Panie Niesiołowski tu nie Francja, mówi się Julia,a nie Żulia
Mamy w naszym kraju do czynienia z bardzo ciekawym socjologicznym zjawiskiem, którym powinni się zająć wybitni specjaliści, których jak wiemy u nas nie brakuje.
Rzecz zadziwiająca. Partia rządząca bryluje we wszystkich sondażach opinii społecznej. Jej prominentni przedstawiciele znajdują się również według sondaży na samym szczycie popularności i należą do najbardziej lubianych i cenionych polityków. W mediach traktowani są zupełnie na innych zasadach niż przedstawiciele konkurencyjnego PiS-u. Sądząc po takich programach kabaretowo-komediowych jak widowisko Tomasza Lisa, Szymona Majewskiego, Grzegorza Miecugowa, to zapraszani do nich goście, zgromadzona widownia, czy dzwoniący do programu widzowie nie kryją wielkiej miłości do partii rządzącej i nienawiści do braci Kaczyńskich.
Kłopot zaczyna się wówczas, kiedy tak kochani przez wszystkich i ubóstwiani pupile wyjdą do tak zwanych zwykłych ludzi.
Kombatanci II wojny światowej, powstańcy warszawscy, stoczniowcy na widok tych ponoć ulubieńców nie kryją swojej niechęci gwiżdżąc i bucząc.
Ukochany lider uwielbianego ugrupowania dopuszcza do siebie zaledwie setkę ludzi podczas rocznicy wybuchu wojny obchodzonej na Westerplatte w obawie przed wygwizdaniem.
Jak to wytłumaczyć? Kto rozwikła tą zagadkę?
Dlaczego pupile narodu czują się pewnie i swobodnie jedynie w sztucznym otoczeniu kamer i reflektorów? Dochodzi do takiego paradoksu, że świat poza telewizyjnymi i radiowymi studiami uważają za coś nienormalnego, zmanipulowanego, sztucznego i wrogiego. Prawdziwe życie rozpoczyna się dla nich w telewizyjnych charakteryzatorniach od pudrowania czoła, nosa i policzków.
Próbę wyjaśnienia tego kuriozalnego zjawiska podjął cierpiący od lat na ADHD polityk Stefan Niesiołowski mówiąc
"Prezydent podpuścił żulię"
Mam nadzieje szanowny Panie profesorze, że to zwykłe przejęzyczenie i o zdradę Platformy Obywatelskiej oskarżył Pan tymi słowy Julie Piterę, którą podpuścił przeciwko komuś Lech Kaczyński.
Bo gdyby wziąć dosłownie i na serio Pana wypowiedź to mielibyśmy do czynienia ze zwykłym chamstwem, zdziczeniem i brakiem kultury jakiegoś wyjątkowego degenerata opętanego chorą nienawiścią.
Obrażanie kombatantów, stoczniowców, powstańców warszawskich to czyn, który powinien eliminować raz na zawsze z życia publicznego.
Dlatego liczę, że przeprosi Pan tylko Panią Julię.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2202 odsłony
Komentarze
per "żulia" nie odważały się mówić nawet komuchy...
3 Września, 2008 - 17:00
choć używały równie obrazowych określeń na AK-owców, WiN-owców i niepokornych robotników. Lenin na przykład lubił pisać "szlapnut`" insekta (a Niesiołowski jest specem od insektów)
Jeśli ktoś jest bolszewikiem, czy stalinistą, to właśnie Niesiołowski. Zresztą to nic dziwnego, bo jak ini tchórze ma najwięcej do powiedzenia. Na UB też śpiewał jak z nut sypiąc wszystko i wszystkich.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
pan niesiołowski
4 Września, 2008 - 15:26
to największa kompromitacja Sejmu, człowiek ktory w sposób prostacki wręcz obraża swoich przeciwników a zamiast argumentów toczy pianę. Niech lepiej wraca do muszek, choć mi ich też szkoda.