie monopol na Ukrainie i położyła kamień węgielny pod monopol w Polsce, ponieważ taki zapis umowy automatycznie uzależnił Polskę od Rosji i co więcej gazoport w Świnoujściu stracił dostawcę. W ramach „rekompensaty” Gazprom zaoferował Polsce część gazu, dotąd przesyłanego przez Ukrainę i w czerwcu 2009 r. wieczny koalicjant wszystkich rządów, Waldemar Pawlak, podpisał umowę na 1,2 miliarda m3.

Jednorazowy gest „dobrej woli” nie zabezpieczał Polski, dostawy gazu według zawartych umów nie pokrywały zapotrzebowania na surowiec i tak doszło do nowej propozycji. Gazprom zaoferował stałe zwiększenie dostaw, co dla Rosji radzieckiej jest żadnym kłopotem, a wręcz priorytetem, ale jednocześnie domagał się renegocjacji umowy. Brzegowe warunki, bez zbędnej zwłoki przyjął „gabinet z paprotką żony Millera” i dalej Gazprom rządził jak chciał, by wywalczyć, co chciał. Gazu ile chcecie „Pany Polaki”, ale wara od „wolnego rynku”. Europol Gaz ma zmienić status tak, by rząd polski nie miał głosu, tylko pakiet akcji na pocieszenie. Ponad to żadnych terminali w Świnoujściu, po jaką cholerę, kiedy przyjaciele radzieccy dają prawie 11 mld m3 rocznie i umowę do 2037 r. Tusk zobowiązany konstytucją musiał wysłać „dary” Gazpromu do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, co w 2009 roku skutkowało dostarczeniem dokumentów Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Każdy Polak po przeczytaniu radzieckiej propozycji złapałby się za głowę i kieszeń, po czym biłby na alarm. Dokładnie tak Lech Kaczyński zrobił i natychmiast zwrócił się do Ministerstwa Gospodarki z pytaniem, kto i jak ma zamiar prowadzić rozmowy z kremlowską spółką. Nie trudno się domyślić, że cała sprawa przez pożytecznych idiotów gazetowych i telewizyjnych została odpowiednio rozegrana. Lech Kaczyński został przedstawiony jako „ułan z szabelką”, ruszający na wojnę z Rosją i ani Pawlak, ani Tusk nie chcieli przekazać Prezydentowi swoich planów negocjacyjnych.

Bez porozumienia z Prezydentem i wbrew stanowisku Prezydenta, w październiku 2009 r., Tusk z Pawlakiem zdecydowali, że trzeba w radzieckiej stolicy rozpocząć „negocjowanie” warunków nowej umowy z Gazpromem. Z miejsca powróciła kwestia wyroku Sądu Arbitrażowego w Moskwie. Do wszystkich wspaniałomyślnych warunków, Gazprom dołączył anulowanie 1,2 miliarda złotych długu. Co zrobił „gabinet z paprotką żony Millera”? Donald w tri miga zadeklarował podarowanie 1,2 dużej bańki, Grad, o zgrozo minister skarbu, radośnie pokiwał głową i tylko Michał Kwiatkowski – prezes Europol Gazu krzyknął, że dopóki pełni funkcję prezesa, nie podpisze umorzenia długu. Drugi odważny, Jerzy Tabaka, pełniący funkcję członka zarządu, poparł prezesa. Następnie Kwiatkowski interweniował u Grada i ostrzegał, że taki zapis umowy łamie polskie prawo, na swoje pismo nigdy nie dostał odpowiedzi. W dniu 11 grudnia 2009 r., oficjalne stanowisko zajął szef BBN, Aleksander Szczygło, który wsparł Kwiatkowskiego i sprzeciwił się zapisom umowy. 14 grudnia 2009 r., w oficjalnym komunikacie, Kancelaria Prezydenta poinformowała, że jest przeciwna gazowej umowie z Rosją. Stanowisko Prezydenta, BBN i prezesa spółki Europol Gaz, nie zrobiły żadnego wrażenia na rusko-enerdowskim pajacyku z Spotu. Krnąbrnych mieli zastąpić pokorni, ale nim do tego doszło Kwiatkowski i Tabaka dostali jeszcze jedną szansę, by zrobić dobrze radzieckim biznesmenom i „przywiślańskim” matrioszkom. 12 stycznia 2010 r. PGNiG, będący w posiadaniu 48% akcji Europol Gazu, poinformował, że w stolicy Rosji Radzieckiej rozpoczyna rozmowy z Gazpromem, które mają uzgodnić aneks do kontraktu jamajskiego. Prócz zwiększenia dostaw gazu do 10,25 mld m3 i prolongaty kontraktu do roku 2037, ponownie pojawił się problem umorzenia długu dla Gazpromu i ponownie prezes Europol Gazu, Michał Kwiatkowski, wraz z członkiem zarządu Jerzym Tabaką, odmówili umorzenia.

Minął tydzień i Tusk mający „najlepsze stosunki” z Rosją Radziecką poustawiał swoje marionetki z PGNIG tak, że Rada Nadzorcza Europol Gazu zawiesiła w pełnieniu obowiązków Michała Kwiatkowskiego i Jerzego Tabakę, ostatnich, którym prawdopodobnie interes Guzowatego przyświecał, ale przy okazji zaświecił interes państwa polskiego. Na miejsce zawieszonych szykowano nowych kandydatów. Kogo Donald uczynił prezesem „polskiej spółki”? Szanowni Rodacy przywitajcie i pokłońcie się nisko prezesowi Europol Gazu, przed Wami Aleksandr Anatoljewicz Miedwiediew … brat prezydenta Rosji Radzieckiej, prezes Gazprom-Eksport i wiceprezes Gazpromu. Podnóżkiem niedźwiedzia zostaje polski szaraczek, Michał Szubski. W ramach wolnego rynku, niewidzialna ręka wolnego rynku doprowadziła do arcywolnorynkowej sytuacji, w której Aleksandr Miedwiediew jednocześnie zarządzał przedsiębiorstwem wydobywającym gaz, firmą eksportującą gaz i został szefem „polskiego” Europol Gazu, spółki tranzytowej będącej wierzycielem Gazpromu. Ostatni raz władzę nad jakimkolwiek obszarem polskiej państwowości, przedstawiciel Rosji Radzieckiej bezpośrednio sprawował w czasach marszałka Rokossowskiego. Donald Tusk doprowadził do takiego stanu rzeczy, że polscy szefowie spółki dbający o polski interes zostali zastąpieni bratem prezydenta Rosji Radzieckiej, który wkrótce sam sobie umorzy zobowiązania wobec Polski. Jeśli to nie są rządy rusko-enerdowskich pachołów, to może ktoś zdolniejszy i posiadający większy zasób słów znajdzie bardziej odpowiednie określenie.

Roszady w spółce Europol Gaz i nadludzki wysiłek Donalda Tuska, by oddać co nasze monopolowi radzieckiemu, tak szybko nie doprowadziły do umorzenia długów. Zmienili się prezesi, ale nie zmienił się statut spółki, który wymagał zgody całego zarządu. Za umorzeniem był tylko prezes Miedwiediew i szaraczek „Michaił Szubskij”, pozostali członkowie zarządu domagali się zwrotu 1,2 miliarda złotych. Inną, znacznie poważniejszą przeszkodą dla podpisania nowych umów i przywilejów dla Rosji Radzieckiej stał się idealny obiekt do medialnego ośmieszenia, czyli Lech Kaczyński. Janusz Kowalski, doradca Prezydenta, odnosząc się do wymiany kadr w polskiej spółce, dokonanej metodą leninowską, zagroził powiadomieniem prokuratury i zwróceniem się do sejmu o powołanie komisji śledczej. Tradycyjnie odmienne stanowisko zajął Tusk z Gradem, tuż po zawieszeniu niepokornego prezesa i członka zarządu, Donald i Grad znów publicznie opowiedzieli się za podarowaniem Gazpromowi 1,2 miliarda złotych. 25 stycznia 2010 roku „gabinet z paprotką żony Millera” podjął ostateczną decyzję o umorzeniu wielkiego długu Gazpromowi, a 27 stycznia Gazprom i Europol Gaz, jeszcze wprawdzie nieformalnie, ale realnie zarządzany przez Aleksandra Miedwiediewa, potwierdził ewangelię.

Daremne wysiłki i groźby, posyłane z kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie zrobiły na rusko-enerdowskim pachole żadnego wrażenia, miał za sobą media i osłonę na Kremlu. 10 lutego „polskie władze” przyklepały projekt umowy gazowej z rządem Rosji. Niemiecki gospodarz domu, fałszerz dokumentów, Paweł Graś, odtrąbił sukces zbudowany na trzech filarach: zwiększeniu dostaw gazu do Polski, przedłużeniu umowy i nowym rozliczeniu za tranzyt. 1 marca Donald Tuska upoważnił Waldemara Pawlaka do podpisania umowy gazowej z Rosją i miały się rozpocząć ostateczne negocjacje między Gazprom i PGNiG reprezentowanym przez Europol Gaz, czyli negocjować miał Miedwiediew z Miedwiediewem. No, ale żeby tak głupio nie wyglądało, to 16 marca w Moskwie zorganizowano posiedzenie Rady Nadzorczej, „polskiej” spółki Europol Gaz. Aleksandr Miedwiediew z prezesem PGNiG Michałem Szubskim w trakcie posiedzenia dokonali błyskawicznych zmian. Od tamtego dnia zarząd Europol Gazu musi podejmować decyzje jednogłośnie, spory rozstrzyga Rada Nadzorcza, organem odwoławczym jest Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy czyli po prostu Gazprom z PGNiG i obie firmy mają posiadać równą liczbę członków zarządu.

24 marca, po raz pierwszy na nowych zasadach zebrało się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Europol Gazu, które miało wprowadzić kolejne zmiany w statucie i przede wszystkim zarządzie spółki. Posiedzenie WZA zawieszono do 20 kwietnia, a jako powód podano fakt, że nie zostało jeszcze podpisane polsko-rosyjskie porozumienie określające zasady dostawy gazu i roli spółki Europol Gaz. Kwestie związane z kluczowymi zapisami, korzystnymi dla Gazpromu i Rosji Radzieckiej miały być ostatecznie uregulowane w dniu 20 kwietnia. W tym miejscu muszę popełnić ważną dygresję. Wszyscy wiemy, że między 24 marca 2010 roku i 20 kwietnia 2010 roku, był tragiczny 10 kwietnia 2010 roku. Kto zechce może połączyć tę tragedię z przebiegiem „negocjacji”, które miały doprowadzić do całkowitego, wieloletniego (2037 rok) uzależnienia Polski od NAJDROŻSZEGO GAZU W EUROPIE. Punktów zaczepienia da się znaleźć sporo i podobna hipoteza ma swoje argumenty, niemniej uważam, że i bez 10 kwietnia Tusk sprzedałby Putinowi, co tylko Putin sobie zażyczy, a Lech Kaczyński nie miał możliwości zapobiec tej grabieży. Tak czy inaczej jest okazja, żeby udzielić odpowiedzi na męczące, propagandowe pytanie, na które sam się długi czas nabierałem: „po co miałby Putin zabijać samolot?”. Jeśli rozwiązanie WSI, Gruzja i konsolidowanie byłych republik radzieckich, wspólnie sprzeciwiających się ZSRR w nowej wersji nie wystarczy, to mamy powyżej opisany powód – miliardy „gazdolarów” pod pełną kontrola radziecką.

10 kwietnia zginało kilkudziesięciu wysokich urzędników państwowych, którzy sprzeciwiali się radzieckim wpływom i monopolistycznym interesom w Polsce, jak i monopolizowaniu byłych republik oraz Europy Zachodniej. 18 kwietnia na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego, ze wszystkich znaczących polityków europejskich i światowych, przyleciał tylko Dymitr Miedwiediew, reszta utknęła w pyle wulkanicznym, na autostradzie, na polu golfowym lub w hotelu 5*. Dymitr Miedwiediew nie zląkł się wulkanu i nie przyleciał sam, na pokładzie samolotu znalazł się jeszcze wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew i szef Gazpromu Aleksiej Miller. Jednego i drugiego nie uwiecznił TVN, zdjęcia na pogrzebie Lecha Kaczyńskiego nie zrobiła im GW, ale tym razem to nie jest „cała prawda, całą dobę”, ich na pogrzebie po prostu nie było. Z wyprzedzeniem przylecieli na wielką radziecką uroczystość zapowiadaną na 20 kwietnia, tego dnia Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Europol Gazu ostatecznie odwołano prezesa Michała Kwiatkowskiego i wiceprezesa – Jerzego Tabakę, przeciwników umorzenia długu Gazpromu. Nowy prezes, Mirosława Dobruta, przesłał do „gabinetu z paprotką żony Millera” odpowiednią depeszę i już następnego dnia „polski rząd” ogłosił, że w maju zostanie podpisana umowa. O skali zaprzaństwa rusko-enerdowskich pachołów, z Tuskiem na czele, nich świadczy fakt, że to kołchoz europejski, zwany Unią Europejską, okazał się większym sprzymierzeńcem Polskich interesów niż matrioszka z Sopotu. UE zmusiła Polskę do renegocjacji z udziałem speców z Brukseli.

Bóg jedyny wie jakie są ostateczne zapisy umowy podpisanej 29 października w Warszawie, po wcześniejszym porozumieniu w Moskwie. Pewne jest, że Gazprom nie zapłaci 1,2 miliarda długu i że będzie monopolistą do 2037 r. Tajemnica tego przekrętu jest tak ścisła, że treści umowy nie zna nawet Komisja Europejska, która zna i reguluje wszystko, co się w poradzieckiej republice dzieje. Dziś Putin jest w stanie przesłać Polsce co chce, jak chce, kiedy chce i czym chce. O tym czy w Polsce będzie, czy nie będzie rury zdecydują dwaj ludzie, pierwszym jest szef Gazpromu, człowiek Putina Aleksiej Miller, drugim brat Dymitra Miedwiedwiewa – Aleksandr Anatoljewicz Miedwiediew, szef Eropol Gazu, Gazpromu- Export i wiceszef Gazpromu. Chwilę po tym, jak reporterka TVN Biznes wprawiła Tuska w osłupienie i głupkowate uśmieszki, w mediach zapanowała podobna konsternacja. Od Bugu po Odrę zastanawiają się tubylcy o co chodzi w całym przedstawieniu, ale tak to jest jak się w politycznym teatrze zbierają gówniarze strzelający z rurek ryżem. Trzeba było uważnie obserwować spektakl, wszystko z wyjątkową i charakterystyczną radziecką bezczelnością, akt po akcie zostało „Polaczkom” pokazane. Ostatni akt może dziwić tylko tych, którzy nigdy w teatrze nie byli, ale jak widać zdziwili się nawet statyści radzieckiej komedii i operatorzy ruskich kamer. Gdyby stał się cud i rusko-enerdowskie pachoły zaczęły tęsknić za człowieczeństwem, to w ruskim błocie znajdzie się nie tylko trotyl, ale jeszcze czarna skrzynka i parę innych niespodzianek. Mamy na szczycie władzy pachoła Rosji Radzieckiej, absolutnie bezwolnego i gnojonego na dowolne, ostatnio sadystyczne, sposoby. No, ale tego „pomazańca” na Putina scedować nie można, miejscowi go wybrali i ciągle sobie wybór chwalą, Putin go tylko przedmuchał na swoje potrzeby.

Vote up!
0
Vote down!
0
#348874

 i jego kumpli!

Vote up!
0
Vote down!
0
#348880

“Pochodzenie Tuska jest dla wielu sprawą delikatną. Jest to nazwisko jest bez wątpienia żydowskie. Przed wojna w Bełchatowie było parę rodzin o nazwisku Tusk. Mendel Tusk z Lejzorem Warszawskim mieli dwie fabryczki.Chaim Tusk miał też fabryczkę i zatrudniał 50 osób i płacił robotnikom 15 kopiejek na dzień, co starczało na dwa kg chleba. (rok 1899) (Jewish Records Indexing – Poland).

Na Kaszubach przed 1900 r. nie było żadnego Tuska. Z największym prawdopodobieństwem jego rodzina pochodzi z dawnych kresów wschodnich. Potem się przenieśli do guberni.”

Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tusk-chce-porozmawiac-z-piechocinskim-o-glosowaniu,1,5460608,wiadomosc.html
komentarz ~yyyylll do ~żądaniapol

*******************************
  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#348897